Niedziela, 22 grudnia 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Jakie są obawy Zełenskiego, a o czym Załużny nie wspomniał?

Obecnie społeczeństwo staje przed wyborem: kontynuować walkę lub dążyć do zakończenia konfliktu. Aby kontynuować walkę, konieczne jest przyciągnięcie nowych sił. Drugą opcją jest próba zamrożenia wojny i szukanie sposobów na pokojowe rozwiązanie.

I tak, w Radzie Najwyższej zarejestrowano projekt ustawy nr 10378 „W sprawie zmiany niektórych aktów prawnych Ukrainy w zakresie usprawnienia niektórych kwestii mobilizacji, rejestracji wojskowej i służby wojskowej”. Został opracowany przez Ministerstwo Obrony i przedłożony parlamentowi przez Radę Ministrów. Zaprezentowanie projektu w Radzie powierzono ministrowi obrony Rustemowi Umerowowi.

Dwie prognozy

Można przewidywać, że ustawa zostanie przyjęta mniej lub bardziej szybko. Bo armia potrzebuje ludzi. Jak zauważył Umerow w nocie wyjaśniającej, „przyjęcie projektu ustawy Ukrainy stworzy warunki dla odpowiedniego obsadzenia jednostek bojowych w odparciu zbrojnej agresji na Ukrainę. Oczekuje się, że po przyjęciu tej ustawy usprawniony zostanie proces obsadzania Sił Zbrojnych Ukrainy i innych formacji wojskowych w okresie mobilizacji. Jej realizacja przyczyni się do odbudowy i rozwoju społeczeństwa opartego na wartościach patriotyzmu i przywiązania do państwa”.

Można jednak postawić jeszcze jedną prognozę: temat mobilizacji, niestety, podzieli społeczeństwo przez cały 2024 rok. To już jest podzielone. Z jednej strony są tacy, którzy chcą siedzieć z tyłu. Są przeciwni wszelkim działaniom (w tym ustawie nr 10378), które zwiększają ich szanse na dostanie się na front. Z drugiej strony są wojownicy i ich rodziny. Przeciwnie, popierają wszelkie działania, które zapewnią uzupełnienie naszych oddziałów na froncie i przyspieszą zwolnienie ze służby żołnierzy zmobilizowanych na początku wielkiej wojny.

Ucieczka od odpowiedzialności

Czy można temat mobilizacji uczynić mniej ostrym i bolesnym? Móc. W tym celu Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy Władimir Zełenski musiał zaapelować do społeczeństwa: obywatele siedzący z tyłu nie będą mogli usiąść; jeśli nie będzie z kim walczyć, to za rok Putin zorganizuje paradę w Kijowie, zatem witamy w Siłach Zbrojnych Ukrainy.

Widzimy jednak coś zupełnie odwrotnego – ani prezydent, ani rządząca partia Sługa Narodu nie chcą przyznać się do odpowiedzialności za tę decyzję, zamiast tego istnieje wielka chęć przerzucenia odpowiedzialności na wojsko.

Jak podała Ukraińska Prawda, „słudzy ludu” w parlamencie otrzymali zalecenie, aby w ogóle nie komentować projektu ustawy nr 10378. Według źródeł UP, frakcja zauważyła potrzebę utrzymania jednolitego stanowiska z prezydentem, biorąc pod uwagę „delikatność sprawy”, dlatego „o mobilizacji społeczeństwa powinno zakomunikować wojsko, od którego pochodzi taka prośba”. Frakcja podkreślała, że ​​należy wykazać się dyscypliną i powstrzymać się od komentarzy do czasu, aż dowództwo wojskowe zacznie komentować zapisy ustawy i wyjaśni społeczeństwu, dlaczego proponuje się właśnie takie normy i co za nimi stoi. „Frakcja powinna powstrzymać się od komentowania tej sprawy w mediach, na szczeblu międzynarodowym, w sieciach społecznościowych i w komunikacji osobistej. Wszelkie ewentualne pytania należy kierować do dowództwa wojskowego ” – zauważył Sługa Narodu.

Po tym Zełenski starał się jak najbardziej zdystansować od ustawy nr 10378. W swojej wiadomości wideo wieczorem 26 grudnia wprowadził Ukraińców w błąd, że dowództwo wojskowe przedłożyło parlamentowi propozycję legislacyjną w sprawie nowych zasad mobilizacji, choć w rzeczywistości był to projekt gabinetu.

„Dziś rozpoczęła się dyskusja na temat nowych zasad mobilizacji. Jest propozycja legislacyjna – dowództwo wojskowe, Ministerstwo Obrony i inne zaangażowane organy przedstawiły ją Radzie Najwyższej Ukrainy. Słuszne byłoby, gdyby takie normy zostały omówione i przyjęte za kulisami. I żeby ludzie zrozumieli, jaka jest wizja dowództwa wojskowego, jakie są motywy wprowadzenia określonych zasad i warunków, co proponują posłowie i jak rozwiązywane są problemy, które nasi żołnierze już mają w Siłach Obronnych” – powiedział Zełenski. Według niego odpowiedzialność za ostateczną wersję ustawy spoczywa na „wojsku wraz z deputowanymi”: „Byłoby rzeczą słuszną, gdyby na podstawie komisji Rady Najwyższej Ukrainy wojsko wraz z deputowanymi zdecydować dokładnie, w jaki sposób na poziomie legislacyjnym powinien być zapewniony przyszły rok dla obronności naszych Sił Zbrojnych Czekamy na ostateczny tekst ustawy.”

Za co odpowiada wojsko?

Tutaj może pojawić się pytanie: co, wojsko nie powinno ponosić odpowiedzialności za to prawo? Można na to odpowiedzieć pytaniem przeciwnym: czy nasze wojsko jest rządem? Odpowiedzialność jest synonimem władzy. Każda agencja rządowa ma swój własny obszar odpowiedzialności. W Konstytucji nie ma takiej władzy – Sił Zbrojnych Ukrainy.

Siły Zbrojne Ukrainy w odróżnieniu od Rady Najwyższej, Prezydenta, Gabinetu Ministrów i sądów nie mają żadnych uprawnień w stosunku do innych obywateli. Rada wydaje ustawy, Prezydent – ​​dekrety, Gabinet Ministrów – uchwały, sądy – decyzje, które obowiązują na całej Ukrainie. A Siły Zbrojne Ukrainy nie wydają żadnych rozporządzeń dla całego narodu, a jedynie spełniają swoją konstytucyjną funkcję obrony Ukrainy, chroniąc jej suwerenność, integralność terytorialną i nienaruszalność.

Jeśli Zełenski i „słudzy narodu” chcą zrzucić odpowiedzialność na Siły Zbrojne Ukrainy, łatwo jest to zrobić w sposób całkowicie legalny. Aby to zrobić, parlament musi utworzyć Gabinet Ministrów składający się z wojska. Jeżeli Gabinet Wojskowy napisze projekt ustawy o mobilizacji i przedłoży go Radzie, wówczas będzie można powiedzieć, że wojsko i posłowie ponoszą za to wspólną odpowiedzialność.

Gdyby Siły Zbrojne Ukrainy były rządem, to oczywiście mogłyby stawiać społeczeństwu zadania, w tym dotyczące mobilizacji. Ale naszą władzą nie są Siły Zbrojne Ukrainy, ale prezydent, „słudzy narodu” i utworzony przez nich rząd. To rząd, korzystając ze swoich uprawnień, wyznacza zadania zarówno wojsku, jak i ludności cywilnej. I to ona jest odpowiedzialna za zapewnienie wojsku wszystkiego, co niezbędne, w tym zasobów ludzkich, do realizacji postawionych przed nim zadań. A wojsko może jedynie informować władze o swoich potrzebach w celu realizacji powierzonych im zadań.

Po co był potrzebny rachunek nr 10378?

Można przyjąć taką wersję wydarzeń.

Władze zażądały od wojska wykazania zauważalnych sukcesów na polu walki w 2024 roku.

Wojsko poinformowało: w tym celu musimy zmobilizować trzy razy więcej w 2024 r. niż w 2023 r.

Władza: uzasadnij to.

Wojsko: tych, których zmobilizowano w 2023 r., nie wystarczyło nawet na odrobienie strat. Wiele brygad na froncie ma obecnie poważne braki kadrowe. Jednocześnie w 2023 roku nie odnieśliśmy zauważalnych sukcesów na polu walki. Aby przeprowadzić większe operacje ofensywne, potrzebne są dodatkowe duże posiłki. Ponadto w 2023 r. ludzie walczyli drugi rok z rzędu. W 2024 roku powalczą trzeci rok z rzędu. Po trzech latach służby należy je zdemobilizować na co najmniej dwa lata, ale w tym celu konieczne jest przygotowanie ich zastępstwa.

Władza: co jeśli nic się nie zmieni?

Wojsko: wtedy sukces na polu bitwy będzie raczej nie dla nas, ale dla wroga.

Następnie rząd nakazał Ministerstwu Obrony przygotować projekt ustawy zapewniający niezbędne zasoby ludzkie Siłom Zbrojnym Ukrainy.

Wiadomość dla wojska

Dla tych, którzy są na froncie od początku wielkiej wojny, główną wiadomością są dwie zmiany w prawie.

Artykuł 26 ustawy „O służbie wojskowej i służbie wojskowej” wprowadza zasadę, że żołnierze odbywający służbę wojskową poborową (w tym mobilizanci, rezerwiści, oficerowie) lub regularną służbę wojskową są zwalniani ze służby „w związku z upływem okresu służby ( jeżeli personel wojskowy nie wyraził chęci kontynuowania służby wojskowej) – w przypadku nieprzerwanej służby w stanie wojennym przez 36 miesięcy.”

Artykuł 23 ustawy „O przygotowaniu mobilizacyjnym i mobilizacji” wprowadza zasadę, że osoby odpowiedzialne za służbę wojskową, które odbyły służbę w czasie stanu wojennego i zostały zwolnione ze służby do rezerwy, nie podlegają poborowi do służby wojskowej w czasie mobilizacji przez dwa lata lat od dnia zwolnienia ze służby wojskowej.

Tym samym każdy, kto walczył przez trzy lata po rozpoczęciu wielkiej wojny, będzie mógł przejść na emeryturę do rezerwy. A powołanie ich będzie można powtórzyć nie wcześniej niż za dwa lata.

Wiadomość dla ludności cywilnej

Ustawa nr 10378 proponuje obniżenie wieku, w którym mężczyźni nie podlegają poborowi do zasadniczej służby wojskowej i w związku z tym mogą zostać mobilizowani z 27 do 25 lat. Może to zapewnić znaczne uzupełnienie Sił Zbrojnych świeżymi siłami.

Ponadto zmniejszają się możliwości odroczenia. W szczególności prawa do odroczenia pozbawieni są studenci, którzy posiadają już jedno wykształcenie wyższe.

Jednocześnie rozszerzają się obowiązki obywateli:

  • obywatele mają obowiązek zarejestrować konto elektroniczne poborowego, osoby odpowiedzialnej za służbę wojskową lub rezerwisty w sposób określony przez Radę Ministrów;
  • obywatele zarejestrowani w wojsku są zobowiązani w ciągu 30 dni wyjaśnić swój adres zamieszkania, numer telefonu kontaktowego, adres e-mail i inne dane dotyczące rejestracji wojskowej, zgłaszając się samodzielnie do terytorialnego centrum rekrutacji (TCC) lub centrum świadczenia usług administracyjnych, a także jak na koncie elektronicznym poborowy, poborowy, rezerwista;
  • Obywatele uznani za częściowo zdolnych do służby wojskowej podlegają powtórnym badaniom lekarskim.

Wezwanie do TCC można doręczyć obywatelowi osobiście:

  • w siedzibie TCC – przez przedstawicieli TCC;
  • w miejscu zamieszkania (pobytu) – przez przedstawicieli TCC lub funkcjonariuszy Policji;
  • w miejscu pracy – przez przedstawicieli TCC, pracodawcę lub policję;
  • w miejscach publicznych – przez przedstawicieli TCC lub funkcjonariuszy Policji.

Wezwanie do WTC obywatel może przesłać za pośrednictwem elektronicznego konta poborowego, członka odpowiedzialnego za służbę wojskową i rezerwisty lub pocztą elektroniczną.

Co powiedział Załużny

26 grudnia Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy Walerij Załużny podczas teletonu potwierdził, że dowództwo wojskowe wystosowało zapytanie o zasoby ludzkie. „ Opracowaliśmy tę kwotę na przyszły rok . Uwzględnia pokrycie bieżących braków, które powstały, formowanie jednostek wojskowych i przewidywanie naszych strat, jakie możemy ponieść w ciągu najbliższego roku. Nie mogę wyrazić tej liczby i która liczba odnosi się do tej czy innej części tych wskaźników. To tajemnica wojskowa” – oznajmił.

Załużny wyjaśnił także, że dowództwo wojskowe przesyła te dane Ministerstwu Obrony. „Generujemy wnioski o zasoby, obejmujące planowanie na przyszły rok i pokazywanie szacunkowych liczb potrzebnych do wykonania zadań w przyszłym roku” – powiedział. „Wszystkie te propozycje przekazujemy Ministerstwu Obrony jako przedmiot inicjatywy legislacyjnej, które następnie decyduje, w jaki sposób te potrzeby zaspokoić. Lub tworząc jakiekolwiek inicjatywy legislacyjne, zawierając umowy itp. Dlatego nasze stanowisko jest dość proste: potrzebujemy pocisków, potrzebujemy broni, potrzebujemy ludzi. Całą resztą zajmują się odpowiednie organy, które mają do tego uprawnienia .

O czym Załużny milczał

Naczelny wódz nie zgłaszał żadnych skarg ani wyrzutów – ani politykom, ani mediom, ani społeczeństwu. W rzeczywistości jego zadaniem nie jest pouczanie czy napominanie kogoś. Ponadto takie wypowiedzi można uznać za inicjatywę polityczną i stać się powodem zwolnienia.

Okazuje się, że jest to dziwna sytuacja. Zełenski i „słudzy ludu”, będący władzami politycznymi, mają wszelkie możliwości wyjaśnienia społeczeństwu, dlaczego potrzebna jest ustawa nr 10378, ale boją się to zrobić, aby nie stracić swojej pozycji i zarobić anty-ocena. Jednocześnie Załużny nie ma prawa mówić ludziom prawdy. Któregoś razu w artykule dla „The Economist” próbował powiedzieć trochę prawdy o tym, jak wojna znalazła się w technologicznym ślepym zaułku , i on i Bankova zostali natychmiast zbombardowani oskarżeniami, że wywołał „panikę” wśród zachodnich partnerów.

Tymczasem właśnie teraz, gdy pogłębia się podział społeczny w kwestii mobilizacji, szczególnie konieczne jest częstsze mówienie społeczeństwu prawdy. Tylko to może pomóc mu pozbyć się infantylizmu i szybciej dorosnąć. Im bardziej społeczeństwo przyzwyczaja się do prawdy, tym spokojniej będzie stawiać czoła złym wiadomościom i lepiej na nie reagować. Zamiast tego dobrze odżywiony tył karmi się bajkami dla dzieci z teletonu, a potem wpada w histerię – po co nagle się mobilizować, nie chcę iść na wojnę.

Mówiąc wprost, prawda jest taka, że ​​społeczeństwo stoi teraz przed wyborem: kontynuować walkę lub spróbować zamrozić wojnę. Aby dalej walczyć, potrzebujemy świeżych sił. Bez tego w przyszłym roku ryzykujemy kolejne straty terytorialne, zwłaszcza że wróg w dalszym ciągu rozbudowuje swoją armię.

Jakiego wyboru dokonać, zależy od społeczeństwa. Na jego opinię reagują Zełenski i „słudzy ludu”. A jeśli rząd, wyczuwając zmianę nastrojów społeczeństwa, będzie chciał zamrozić wojnę, to tutejsza armia nie będzie mogła nikomu niczego udowodnić, a jedynie przyjmie rozkaz rządu w celu wykonania.

Jednak przed dokonaniem wyboru społeczeństwo musi rozpoznać inne niebezpieczeństwo. Jeżeli nie będzie chciała pomóc swoim żołnierzom świeżymi siłami, a woli szukać kompromisu z Putinem, wówczas żołnierze mogą stracić chęć do obrony takiego społeczeństwa. Poczują się zdradzeni. Ci, którzy będą mogli, wyemigrują (po zniesieniu stanu wojennego i zamrożeniu wojny). A kiedy za kilka lat Putin, zgromadziwszy siły, zaatakuje ponownie, rozwój wydarzeń może być najsmutniejszy.

Dlatego jedynym ratunkiem jest teraz jedność społeczeństwa. Rozłam nie zachodzi teraz pomiędzy Zełenskim a Załużnym, ale znacznie głębszy – pomiędzy dwiema częściami społeczeństwa. I leczenie tego – powinno to być wspólne zadanie polityków, mediów i wszystkich obywateli, którzy nie są w stanie wojny – podczas gdy wojsko jest w stanie wojny.

spot_img
Źródło DSnews.ua
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap