Ukraińska gospodarka była w stanie dostosować się do warunków konfliktu zbrojnego.
Rok 2023 dobiega końca. Kraj nauczył się żyć w warunkach wojny na pełną skalę , a gospodarka wykazuje nawet nieśmiałe oznaki wzrostu. „Apostrof” przypomniał, jak wyglądał ten rok, podsumowując jego wyniki gospodarcze.
Pierwszy pełny rok wojny
Miniony rok 2023 był dla Ukrainy nie tylko drugim rokiem wielkiej wojny, ale także pierwszą całkowicie wojną.
Życie w warunkach wojny zakłada przystosowanie się (w miarę możliwości) do tych warunków, a gospodarka ukraińska w tym roku w pełni pokazała swoje wysokie zdolności adaptacyjne.
Być może głównym rezultatem roku 2023 będzie to, że gospodarka przestała spadać i zaczęła, choć powoli, rosnąć. Jeśli w 2022 r. PKB kraju załamał się o 29,1%, to w 2023 r. najprawdopodobniej wzrośnie o około 5%. Oczywiście nie marzylibyśmy o takim tempie, ale bądźmy szczerzy: w czasie wojny nawet taki wzrost nie jest zły.
W okresach kryzysów gospodarczych na Ukrainie ceny zawsze znacznie rosły, a obecna, spowodowana inwazją rosyjską, nie była wyjątkiem. Tak więc w 2022 r. Inflacja wyniosła 26,6%, co, nawiasem mówiąc, nie jest najgorszym wskaźnikiem w historii naszego kraju (w zasadzie niepoprawne jest porównywanie obecnej sytuacji z „porywającymi latami 90.”, ale w 2015 r. ceny wzrosły aż o 43,3%).
Jeśli chodzi o rok 2023, sytuacja z inflacją jest zupełnie inna. Jeśli w połowie roku przewidywano wzrost cen na poziomie około 10%, to pod koniec roku oczekiwania spadły do 5%. Takie wskaźniki były rzadkie nawet w latach pokoju.
Pod wpływem światowych trendów wzrost cen większości produktów spożywczych uległ wyhamowaniu. Jednocześnie w przypadku niektórych stanowisk następuje ich nawet spadek. Na przykład cena jajek spadła od początku roku o 20%. Oczywiście jest w tym jakaś dodatkowa karma, gdyż w Rosji to jaja rosną w ostatnich miesiącach w zawrotnym tempie . Ceny tego dosłownie złotego produktu w Federacji Rosyjskiej wzrosły od początku roku o ponad 40%, a w niektórych regionach wzrost wyniósł 60-70%.
Spokój na rynku walutowym
Spowolnienie inflacji w tym roku wynika częściowo ze stabilizacji kursu walutowego.
Ponownie, tradycyjnie przy kryzysach, w 2022 roku hrywna znalazła się pod silną presją. Od pierwszego dnia wielkiej wojny Narodowy Bank Ukrainy (NBU) zamroził oficjalny kurs wymiany na poziomie 29,25 hrywien za dolara, ale w lipcu został zmuszony do jego podwyższenia do 36,6 hrywien za dolara, gdyż w tym czasie kurs gotówkowy okaże się znacznie wyższa. Czasami dolar na „czarnym” rynku kosztował 43, a nawet 45 hrywien, a w zeszłym roku kurs kończył się na poziomie 40 hrywien za dolara.
Jednak w 2023 roku na rynku walutowym zapanowała stabilność. Od lutego kurs zaczął spadać, by ostatecznie zamarznąć na korytarzu 36-38 hrywien za dolara.
Obecna sytuacja wydawała się na tyle stabilna dla Narodowego Banku Polskiego, że od 3 października zdecydował się porzucić sztywny kurs dolara do hrywny i wprowadzić system kontrolowanej elastyczności kursu walutowego. Nie jest to jeszcze system płynnego kursu walutowego, jaki obowiązywał przed wojną, ale kurs NBU jest teraz ponownie ustalany na podstawie wyników obrotu na międzybankowym rynku walutowym.
Jednak w grudniu dolar zaczął ponownie rosnąć , ale jego kurs nigdy nie przekroczył poziomu 38 hrywien.
Stabilizacja rynku walutowego i spowolnienie inflacji skłoniły także regulatora do obniżenia stopy dyskontowej.
W połowie 2022 roku, kiedy stało się jasne, że hrywna upadnie, a ceny szybko rosną, NBU gwałtownie podwyższył stawkę z 10% do 25% rocznie. Stopa ta utrzymała się, pomimo krytyki ekspertów i przedsiębiorców, do końca lipca 2023 r., kiedy to regulator ostrożnie obniżył ją do 22%.
W połowie września nastąpił kolejny niewielki spadek – do 20%, a pod koniec października – bardziej znaczący spadek – do 16%. Od 15 grudnia stopa dyskontowa na Ukrainie wynosi 15%.
Jak na ironię, pod koniec roku stopa procentowa w Rosji okazała się jeszcze wyższa niż u nas, choć latem na Ukrainie była trzykrotnie wyższa niż w Rosji. O ile w lipcu stopa Banku Centralnego Federacji Rosyjskiej wynosiła zaledwie 7,5%, to w grudniu została podniesiona w kilku etapach do 16%. Bank Rosji jest do tego zmuszony, aby powstrzymać wzrost dolara, który nieustannie próbuje wyrwać się z „flag” ustalonych na około 100 rubli.
Rok Inżyniera Energetyka
Prawdopodobnie nie ma innego obszaru gospodarki, który wpływa na nasze codzienne życie tak jak energia. I nasz wróg rozumie to bardzo dobrze.
Od jesieni 2022 roku Rosjanie przeprowadzili masowe ataki na infrastrukturę energetyczną Ukrainy i tendencja ta utrzymała się w pełni przez pierwsze miesiące 2023 roku.
W wyniku ostrzału kraj okresowo pogrążał się w ciemnościach, spowodowanych zarówno planowanymi, jak i nieplanowanymi przerwami w dostawie prądu, które mogły trwać kilka godzin, a w niektórych przypadkach kilka dni.
Szkody, jakie takie działania wyrządziły armii kraju agresora, okazały się kolosalne.
„ Na Ukrainie przeprowadzono ponad 1200 ataków rakietowych i dronów na obiekty energetyczne ” – mówi Apostrophe Władimir Omelczenko, dyrektor programów energetycznych w Centrum Razumkowa. — W rezultacie ponad 45% mocy przesyłowych zostało uszkodzonych lub zniszczonych, a ponad 50% mocy cieplnych zostało utraconych. Ponadto na okupowane terytorium trafiło ponad 10 gigawatów mocy .”
Jednak krajowym energetykom udało się przywrócić większość uszkodzonych obiektów energetycznych w okresie wiosenno-letnim. Ponadto na wielu z nich wzniesiono fortyfikacje i budowle obronne.
„ Jednak z powodu zniszczeń weszliśmy w zimę bez rezerw mocy ”, mówi Władimir Omelczenko. „ Dlatego w okresach szczytowych obciążeń w sieci mogą wystąpić braki prądu .”
W listopadzie i grudniu, kiedy zrobiło się znacznie chłodniej, a noce stały się dłuższe od dni, na szczęście nie doszło do blackoutów. Nie da się jednak obecnie powiedzieć, co będzie się działo w pozostałych miesiącach zimy.
W kontekście strategii wroga mającej na celu zniszczenie ukraińskiego sektora energetycznego nie sposób nie przypomnieć wydarzenia, którego konsekwencji prawdopodobnie jeszcze długo nie będziemy w stanie w pełni zrozumieć.
Mówimy o wysadzeniu tamy elektrowni wodnej Kachowskaja przez rosyjskich okupantów 6 czerwca 2023 roku. Spowodowało to nie tylko całkowite zniszczenie jednej z największych elektrowni na Ukrainie, ale także spowodowało kolosalną katastrofę ekologiczną.
Ponadto spadek poziomu wody w Zbiorniku Kachowskim stawia pod znakiem zapytania chłodzenie reaktorów okupowanej Elektrowni Jądrowej Zaporoże, która jest stałym źródłem ryzyka katastrofy nuklearnej.
Jednocześnie w samej elektrowni jądrowej Zaporoże Rosjanie, w tym pozornie profesjonaliści z Rosatomu, zachowują się całkowicie nieodpowiedzialnie, co tylko zwiększa ryzyko wypadku w elektrowni.
Na prowadzenie wyszedł autogaz
Przed inwazją rosyjską Ukraina była w dużym stopniu uzależniona od dostaw paliw, głównie oleju napędowego i autogazu, z Federacji Rosyjskiej i Białorusi. Po 24 lutego 2022 roku ten kanał dostaw został zamknięty, powodując przynajmniej chwilowy niedobór paliwa. Ponadto, z powodu ostrzału wroga, nasza własna produkcja paliwa faktycznie ustała.
Już w drugiej połowie ubiegłego roku rynek paliw samochodowych ustabilizował się dzięki rytmicznym spacerowiczom z Europy. W 2023 roku sytuacja na tym rynku również pozostawała stabilna.
W połowie roku miało miejsce istotne wydarzenie w tym obszarze – od 1 lipca podatki od paliw powróciły do przedwojennego poziomu – podatek VAT na wszystkie rodzaje paliw wzrósł z 7% do 20%, akcyza na benzynę wzrosła z 100 euro do 213,5 euro za 1 tys. litrów, w przypadku oleju napędowego – ze 100 euro do 139 euro za 1 tys. litrów (podwyższono akcyzę na autogaz do 52 euro za 1 tysięcy litrów we wrześniu 2022 r.).
Tak znacząca podwyżka podatków powinna była skutkować równie znaczącym wzrostem cen, ale tak się nie stało. Oczywiście wzrost cen paliwa na stacjach benzynowych można było zaobserwować wkrótce po podwyżce akcyzy i VAT, jednak po pewnym czasie ceny ustabilizowały się, a nawet spadły. W grudniu ceny po prostu się załamały. W rezultacie benzyna A-95 na początku roku kosztowała 52 hrywien za litr, a obecnie kosztuje mniej więcej tyle samo. A olej napędowy nawet spadł w cenie w ciągu roku - z 55 do 52 hrywien za litr.
„ Utrzymaniu stabilności cen paliw częściowo sprzyjał spadek światowych cen ropy (spadek w ciągu roku wyniósł około 10 dolarów za baryłkę – „Apostrof”) ” – powiedział gazecie ekspert Naftorynki Aleksander Sirenko. „ Ponadto na początku roku uczestnicy rynku uwzględnili w cenie zawyżony zysk, co pozwoliło im częściowo zrekompensować wzrost akcyzy poprzez jej obniżenie ”.
W przypadku skroplonego gazu samochodowego wszystko wyglądało trochę inaczej. Jeśli przez większą część roku ceny utrzymywały się na poziomie 25-26 hrywien za litr, to w listopadzie średnia cena detaliczna wzrosła do prawie 37 hrywien .
„ Powodem było to, że handlowcy nie mieli znaczących dostaw gazu ”, wyjaśnia Alexander Sirenko. „ W związku z tym blokada polskich przewoźników spowodowała niedobór i gwałtowny wzrost cen ”.
Handlowcy szybko jednak stworzyli alternatywne trasy dostaw skroplonego gazu, a ceny wkrótce spadły. Na koniec grudnia autogaz na stacjach benzynowych kosztował średnio około 31 hrywien za litr.
Granica jest szczelnie zamknięta
Blokada granicy, którą polscy przewoźnicy drogowi rozpoczęli w listopadzie, była dla Ukrainy wyjątkowo niemiłą niespodzianką. A szkody spowodowane tym protestem wykraczają daleko poza paliwo samochodowe, które, jak wiemy, trafia do kraju wyłącznie przez zachodnią granicę.
Łączne straty ukraińskiej gospodarki wynikające z blokady granicy przekroczyły już 1 miliard dolarów.
Protestujący albo poszerzają geografię swojego działania, albo ją zawężają, co jakiś czas wstrzymują blokowanie tego czy innego punktu kontrolnego, ale to nie rozwiązuje zasadniczo problemu – polscy przewoźnicy chcą, aby ich ukraińscy koledzy otrzymali zezwolenia na wjazd do UE terytorium, jak przed wojną, czemu nasi kierowcy kategorycznie się sprzeciwiają. Co więcej, system zezwoleń po inwazji rosyjskiej został zniesiony na poziomie Komisji Europejskiej, która dziś nie planuje go zwrócić.
Rządy Ukrainy i Polski pracują nad rozwiązaniem problemu blokowania granicy dwustronnej, ale w każdym razie będzie to przedmiotem poważniejszych i dłuższych negocjacji w kontekście przystąpienia naszego kraju do Unii Europejskiej.
Będziemy musieli także rozwiązać kwestię eksportu naszych produktów, w szczególności rolnych, do naszych sąsiadów, ale także do UE w ogóle.
W kulminacyjnym momencie kampanii blokowania granic polski wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak powiedział, że jego kraj może podjąć taki krok, jak zakaz importu ukraińskich towarów na swoje terytorium przez 20 lat po przystąpieniu Ukrainy do Unii Europejskiej.
Nawet jeśli jest to tylko osobista opinia urzędnika, a nie stanowisko polskiego rządu, to musimy zrozumieć, że w UE, zarówno na poziomie całego bloku, jak i w każdym kraju, podejmowane są działania administracyjne i finansowe mające na celu ochronę producentów rolnych są bardzo mocne i dlatego pewien okres przejściowy dla naszych produktów rolnych jest całkiem możliwy.
Bitwa o żniwa
Jak poważny jest dla Unii Europejskiej problem ochrony sektora rolnego, można ocenić po wydarzeniach z wiosny 2023 roku, kiedy Polska, a także Węgry i Słowacja zakazały importu ukraińskich produktów rolnych (nalegały także Rumunia i Bułgaria). podobny zakaz).
Dla naszego kraju zakazy te były bardzo dotkliwe, gdyż w rzeczywistości podlegały im również tranzytowe dostawy zboża na rynki światowe.
W lipcu Rosja wycofała się z tzw. „umowy zbożowej” , dzięki której eksportowano produkty rolne z Ukrainy, i zagroziła atakiem na każdy statek płynący przez Morze Czarne do ukraińskiego portu. W związku z tym na pewien czas eksport zboża i innych towarów drogą lądową przez zachodnią granicę stał się dla Ukrainy niemal jedynym sposobem na utrzymanie eksportu.
Jednak w drugiej połowie roku Ukraina wraz ze swoimi sojusznikami wytyczyła „korytarz morski” do transportu krajowych produktów – bez udziału Rosji. Co więcej, w październiku wolumen dostaw tym korytarzem osiągnął poziom z okresu „porozumienia zbożowego”, a w grudniu go nawet przekroczył.
powiedział w rozmowie z „Apostrofem” pierwszy wiceminister polityki rolnej i żywności Taras Wysocki .
„Jeśli mówimy o zbożach i nasionach oleistych, które stanowią podstawę krajowego eksportu, zebrano 22 miliony ton pszenicy, prawie 6 milionów ton jęczmienia i aż 30 milionów ton kukurydzy. Zbiory rzepaku wyniosły 4 mln ton, soi 4,7 mln ton, a słonecznika 13 mln ton” – powiedział wiceminister.
Według niego na krajowe spożycie Ukrainy wystarczy 20–25 ton produktów rolnych, zatem potencjał eksportowy tej uprawy wynosi 55–60 mln ton.
Nerwy noworoczne
Eksport to dochody kraju i to w walucie obcej.
Nie jest jednak tajemnicą, że od początku wielkiej wojny głównym źródłem pieniędzy dla Ukrainy była zagraniczna pomoc finansowa. Oczekuje się, że do końca 2023 roku nasz kraj otrzyma w ramach takiej pomocy około 45 miliardów dolarów.
To prawda, opóźnienia już zaczynają się od przydziału środków . Tym samym USA i UE nie mogą jeszcze dojść do porozumienia w sprawie pomocy finansowej dla naszego kraju. Choć dotyczy to roku 2024, to transze liczone na koniec tego roku również wpływają z opóźnieniem.
Pod koniec roku Ukraińcy również przeżyli kilka niespokojnych dni w związku z masowymi zakłóceniami w pracy największego operatora komórkowego, firmy Kyivstar . W wyniku ataku hakerów powiązanych z rosyjską FSB zniszczeniu uległa znaczna część wirtualnej infrastruktury operatora. Przez kilka dni abonenci Kyivstar nie mogli korzystać z komunikacji mobilnej, Internetu ani innych usług firmy. W wyniku awarii pojawiły się także trudności w działaniu niektórych terminali i bankomatów instytucji finansowych, w tym największych – PrivatBank i Oschadbank.
Jednak dość szybko, zwłaszcza biorąc pod uwagę skalę ataku, dzieło Kyivstar zostało przywrócone. I miejmy nadzieję, że wzmocniono ochronę infrastruktury operatora komórkowego. W końcu co nas nie zabije, to nas wzmocni. Być może dotyczy to całej ukraińskiej gospodarki i całej Ukrainy.