Sobota, 6 lipca 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Na czyją korzyść Arsen Żumadiłow dokonuje redystrybucji wojskowego rynku żywności?

Gdy tylko nowe przedsiębiorstwo państwowe odpowiedzialne za wsparcie logistyczne Sił Zbrojnych rozpoczęło działalność na Ukrainie, od razu pojawiło się wiele pytań o jego pracę „wartą miliardy hrywien”.

W ostatnich dniach w Internecie dosłownie zawrzało od innowacji, jakie wprowadza nowe Przedsiębiorstwo Państwowe utworzone przez Ministerstwo Obrony Narodowej. Na czele struktury zwanej „Agencją Zakupów Obronnych” (SE „Państwowy Operator Logistyczny”) stał urzędnik Arsen Żumadiłow, który publicznie obiecał nie „kupować jaj za 17 hrywien” i budować „zupełnie odmienne strategie zakupowe”. Strategie zakupowe stały się jasne już w styczniu, kiedy Agencja Żumadiłowa zaczęła ogłaszać pierwsze wielomiliardowe przetargi za pośrednictwem Prozorro

„Nie oszczędności, jak obiecywano, ale wzrost cen. Nie konkurencja, ale promocja konkretnych dostawców. Nie przezroczystość, ale wręcz schematoza. Oczywiście pod hasłami walki z mafią. Według starej receptury wygląda na to, że skończy się to na przewodnictwie tej mafii” – powiedział były redaktor „Prawdy Ekonomicznej” Siergiej Lamet, który podobnie jak wielu innych ekspertów analizował innowacje.

Poniżej wyjaśniamy, o co dokładnie oskarża się Agencję Zamówień Obronnych pod przewodnictwem Żumadyłowa.

Ten sam Siergiej Lyamets powołuje się na oficjalny dokument – ​​notatkę jednego z urzędników Ministerstwa Obrony skierowaną do wiceministra obrony. Notatka miała oczywiście mieć charakter tajny, a trafiła do przestrzeni publicznej. Rzecz w tym, że w samym Ministerstwie Obrony ktoś przeprowadził bardzo wnikliwą analizę i przestrzega przed licznymi zagrożeniami i mankamentami przetargów organizowanych według zasad Żumadyłowa.

Oczyszczenie rynku dla „własnych”

Mimo że Żumadiłow obiecał wszystkim przejrzyste i równe warunki, nowe warunki przetargów na żywność mówią, że uczestnicy muszą posiadać co najmniej 25 obiektów magazynowych w jednym klastrze (klaster to zjednoczone, bliskie geograficznie regiony Ukrainy).

W efekcie oznacza to, że dostawca, który spełnia wszystkie wymagania, ale nie posiada 25 lokali w sąsiedztwie jednostek wojskowych i terenowych (bo nie było powodu, aby je posiadać), nie może wziąć udziału w konkursie. Najprawdopodobniej jeden z oferentów ma dokładnie taką liczbę lokali, dlatego warunki zostały napisane specjalnie dla niego.

Jednocześnie nie ma wymogu, aby te magazyny/składy miały funkcjonować po zawarciu umowy, w związku z czym nie jest jasne, jakie były wówczas wymagania. Jedną z możliwości jest zawężenie kręgu wnioskodawców.

Bardzo duży gracz rynkowy może sobie pozwolić na posiadanie w „klasterze” 25 obiektów. Inni potencjalni uczestnicy, którzy mają np. po jednym magazynie w każdym regionie, nawet bardzo dużym, nie mogą w żaden sposób oferować swoich usług w zakresie żywienia armii.

W konsekwencji rynek żywności dla wojska może ponownie zostać podzielony w ręce gigantów handlu detalicznego.

"Konkurs? Jakiego rodzaju zawody? Nierealne, sztuczne wymagania wobec uczestników, które wykluczają większość uczestników z udziału w przetargu, z wyjątkiem dużych sieci handlowych – mówi Lyamets.

Jego opinię potwierdza były poseł Borislav Bereza. Uważa, że ​​taki wymóg może spełnić jedynie „wybrany krąg” – wyłącznie duże sieci handlowe i nikt inny. Wszystko jest dla nich napisane.

„A poza tym chłopaki tak się spieszyli, że przepisali warunki z dziurami. Na przykład zapomnieli wskazać wymaganą powierzchnię magazynową. Okazuje się, że właściciel 25 szop w obwodzie kijowskim może dostarczać towary do Charkowa. A właściciela kilku magazynów o powierzchni 2 tys. m2 w obwodzie charkowskim już nie ma” – zauważyła Bereza.

Państwo będzie tracić 11 miliardów hrywien rocznie

Według nowych warunków rosną najważniejsze – zarobki przyszłego dostawcy, analizuje politolog i nauczyciel Evgeniy Magda.

Według niego, jeśli wcześniej „usługa organizacji posiłków dla jednego żołnierza” kosztowała 107 hrywien dziennie, to teraz kosztuje 137 hrywien. Wydaje się, że jest to również robione specjalnie dla nowych zwycięzców.

W rezultacie ta dodatkowa delta będzie kosztować budżet 30 milionów dziennie, 900 milionów miesięcznie i prawie 11 miliardów hrywien rocznie.

Do tego cena dostawy, którą teraz musi zapłacić także państwo. Wcześniej był to obowiązek dostawcy, wspomina Borislav Bereza.

„Tworzenie” tylko w dwóch przetargach – 1,5 miliarda hrywien

Szereg mediów i analityków zwróciło uwagę na dwa ostatnie przetargi ogłoszone w lutym przez Agencję Zamówień Obronnych – na kwoty 3,76 mld UAH i 3,06 mld UAH. Ceny zestawów posiłków są tam już zawyżone.

Różnica w cenie jednego zestawu nie wydaje się duża. Jednak dzięki ogromnej skali zamówień te dwa przetargi jako całość stały się droższe o 1,5 miliarda hrywien.

Zdaniem eksperta politycznego Andrieja Zolotariewa z tej kwoty urzędnicy Agencji pod przewodnictwem Żumadiłowa otrzymali osobisty zysk w wysokości 28 mln hrywien.

„Nowe programy już działają i to jest przerażające. Nie chcę używać słowa „uszczelki” w odniesieniu do lekarza rodzinnego, ale wciąż myślę, ile dronów można kupić za 28 milionów hrywien” – potwierdza swoją opinię analityk Oleg Posternak.

Skąd się bierze wspomniany „tłuszcz” – wyjaśnimy nieco poniżej.

Miliardy dolarów zaliczek na potencjalne „szare” programy

Nowe warunki Żumadiłowa sugerują, że państwo daje dostawcom żywności 50% zaliczki na trzy miesiące, choć wcześniej tak nie było. Na przykład, jeśli kwota z ostatniego przetargu wyniosła około 3 miliardy UAH, wówczas państwo daje dostawcy zaliczkę w wysokości 1,5 miliarda UAH. Eksperci biją na alarm, ponieważ stwarza to „doskonałe warunki dla „szarych” schematów”.

„Wzięli rządowe pieniądze, oszukali je, uzyskali nadmierne dochody i nie dopełnili swoich zobowiązań” – ostrzega Lyamets.

Albo inny potencjalny schemat: dostawca bierze zaliczkę od państwa i może „po cichu odejść” z otrzymaną „pożyczką” wartą miliard dolarów.

„W końcu kierownictwo Ministerstwa Obrony Narodowej zdecydowało się teraz na usunięcie przepisu o obowiązkowej rekompensacie kosztów niedostarczonego towaru. Bardzo wygodna historia dla „szanowanych panów” – wyjaśnia Bereza.

Faktem jest, że według nowych zasad ktoś może wygrać przetarg, ale w przypadku niespełnienia warunków nie będzie ponosił żadnej odpowiedzialności. To, podkreślamy, dotyczy żywienia ukraińskich obrońców! Duże pieniądze oznaczają minimalną odpowiedzialność. Ryzyko pozostaje wyłącznie dla Sił Zbrojnych Ukrainy i budżetu.

Lyamets ostrzega, że ​​zgodnie z zasadami Żumadiłowa kara za niedostarczenie towaru zostaje obniżona ze 100% wartości towaru do 20%. A kara za spóźnioną dostawę wynosi od 20% do zera.

Schematy z kamizelką kuloodporną

Nowo utworzona „Agencja Zakupów Obronnych” zajmuje się zakupami nie tylko żywności dla Sił Zbrojnych Ukrainy, ale także innych towarów niezbędnych do wsparcia logistycznego. Wśród nich jest amunicja.

Styczniowy przetarg na kamizelki kuloodporne o łącznej wartości ponad 2 miliardów hrywien pokazał, że Agencja znacząco zawyża ceny kamizelek kuloodpornych. Na przykład w październiku Departament Zamówień Państwowych Ministerstwa Obrony kupił je po 24 930 UAH za sztukę, a już w styczniu Agencja pod przewodnictwem Żumadyłowa bierze tę samą „pancerę pancerną” od tego samego dostawcy, ale z jakiegoś powodu znacznie droższe - 26 570 UAH za sztukę.

Jakie korzyści ma Żumadiłow z zawyżania cen?

Już na początku tworzenia Agencji Zamówień Obronnych ustalono biznesowy mechanizm jej finansowania. Z każdego kontraktu przedsiębiorstwo państwowe otrzymuje na swoje potrzeby 0,4%. W przypadku przetargu na kontrakty o wartości kilku miliardów urzędnicy otrzymują dziesiątki i setki milionów hrywien. Im wyższe ceny działek, tym więcej milionów trafi do budżetu pracowników Agencji, która musi zreformować zamówienia dla Sił Zbrojnych Ukrainy.

„Mimo obiecanych nowych podejść do zamówień obronnych, jedynym nowym podejściem, zgodnie z ogłoszonymi w lutym przetargami, jest zmiana nazwy klienta: był to Departament Zamówień Publicznych MON, teraz jest to Agencja . Jednocześnie Departament otrzymywał jedynie pensje, Agencja otrzymywała 0,4% kwoty kontraktu” – pisze Fakty.

Na portalach społecznościowych pojawiły się już fale oburzenia w związku z kwotami, które ta Agencja wydaje na własne potrzeby. Na przykład 29 milionów hrywien na wyjazdy służbowe dla pracowników. Ukraińcy muszą płacić tym urzędnikom z własnej kieszeni za hotele, samoloty, autobusy, wynajem samochodów i nienazwane „podobne usługi”.

Gdzie są reformy zamówień publicznych?

To jedno z głównych pytań, które obecnie słychać w nowym przedsięwzięciu Ministerstwa Obrony Narodowej. W tym roku agencja Żumadiłowa ma przeznaczyć 95 miliardów hrywien na zamówienia logistyczne dla armii. Z powyższego wynika, że ​​pieniądze ukraińskich podatników będą rozdzielane według dyskryminujących zasad, aby oczyścić rynek i zarobić pieniądze dla elit.

Najgorsze, co może się zdarzyć, to włączenie do wyselekcjonowanego klubu jedynie 2-3 dostawców, którzy w niezwykle trudnych warunkach bojowych nie poradzą sobie z zaopatrzeniem w żywność i nie będą ponosić za to odpowiedzialności.

Nie trzeba dodawać, że może to mieć wpływ na skuteczność bojową armii ukraińskiej.

spot_img
Źródło : APOSTROF
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap