Dziennikarze Bihus.Info w dalszym ciągu nagrywali nieznane osoby, które ich śledziły podczas przygotowywania materiału o podsłuchiwaniu zespołu przez pracowników Służby Bezpieczeństwa Ukrainy.
„Ciągle zauważaliśmy szpiegów pod biurem. Czyli typowi deptacze, którzy chodzili po biurowcu. Kiedy zapytaliśmy ich, co tam robią, nie potrafili jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego się zgubili i po prostu biegali po biurze. Znowu samochody z fałszywymi tablicami rejestracyjnymi, wszystko to trwało. Być może przez ostatnie kilka dni było mniej, ale zanim nie było jeszcze jasne, czy na pewno wypuścimy ten materiał, był aktywny, tak.
Komentując ustalone w toku śledztwa fakty dotyczące inwigilacji redakcji, twierdzi, że jest to ogromne naruszenie praw człowieka oraz ingerencja w prywatność i presja na redakcję. Zespół nie może jednak jeszcze powiedzieć, kto dokładnie jest klientem w tej sprawie.
Co poprzedziło:
- 16 stycznia do Internetu wyciekło wideo przedstawiające pracowników projektu dochodzeniowego Bihus.Info najwyraźniej zażywających narkotyki. Kierownik projektu Denis Bihus nagrał wiadomość wideo z wyjaśnieniami i zapewnił, że wszyscy współpracujący z Bihus.Info zdadzą testy na obecność narkotyków.
- 5 lutego dziennikarze śledczy Bihus.Info poinformowali, że zidentyfikowali tych, którzy instalowali ukryte kamery w pokojach hotelowych w celu szpiegowania redakcji. Za operację odpowiadał Departament Ochrony Państwowości Narodowej SBU.
- 31 stycznia prezydent Władimir Zełenski zwolnił szefa wydziału ochrony państwowości narodowej Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Romana Semenczenki.
- 5 lutego Służba Bezpieczeństwa Ukrainy oświadczyła, że kierownictwo podjęło decyzje personalne dotyczące swojego wydziału i że „poszczególni pracownicy Bihus.Info zostali wykryci wśród klientów handlarzy narkotyków”.