Pozdrowienia z „szybkich lat 90-tych”? W przemysłowym mieście Kamenskoje w obwodzie dniepropietrowskim odnotowano serię ataków na osoby protestujące przeciwko możliwej korupcji i brakowi przejrzystości we władzach lokalnych.
Okoliczności tych wydarzeń wskazują na możliwe wsparcie elity politycznej miasta w charakterze tych ataków. Dlaczego organy ścigania przymykają na to oko? A co to ma wspólnego z asystentem i doradcą burmistrza Andriejem Biłousowem?
Jak można powiązać postacie z kręgu Biłousowa ze sprawą możliwej kradzieży broni? A co się dzieje w Kamenskoje?
„Pieniądze dla Sił Zbrojnych Ukrainy” to protesty, które troskliwi Ukraińcy organizują od sześciu miesięcy zarówno w dużych miastach, jak i na wsiach. Główne żądania demonstrantów: pieniądze w pierwszej kolejności przeznaczyć na wojsko, a dopiero potem na wymianę kostki brukowej, zakup drzew ozdobnych, odbudowę parków itp.
Z reguły protestujących się wysłuchuje, jednak w Kamenskoje protestujący odczuwają pewną presję ze strony władz.
W ten sposób grupa nieznanych młodych mężczyzn o atletycznej budowie zaatakowała ochotnika Aleksandra Oleinika, uczestnika akcji „Pieniądze dla Sił Zbrojnych Ukrainy”, która odbyła się pod murami Urzędu Miejskiego. Do zdarzenia doszło w Kamenskoje 4 lutego tego roku. Mężczyzna został brutalnie pobity młotkiem i kastetami.
„Czekało na mnie dwóch młodych mężczyzn o atletycznej budowie. Natychmiast podbiegli i zaczęli mnie bić, pierwszymi uderzeniami wybili mi zęby, następnie jeden uderzył mnie młotkiem w głowę, drugi rękami i nogami, powalił na ziemię” – relacjonuje ofiara.
Funkcjonariusze organów ścigania wszczęli postępowanie karne w związku z spowodowaniem „lekkich obrażeń ciała”. Chociaż nawet gołym okiem na zdjęciach i filmach Aleksandra widać, że obrażenia prawdopodobnie nie były drobne.
Sam Aleksander Oleinik sugerował, że cierpiał z powodu swojego pryncypialnego stanowiska i śmiałości wykrzykiwania haseł pod murami Rady Miejskiej. Przez cały ten czas wolontariuszka przebywała w szpitalu, jednak niedawno do redakcji StopCor dotarła informacja, że Aleksander... zaginął.
„Wolontariusz, który był bity i zastraszany w szpitalu. A teraz zniknął, nikt nie wie dokąd poszedł... To znaczy, może szok po tym pobiciu minął, a może przestraszył się i zniknął. Ale w ogóle nikt nie wie, dokąd poszedł, nie kontaktuje się z podobnie myślącymi ludźmi, z którymi poszedł na wiec, ani z wolontariuszami, ani z kimkolwiek” – podają lokalne źródła.
I niestety nie jest to odosobniony przypadek możliwej „odpłaty” na działaczach w Kamenskoje.
Co najmniej od pięciu do sześciu lat w mieście odnotowuje się dziwne zdarzenia.
2017 – pobicie byłego zastępcy Rady Miejskiej Kamensky i niepełnoetatowej osoby publicznej Andrieja Iwanczenki.
2020 – podpalenie samochodu działacza społecznego Olega Efimowa, który ostro krytykuje lokalne władze na portalach społecznościowych.
2020 – pobicie Konstantina Filatowa, przewodniczącego organizacji społecznej „S.T.A.R.T”, która analizowała politykę budżetową Kamenskiego.
2021 – zapaliły się samochody słynnego działacza kamenskiego Igora Iłkowej i jego żony Julii Ilkowej.
Przypomnijmy, że zdaniem żony Ilkowa w podpalenie samochodów może być zamieszana osoba nazwiskiem Bovkun.
O kim właściwie prawdopodobnie mówimy?
Jak dowiedzieli się dziennikarze, Aleksander Bowkun jest znanym wojskowym obwodu dniepropietrowskiego, odznaczony medalem „Obrońca Ojczyzny” i odznaczeniem Prezydenta „Za obronę Ukrainy”.
Według działacza to on prawdopodobnie zorganizował pożar. Ale dlaczego musiał to zrobić? Albo kto tak naprawdę może stać za tymi wydarzeniami?
„Ten człowiek, obecnie powiązany z Siłami Zbrojnymi Ukrainy, pomógł Czerniawskim ukraść broń z frontu do ich składów” – mówi Julia Ilkova.
Kim są Czerniawscy, o których wspomina kobieta?
Wspomniani w komentarzu Ilkowej ojciec i syn Czerniawskiego są uważani w Kamenskim za osoby bliskie miejscowemu burmistrzowi Andriejowi Biłousowowi. Mark Czerniawski jest asystentem burmistrza, a jego ojciec Witalij jest doradcą.
Według informacji medialnych to Witalij Czerniawski został zatrzymany przez funkcjonariuszy organów ścigania w kierunku Charkowa w 2022 roku z minibusem pełnym broni, który rzekomo próbował wyprowadzić ze strefy walk.
Co więcej, jak się później okazało, sprzęt wojskowy przewoził samochodem, który został przywieziony na Ukrainę w ramach pomocy humanitarnej.
Po tej sytuacji SBU podjęła decyzję o przeszukaniu jego syna Marka Czerniawskiego. I co dziwne, w garażu znaleziono pokaźny arsenał: karabiny maszynowe, materiały wybuchowe, miny przeciwpancerne, a nawet… cały transporter opancerzony.
Pytaniem otwartym jest, dlaczego rodzina Czerniawskich potrzebowała tak dużej ilości broni.
Ale jeśli porównać deklaracje Marka Czerniawskiego na lata 2022 i 2023, widać uderzające zmiany w dochodach, zauważa Igor Dotsenko.
Majątek pieniężny zastępcy burmistrza w 2022 r., biorąc pod uwagę wynagrodzenia, nie osiągnie 800 tysięcy hrywien. Ale w pierwszym roku wojny na pełną skalę Czerniawski wzbogacił się o prawie 12 milionów hrywien.
Można się tylko domyślać, jak człowiekowi na stanowisku zwykłego asystenta burmistrza udało się w rok zostać milionerem.
Jednak po rozmowach z lokalnymi aktywistami zespół StopCor dowiedział się jeszcze czegoś ciekawego.
W przemysłowym mieście istnieje taka usługa publiczna jak „Stone News”. Właścicielem kanału informacyjnego, zdaniem mieszkańców, jest Jegor Pszeniczny, który jest jednocześnie przewodniczącym rady nadzorczej organizacji pozarządowej „Rada Awaryjna Pracowników Dniepru Zakładu Metalurgicznego”.
Do 2021 roku kanał publikował materiały krytyczne wobec władz lokalnych. W tym partia polityczna „Pchela”, której liderem jest burmistrz Andriej Biłousow.
Dziwnym zbiegiem okoliczności na liście ofiar znalazł się także pan Pshenichny. Z informacji mediów wynika, że nieznane osoby najpierw spaliły lokal zarejestrowany pod adresem organizacji publicznej. Rok później jego matka, Irina Pshenichnaya, po podpaleniu kazała doszczętnie spalić swój wiejski dom.
„Początkowo wszyscy sąsiedzi myśleli, że to nieszczęśliwy wypadek, chociaż wybito szybę i znaleziono butelki ze świecami oraz koktajlem Mołotowa. Przyjechała policja, stwierdzili, że nie ma dowodów i odjechali” – wspomina kobieta.
Miejscowi sugerują, że celem tych podpaleń nie jest po prostu zastraszenie „osoby publicznej”.
„Moi przyjaciele skontaktowali się z Pszenicznym i spotkali się z nim. Mówią: co się dzieje... co się zmieniło? Pszeniczny odpowiedział, że w latach 2020–2021 policjanci przyszli go przeszukać ze służbami specjalnymi, położyli na podłodze, „wycisnęli” stronę publiczną i przekazali hasła asystentowi burmistrza Markowi Czerniawskiemu” – mówi działaczka Swietłana Logińska.
A wszystko to zdaniem działaczki miało na celu jedynie zmianę retoryki dość dobrze wypromowanego społeczeństwa opozycji z krytyki władzy na aprobatę dla niej.
Można przypuszczać, że dlatego po zmianie „administratora” kanał telegramowy zaczął krytykować nie władze, jak miało to miejsce wcześniej, ale swoich przeciwników. A później pojawiła się na nim poranna tradycja burmistrza – post z życzeniami miłego dnia mieszkańcom miasta.
Władze w Kamenskim wydają się przykładać dużą wagę do swojego wizerunku w Internecie.
Przykładowo w mieście działa miejska instytucja „Centrum Inicjatyw Młodzieżowych”, której głównym zadaniem jest rozwój miejskiej młodzieży. Odbywają się tu różne wydarzenia i fora młodzieżowe, a aktywiści dostają też ciekawe „zadania domowe”, o których uczestnik ośrodka opowiadał uczniom.
Istotą tych zadań, jej zdaniem, było pisanie komentarzy pod postami na portalach społecznościowych. Czasem w ramach wsparcia władz, a czasem po to, by obrzucić błotem lokalnych działaczy, na przykład wspomnianego Igora Ilkowa.
Przypomnijmy, że jak StopCor dowiedział się z analizy przetargów Rady Miasta Kamensky, zaledwie w ubiegłym roku Andriej Biłousow przeznaczył z budżetu prawie 10 milionów hrywien na materiały informacyjne opisujące pracę urzędu burmistrza i reklamujące jego „osiągnięcia” .” Według wtajemniczonych Rada Miasta Kamensky wprowadziła nawet wygodny dla burmistrza „hack ratunkowy” z posmakiem zasobów administracyjnych: podwładni muszą z aprobatą odpowiedzieć na każdą wiadomość od Biłousowa w sieciach społecznościowych.
Można przypuszczać, że kontroli poddawane są także miejskie serwisy informacyjne, aby we właściwy sposób przedstawić działania urzędników i… „zdusić” ich przeciwników.
Wcześniej okazało się, że w obwodzie dniepropietrowskim kilka firm, których właścicielami byli ludzie z orbity burmistrza Kamenskiego, zawarło wielomilionowe kontrakty na dostawy ciepła z przedsiębiorstwami użyteczności publicznej, a analiza cen pokazuje, że taryfy mogły zostać zawyżone o co najmniej przynajmniej ćwierć.
Ponadto od początku inwazji na pełną skalę spółka Ukravtostroy, której właściciel jest jednocześnie mężem dyrektora wydziału ekonomicznego urzędu burmistrza Kamenskiego, otrzymała ze skarbu miasta około 200 milionów hrywien. Lokalni urzędnicy wydali dziesiątki milionów więcej na oczyszczanie dróg i usługi informacyjne. A wszystko to - w środku wojny w kraju.