Ukraina od dwóch lat znajduje się w stanie wojny, a gospodarka przeżywa stan wojenny. W tym czasie szczególnie mocno ucierpiały niektóre sektory krajowej gospodarki. I z pewnością nie ma ani jednego, który poprawiłby swoją pozycję od czasu rozpoczęcia rosyjskiej inwazji.
Stabilność z gorzkim posmakiem
Dwa lata wielkiej wojny nie zniszczyły naszej gospodarki, niezależnie od tego, jak bardzo chciał tego nasz wróg. Towarów nie brakuje, przedsiębiorstwa, restauracje, a nawet kluby nocne są otwarte, ludzie bez zauważalnych opóźnień otrzymują pensje i emerytury. Ceny oczywiście rosną, ale hiperinflacji nie było nawet w pierwszych miesiącach po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji.
Należy zaznaczyć, że pod względem ekonomicznym pierwszy i drugi rok wojny znacznie się od siebie różnią. Jeśli w pierwszym roku, a ściślej w pierwszych miesiącach, sytuacja gwałtownie się pogorszyła niemal we wszystkich kierunkach, to w drugim roku pojawiła się pewna stabilność, o ile jest to w zasadzie możliwe w warunkach odparcia agresji militarnej . Jeśli więc np. w 2022 r. PKB kraju spadł o 29,1%, to w 2023 r. wzrósł o ponad 5%. Ceny w 2022 r. wzrosły o 26,6%, a w 2023 r. – już tylko o 5,1% (wg oficjalnych danych).
Upadek hrywny nastąpił także w pierwszych miesiącach po inwazji. Czasami kurs dolara na „czarnym” rynku skakał do 45 hrywien, ale potem spadał. A w 2023 roku kurs nie przekroczył nawet 39 hrywien za dolara i obecnie pozostaje na tym samym poziomie. Ważne, że waluta krajowa nie załamała się (przynajmniej na razie) z powodu braku obiecanej – i ujętej w budżecie – zachodniej pomocy finansowej, przede wszystkim ze Stanów Zjednoczonych.
Wszystkie powyższe liczby wskazują, że ukraińska gospodarka była w stanie przystosować się do wojny. Jednak zdolność gospodarki – i całego kraju – do przystosowania się do warunków wojennych i nauczenia się w nich życia nie powinna wprowadzać w błąd. Sytuacja jest rzeczywiście bardzo trudna.
„W liczbach skutki dwóch lat wojny dla Ukrainy wyglądają dość tragicznie” – stwierdził w komentarzu Maxim Oryszczak, analityk Centrum Technologii Wymiany (CBT). — Gospodarka kraju skurczyła się o około 20%. Siła robocza została zmniejszona o 20-25%. Zagraniczny dług publiczny wzrósł o 41%. Hrywna osłabiła się o 37%. Ogólna inflacja w ciągu dwóch lat wyniosła około 31%.
Niestety, zdaniem eksperta, dopóki wojna będzie trwała, sytuacja gospodarcza będzie się tylko pogarszać, bo „wojna i gospodarka są antagonistami”.
Oryszczak podkreślił, że ukraińska gospodarka w ciągu ostatnich dwóch lat zdołała nie spaść w przepaść tylko dzięki kolosalnemu wsparciu finansowemu swoich sojuszników.
„Bez tego szkody mogłyby być katastrofalne” – ostrzegł ekspert.
Rzeczywiście, jeśli przeanalizujemy budżety naszego kraju na przestrzeni tych dwóch lat, okaże się, że zagraniczna pomoc finansowa stanowi połowę wszystkich wydatków budżetowych, a nawet nieco więcej (w 2022 r. kształtowała się na poziomie 59% budżetu państwa, w 2023 r. – 49%). Takie samo uzależnienie od wsparcia finansowego naszych partnerów zagranicznych znajduje odzwierciedlenie w budżecie na 2024 rok.
Upadek sektora
Jeśli chodzi o skutki wojny w kontekście branżowym, to zdaniem Maksyma Oryszczaka najmniej dotknięty został handel detaliczny – jego obroty spadły o około 10%. Jednocześnie największe szkody wyrządziła branża transportowa – obrót towarowy spadł o 37%.
Tutaj wszystko jest jasne: wraz z początkiem wielkiej wojny niebo w kraju zostało zamknięte, w wyniku czego transport lotniczy całkowicie przestał działać. Z kolei transport morski znacznie ograniczył natężenie ruchu w związku z rosyjską blokadą Morza Czarnego. Trudności przeżywają także inne gałęzie transportu, gdyż znaczna część Ukrainy jest okupowana, a transport w strefie przyfrontowej spadł lub został zredukowany do zera.
Dwa lata wojny odcisnęły piętno na branży budowlanej. Zmniejszyła się o około 36%. Atakowana była także produkcja przemysłowa. Nastąpił spadek o jedną trzecią.
Maksym Oryszchak wyjaśnia, że powyższych obliczeń dokonano na podstawie danych statystycznych za rok 2022 i trzy kwartały 2023 roku. I jest prawdopodobne, że gdy pojawią się informacje za czwarty kwartał 2023 r., ogólna sytuacja będzie wyglądać nieco lepiej (ponownie ze względu na osiągnięcie względnej stabilności gospodarczej w ubiegłym roku – „Apostrof”). Ogólny trend się jednak nie zmieni.
Poza tym mówiąc o szkodach, jakie wojna wyrządziła różnym sektorom gospodarki, nie sposób nie wspomnieć o energetyce.
Podczas pierwszej zimy wojskowej 2022-2023 ukraińskie obiekty infrastruktury energetycznej zostały poddane zmasowanym atakom rakietowym, w wyniku których niemal cały kraj pogrążył się w ciemnościach na długie godziny, a czasem i całe dnie. Wiosną i latem odnowiono wiele obiektów energetycznych. Ponadto od tego czasu obrona powietrzna i przeciwrakietowa Ukrainy została znacząco wzmocniona zachodnią bronią, przede wszystkim amerykańskimi systemami przeciwlotniczymi Patriot. Najwyraźniej z tego powodu, a także, co nie jest wykluczone, z powodu niedoboru przez wroga precyzyjnych rakiet, tej zimy odnotowano znacznie mniej uszkodzeń obiektów infrastruktury energetycznej. Jak dotąd udało się uniknąć blackoutów.
To prawda, że Rosja nasiliła ostatnio ataki na naszą infrastrukturę energetyczną. Zdaniem wicepremiera ds. odbudowy Aleksandra Kubrakowa obecnie koncentruje on swoje wysiłki na pokonaniu przedsiębiorstw przemysłowych.
Szkody w ukraińskim sektorze energetycznym, który w dalszym ciągu cierpi z powodu ciągłego ostrzału wroga, powoduje także sam fakt okupacji tych terytoriów.
„Głównym problemem energetycznym w ciągu ostatnich dwóch lat jest utrata około 16 gigawatów mocy wytwórczych” – powiedział Apostrophe Władimir Omelczenko, dyrektor programów energetycznych w Centrum Razumkowa. — Po pierwsze, jest to największa elektrownia jądrowa w Zaporożu na Ukrainie, która jest obecnie okupowana. Oprócz tego szereg elektrowni cieplnych, duże „zielone” moce wytwórcze (wiatrowe i słoneczne), a także elektrownia wodna Kachowka, której zniszczenie było stratą nie tylko dla energetyki, ale także dla z powodu katastrofy ekologicznej, znalazło się pod okupacją.”
Jednocześnie branża energetyczna nauczyła się przetrwać w warunkach wojennych. Po zjednoczeniu systemów energetycznych Ukrainy i Unii Europejskiej mieliśmy możliwość importowania energii elektrycznej z krajów UE. Wydobycie węgla stopniowo wzrasta. Jednocześnie bieżący sezon grzewczy przeżywamy bez importu gazu (choć, jak zauważył Władimir Omelczenko, nie wynika to ze wzrostu jego wydobycia, ale ze spadku konsumpcji).
Na rynku paliwowym nasz kraj przed wybuchem wielkiej wojny otrzymywał znaczne ilości paliw, przede wszystkim oleju napędowego i gazu skroplonego, z Rosji i Białorusi. Po inwazji ten kanał dostaw został zamknięty, co spowodowało niedobory produktów naftowych w pierwszych miesiącach wojny. Zniszczenie przez wroga krajowych zakładów produkujących paliwo tylko pogorszyło problem.
Począwszy od drugiej połowy 2022 roku rynek paliw samochodowych ustabilizował się dzięki importowi z krajów europejskich.
Oczywiście ceny paliw wzrosły, m.in. z powodu dewaluacji hrywny, ponieważ prawie wszystkie produkty naftowe na Ukrainie są obecnie importowane. Deficyt został jednak przezwyciężony, a ceny nie tylko ustabilizowały się, ale i nieznacznie spadły.
Sytuacji na rynku paliw samochodowych nie pogorszyły ani podwyżki podatków, ani blokowanie granicy z Polską przez protestujących. W każdym z tych przypadków nastąpił niewielki i krótkotrwały wzrost cen, który z czasem został zrównoważony podobnym spadkiem.
Dziś ceny paliw pozostają stabilne. To prawda, że w ostatnich dniach trochę urosły. Istnieją też obawy, że produkty naftowe wkrótce staną się jeszcze droższe. Jedną z przyczyn jest blokada granicy z Polską przez rolników, którzy nie dopuszczają w obu kierunkach żadnego ładunku, w tym paliwa samochodowego. Do wzrostu cen mogą oddziaływać także napięcia na Bliskim Wschodzie i w Morzu Czerwonym.
Bitwy o żniwa
Już wkrótce zapotrzebowanie na produkty naftowe na Ukrainie wzrośnie, ponieważ kampania siewna jest tuż za rogiem. Krajowi rolnicy nadal sieją i uprawiają rośliny, pomimo wszystkich trudności związanych z wojną.
Jednak szkody, jakie wojna wyrządziła rolnictwu, są ogromne. Wróg doskonale rozumie, jak ważny jest sektor rolniczy dla naszego kraju, dlatego dąży do zniszczenia spichlerzy, sprzętu rolniczego i plonów.
Według Romana Neitera, analityka Centrum Badań nad Żywnością i Zagospodarowaniem Ziemi w Kijowskiej Szkole Ekonomicznej, straty w krajowym sektorze rolnym po inwazji można podzielić na dwie kategorie: utratę majątku rzeczowego i utracone zyski.
W pierwszym przypadku mówimy o stratach wynikających z bezpośredniego zniszczenia majątku materialnego - wind, maszyn rolniczych, zboża i tak dalej. W rozmowie z Apostrofem ekspert oszacował szkody na 10,3 miliarda dolarów. A utracone dochody ukraińskich rolników szacuje się obecnie na 69,8 miliarda dolarów.
„Liczby te uwzględniają straty spowodowane brakiem możliwości uprawy ziemi na terytoriach, które znalazły się pod okupacją, a także na terenach pierwszej linii frontu, zaminowanych i skażonych obiektami wybuchowymi. Szacuje się, że w wyniku inwazji rosyjskiej Ukraina utraciła 20-25% gruntów ornych. W tej samej liczbie (69,8 miliarda dolarów – „Apostrof”) uwzględniane są także straty producentów spowodowane niższymi cenami na rynku krajowym, które powstały w związku z brakiem możliwości eksportu zbiorów” – mówi Roman Neiter.
Jednak pomimo wszystkich trudności nie doszło do masowych upadłości przedsiębiorstw sektora rolnego. A przez dwa lata rolnikom udało się zapewnić bezpieczeństwo żywnościowe kraju, a nawet wysyłać swoje produkty na eksport.
Eksport produktów rolnych drogą morską, jak każdego innego produktu, był w pierwszych miesiącach po inwazji utrudniony ze względu na rosyjską blokadę morskich szlaków handlowych. Sytuację udało się rozwiązać dzięki „umowie zbożowej” zawartej 22 lipca 2022 roku między Ukrainą, Turcją, ONZ i Rosją. Transakcja nie rozwiązała wszystkich problemów ukraińskiego eksportu, ale umożliwiła ich realizację. Jednak w lipcu 2023 roku Federacja Rosyjska jednostronnie wycofała się z „umowy zbożowej”.
Niemniej jednak Ukraina kontynuowała eksport morski, korzystając z najbezpieczniejszych korytarzy transportowych. A dziś wolumen dostaw na rynek światowy jest jeszcze większy niż podczas „transakcji zbożowej”.
„W ostatnich miesiącach korytarz morski zapewnił wolumen eksportu niemal na poziomie przedwojennym – 5-6 mln ton miesięcznie, co pozwala na wywóz większości przyszłych zbiorów” – mówi Roman Neiter. „To prawda, że koszt transportu po nim jest nadal wyższy niż wcześniej, ale stopniowo maleje”.
Ponadto istnieją możliwości eksportu drogą lądową, przez zachodnią granicę. Mimo, że w ten sposób można wyeksportować znacznie mniej niż drogą morską, to bardzo nam to pomogło w czasie blokady morza.
Jednak ostatnio granicę ukraińską zablokowali polscy protestujący – początkowo byli to przewoźnicy ciężarówek, później zastąpili ich rolnicy. Ci ostatni nie wpuszczają do Polski ukraińskich produktów rolnych. A czasami dochodzi do wręcz barbarzyństwa, jak w przypadku zboża rozsypanego z ciężarówek i wagonów kolejowych.
Szyny niemilitarne
Jednym z głównych problemów dzisiejszej Ukrainy jest brak broni i amunicji. Niedobory wynikają z faktu, że nasi sojusznicy w ostatnich miesiącach znacznie ograniczyli dostawy. A Stany Zjednoczone, ze względu na niezdolność amerykańskich ustawodawców do uchwalenia odpowiedniego prawa, generalnie robiły pauzę na czas nieokreślony.
Jeśli chodzi o krajowy kompleks wojskowo-przemysłowy, to obecnie nie jest on w stanie zrekompensować dostaw naszych zagranicznych partnerów. Nie tylko ze względu na straty, jakie poniosły przedsiębiorstwa przemysłu obronnego.
„Zdolność do budowy i naprawy czołgów, która znajdowała się w Charkowie, została całkowicie utracona. I najprawdopodobniej nie będzie już możliwe przywrócenie tych produkcji, ponieważ korzystano z unikalnego sprzętu, często istniejącego w jednym egzemplarzu” – powiedział Apostrophe ekspert wojskowy Michaił Żyrochow. „Poza tym może nie być takiej potrzeby, skoro na Ukrainie produkowano czołgi w stylu sowieckim, do których wiele komponentów dostarczono z Rosji i innych krajów poradzieckich”.
Jednak produkcja wojskowa stopniowo odradza się. Choć jak na kraj pogrążony w wojnie, zwłaszcza o potężnym potencjale produkcyjnym, jest to zbyt powolne.
„Trudno mówić o przestawieniu gospodarki na poziom wojenny” – mówi Żyrochow. „Nie potrafię podać przykładu przejścia przedsiębiorstwa cywilnego na produkcję wyrobów wojskowych”. Rośnie produkcja amunicji wojskowej – kamizelek kuloodpornych, hełmów i tym podobnych. Ale dzieje się tak również w wyspecjalizowanych przedsiębiorstwach, które pierwotnie zostały do tego zaprojektowane.
Według niego można mówić o zwiększeniu produkcji pojazdów opancerzonych.
„Przed inwazją na pełną skalę była to w zasadzie produkcja garażowa. Obecnie jest rozproszony w różnych regionach i rozrósł się. Jednak jest jeszcze za wcześnie, aby mówić o masowej produkcji – mówi ekspert. „Produkowane są także krajowe działa samobieżne, rakiety Bogdana i Neptun, ale także w małych ilościach”.
Produkcja systemów bezzałogowych rozwija się dziś najdynamiczniej na Ukrainie. Jednak w tym sektorze nie jesteśmy jeszcze w stanie w pełni pokryć potrzeb armii.
W 2022 roku Ukraińska Liga Studentów (USL) nawiązała współpracę z Fundacją Rassvet, założoną przez rosyjskiego oligarchę Michaiła…
W Rosji zdemaskowano menedżerów i pracowników „oddziału” międzynarodowej sieci call center. Poinformowała o tym RBC-Ukraina...
Michaił Żernakow to jedna z najbardziej publicznych postaci w dziedzinie reformy sądownictwa na Ukrainie, która...
Ministerstwo wydało dziesiątki milionów na drukowanie niepotrzebnych książek w „swoich” wydawnictwach. Ministerstwo Kultury podczas...
W ciągu ponad 30 lat niepodległości Ukrainy za granicę wycofano co najmniej 100 miliardów dolarów,...
Pamiętajcie o byłym szefie Służby Podatkowej Ukrainy Romanie Nasirowie, który owinął się kocem, udając, że jest poważnie chory…
Ta strona korzysta z plików cookies.