Ukraina pilnie potrzebuje pomocy finansowej ze strony swoich zachodnich partnerów, aby w dalszym ciągu przeciwstawiać się zbrojnej agresji Federacji Rosyjskiej i wspierać gospodarkę kraju w czasie wojny.
Aby pokryć deficyt budżetowy, rząd rozważa także podniesienie podatków dla milionów Ukraińców. Jednocześnie istnieją korzystne warunki dla tych, którzy otrzymali od państwa miliardy hrywien i nie spłacają swoich zobowiązań, zauważają dziennikarze śledczy Schemes.
Uderzającym przykładem jest Wiktor Policzuk, biznesmen mający powiązania w Federacji Rosyjskiej, który wzbogacił się za czasów Janukowycza i kontynuuje swoją działalność na Ukrainie. Żona Polczuka jest krewną Dmitrija Miedwiediewa, byłego prezydenta Federacji Rosyjskiej, dokąd biznesmen latał kilka razy po 2014 roku, czyli po aneksji Krymu przez Rosję i wybuchu wojny w Donbasie.
Od 2024 roku jest winien Ukrainie około 14 miliardów hrywien – i to tylko za jeden ze swoich biznesów – stołeczne centrum handlowo-biurowe Guliwer, którego budowę w poprzednich latach hojnie sfinansowały państwowe Oschadbank i Ukreximbank.
Pomimo nienormalnie niskiego oprocentowania i długiego – ćwierć wieku – okresu spłaty, struktury Poliszczuka w czasie wielkiej wojny wstrzymały spłatę tego długu na cały rok.
Jednocześnie, jak dowiedział się Schemes (projekt Radia Liberty), kierownictwo banków państwowych nie nałożyło na niego żadnych kar i nie rozpoczęło jeszcze przymusowej windykacji długów ani zabezpieczeń kredytów (sam Guliwer), po raz kolejny spotykając się z biznesmenem w połowie drogi rosyjskim szlakiem.
W trakcie dziennikarskiego śledztwa „Schematy” ustaliły, że zaległe zadłużenie wobec banków państwowych nie przeszkodziło w zakupie w 2022 roku licznych luksusowych samochodów o wartości kilkudziesięciu milionów hrywien, z których korzysta sam biznesmen.
Podobnie jak stan wojenny i wiek poboru nie przeszkodziły Polczukowi w swobodnym podróżowaniu za granicę na podstawie dokumentów noszących znamiona fałszerstwa.
Tym samym biznesmen został włączony do „Shlyakh” zarówno jako kierowca-wolontariusz, jak i kierowca firmy transportowej, ale nie przywiózł ani zadeklarowanej pomocy humanitarnej, ani ładunku handlowego.
Do niedopełnienia publicznie przyjętych obowiązków wsparcia Sił Zbrojnych Ukrainy doszło także w innej sprawie, polegającej głównie na wprowadzaniu w błąd licznych klientów sieci Eldorado, również wchodzącej w skład biznesowego imperium Polszczuka.
„Schematy” wykazały, że po szeroko nagłośnionej kampanii „Sprzęt, który ratuje życie dla wojska”, w ramach której Eldorado zobowiązało się do przekazania 0,5 proc. sprzedaży na potrzeby wojska, sieć nie wywiązała się ze złożonej obietnicy i nie przekazała żadnych fundusze.
Powiązania z Janukowyczem i Miedwiediewem
Biznesmen z czasów Janukowycza, krewny Miedwiediewa przez żonę, właściciel Guliwera, Eldorado i upadłego Banku Michajłowskiego – tak w skrócie można opisać Wiktora Policzuka, niepublicznego biznesmena, który w przeddzień pełnego na dużą skalę inwazja na Federację Rosyjską, zajęła 36. miejsce na liście najbogatszych Ukraińców w rankingu Forbesa.
Szczyt rozwoju jego biznesu przypadł na okres prezydentury Wiktora Janukowycza. A sam Policzuk nazywany był jednym z „portfeli” tak zwanej „Rodziny” - oligarchiczno-politycznego klanu zbiegłego byłego prezydenta. Wtedy dosłownie pojawił się znikąd jako właściciel dużych aktywów w finansach, handlu detalicznym i nieruchomościach. Następnie pojawiły się informacje o powiązaniach rodzinnych jego żony Lilii Rizvy z Kremlem. Okazało się, że jest siostrzenicą żony Dmitrija Miedwiediewa, byłego premiera Federacji Rosyjskiej, a obecnie wiceprzewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Rosji, który nieustannie straszy świat bronią nuklearną.
Wiktor Policzuk stał się znany opinii publicznej po ucieczce Janukowycza do Rosji. W 2016 roku Narodowy Bank ogłosił upadłość banku biznesmena Michajłowskiego i oskarżył go o przeniesienie majątku do powiązanych struktur. Następnie bankructwu Michajłowskiego towarzyszyły masowe akcje deponentów banków z blokadą głównej ulicy stolicy – Chreszczatyka. Proces oskarżonych menedżerów najwyższego szczebla banku wciąż się toczy. Ale sam Policzuk zdołał uniknąć statusu oskarżonego w sprawie karnej dotyczącej kradzieży funduszy Michajłowskiego.
Aneksja Krymu przez Rosję i wybuch wojny w Donbasie w 2014 roku nie stały się dla niego powodem do zerwania więzi z Federacją Rosyjską. Według informacji z rosyjskich baz danych podróży lotniczych uzyskanych przez Schemes Wiktor Polczuk poleciał do Moskwy co najmniej sześć razy w latach 2016–2018.
Według tych samych danych jego żona (siostrzenica żony byłej premier Federacji Rosyjskiej Swietłany Rizwy) po 2014 r. poleciała do Rosji co najmniej dwukrotnie – w lutym 2018 r. i czerwcu 2019 r.
Biznes kosztem państwa
Klejnotem koronnym biznesu Wiktora Policzuka jest jeden z najwyższych drapaczy chmur na Ukrainie – kijowskie centrum handlowo-rozrywkowo-biurowe „Gulliwer”. Jego budowę rozpoczęto w 2001 roku, a samo centrum otwarto w 2013 roku. Początkowo inwestorami w budowie był kijowski deweloper Vagif Alijew wraz z politykami Siergiejem Weselowem i Aleksiejem Kuczerenko. Ale w przeddzień otwarcia kompleksu okazało się, że nowym właścicielem Guliwera został Poliszczuk - w tym czasie zbliżył się do „Rodziny” Janukowycza, a część pięter w nowym centrum biznesowym zajęły konstrukcje ówczesnego Ministra Przychodów i Ceł Aleksandra Klimenko.
W rzeczywistości jest to duży dochodowy biznes w centrum stolicy zbudowany na koszt państwa. W końcu Guliwer został zbudowany właśnie za pieniądze z banków państwowych - Oschadbank i Ukreximbank. Potężni mecenasi Polszczuka uciekli do Moskwy, on jednak pozostał i kontynuował tę działalność.
A obecnie struktury Poliszczuka są winne bankom państwowym około 14 miliardów hrywien.
Uwagę zwraca fakt, że przy każdym kolejnym rządzie państwo chętnie wychodziło naprzeciw interesom tego biznesmena. W ciągu dziesięciu lat kilkakrotnie zmienialiśmy warunki kredytowania, za każdym razem czyniąc je coraz bardziej opłacalnymi – nie dla państwa, ale dla prywatnego pożyczkobiorcy.
Ostatnia restrukturyzacja ze znaczącymi ustępstwami wobec struktur Poliszczuka w ramach warunków pożyczki miała miejsce za czasów Zełenskiego – w 2020 roku.
Redaktorzy Schemes posiadają ekskluzywne dokumenty - kopie szczegółowego planu tej restrukturyzacji. Przewiduje odroczenie spłaty zadłużenia na kolejne ćwierć wieku – do 2044 roku. Jednocześnie prawie trzykrotnie obniżono oprocentowanie kredytu – obecnie wynosi ono zaledwie 3,65% w skali roku.
W rzeczywistości państwo, reprezentowane przez Oschadbank i Ukreximbank, po raz kolejny zagrało z właścicielem Guliwera, mówi analityk finansowy Ivan Uglyanitsa.
„Generalnie nie nazwałbym tej historii restrukturyzacją. W rzeczywistości oznacza to po prostu przesunięcie terminów zapadalności o ponad 20 lat w przyszłość i obniżenie stopy procentowej do poziomu znacznie niższego niż rynek” – mówi Uglyanitsa. I dodaje, że dla porównania, według NBU, w okresie tej restrukturyzacji średnie oprocentowanie kredytów dla dużych przedsiębiorstw handlowych wynosiło 9,1%, a istniejących kredytów 10,9%. Ponadto dla kredytów w hrywnach stopa ta wyniosła 15,2%, a dla kredytów walutowych 5,7%. „W tym przypadku ustalono jednolitą stopę procentową zarówno dla części długu w walucie obcej, jak i dla hrywny w wysokości 3,65%” – zauważa analityk.
Jednak pomimo tak preferencyjnych warunków dla właściciela Guliwera, od początku 2022 roku w ogóle zaprzestał on zwracania pieniędzy państwu. Pożyczka nie była spłacana przez rok, potwierdziło to Schemes kilka źródeł w bankach państwowych, o tym pisał także „Forbes”.
Płatności miesięczne wznowiono dopiero w 2023 r. i nawet wtedy nie w całości. Na początku 2024 r. właściciel Guliwera zalegał z planem spłaty zadłużenia w wysokości około 500 mln hrywien, z łącznej kwoty 14 mld hrywien, które musi jeszcze zwrócić do Oschadbanku i Ukreximbanku, podaje źródło Schemes w jednym z tych stanów banki.
Scheme zapytał kierownictwo Guliwera o przyczyny długiego wstrzymania płatności, otrzymał żądanie, ale w ciągu tygodnia nie odpowiedział na te i inne pytania redakcji;
I zainteresowały się „Schematy” - jakie kary nałożono na struktury biznesmena mającego powiązania w Federacji Rosyjskiej? Okazało się, że zarządy banków państwowych po prostu przymykały oko na prawie roczne przestoje w regulowaniu zobowiązań finansowych przez kredytobiorcę i nie korzystały z żadnych mechanizmów egzekucyjnych, choć takie miały w swoim arsenale.
Gwarancja osobista
W ogóle, jak to często bywa w przypadku skandalicznego majątku, Poliszczuk publicznie zaprzeczył, jakoby był właścicielem Guliwera. Centrum handlowo-rozrywkowo-biznesowe prowadzi jego żona Lilia Rizva, a formalną właścicielką firmy Three O (prawna nazwa kompleksu) jest jej kuzynka. O tym, że Polczuk jest właścicielem kompleksu, informowały jednak wielokrotnie media, powołując się na liczne źródła rynkowe, które odwoływały się także do umowy gwarancji kredytu dla Guliwera, podpisanej własnoręcznie przez Wiktora Policzuka.
Aby to zweryfikować, Schemes otrzymał ww. umowę poręczenia. Z dokumentu wynika, że Wiktor Policzuk faktycznie osobiście gwarantował zwrot bankom państwowym co najmniej 207 mln dolarów, jeśli spółka Three O naruszy swoje zobowiązania wobec Oschadbanku i Ukreximbanku.
Oznacza to, że dochodzenie roszczeń w celu odzyskania długów może rozpocząć się po pierwszej miesięcznej spłacie z opóźnieniem.
Dlaczego banki państwowe przez cały rok nie skorzystały z przysługującego im prawa i nie zaczęły pobierać pieniędzy w formie poręczenia od Wiktora Policzuka, ani konfiskować zabezpieczenia – kompleksu Guliwera?
Programy adresowały te pytania bezpośrednio do Oschadbanku i Ukreximbanku, które przekazały pieniądze właścicielowi Guliwera.
Swoją niechęć Oschadbank do podejmowania obecnie przymusowego odbioru zabezpieczeń lub pieniędzy od Wiktora Policzuka tłumaczył faktem, że skorzystanie z tych możliwości ugody „będzie oznaczało faktyczne zakończenie stosunków z dłużnikiem w sytuacji, gdy ten zgodzi się i będzie gotowy do współpracy Oschadbank JSC o spłacie zadłużenia”.
Instytucja finansowa osobno zauważa, że pracując z kredytami zagrożonymi, nie może ignorować takich czynników, jak agresja militarna Rosji na dużą skalę i pandemia Covid-19, które negatywnie wpłynęły na ukraiński biznes. Odnosząc się do korzystnych dla kredytobiorcy warunków restrukturyzacji zadłużenia, które zostały zatwierdzone w 2020 roku na kolejne ćwierć wieku przy znacznie niższym rynkowym oprocentowaniu, bank wyjaśnił, że podjął taką decyzję m.in. sytuację finansową.”
Ukreximbank zapytany przez Radio Liberty o preferencyjne warunki dla Polszczuka zauważył także, że warunki restrukturyzacji zależą od rodzaju działalności, aktualnej sytuacji finansowej dłużnika, perspektyw ożywienia biznesu i obciążenia finansowego.
„Przyjęte przez bank działania mające na celu zarządzanie problematycznymi aktywami są uzasadnione ekonomicznie i w miarę możliwości statystycznie, a wyliczenia banku, biorąc pod uwagę własne doświadczenia, wskazują, że ich wdrożenie zapewni bankowi uzyskanie korzyści ekonomicznych przewyższających koszty, jakie mogą zostać poniesione w związku z zarządzaniem problematycznymi aktywami” – czytamy w odpowiedzi Ukreximbanku.
Na resztę pytań dziennikarzy dotyczących niewypełnienia zobowiązań przez spółkę „Trzy O” nie odpowiedziały Oschadbank i Ukreximbank, powołując się na tajemnicę bankową.
Oczywiście ostatnie dwa lata były trudne dla nieruchomości handlowych i biurowych w Kijowie. Ale w przypadku Guliwera, który znajduje się w samym centrum stolicy, sytuacja jest lepsza niż średnia rynkowa, mówi dyrektor zarządzający Colliers na Ukrainie, Alexander Nosachenko: „Nieruchomości takie jak Guliwer z reguły mają wskaźnik pustostanów około 10-15%. Oznacza to, że nie jest krytyczny.”
Wspólnie ze specjalistami rynku nieruchomości z międzynarodowej firmy Colliers Schemes wyliczyli, że kompleks handlowo-biurowy taki jak Gulliver w dzisiejszych warunkach może zarobić ponad 22 miliony dolarów rocznie.
Kupowanie luksusowych samochodów zamiast spłacania długów
Czy rzeczywiście Policzuk i jego struktury przeżywają poważne trudności finansowe, które rzekomo utrudniają mu rozliczenia z państwem? W maju 2023 roku detektywi z Biura Bezpieczeństwa Gospodarczego odkryli zakrojony na szeroką skalę plan mający na celu ukrycie dochodów z działalności Guliwera.
Z kolei w trakcie tego dziennikarskiego śledztwa „Schematy” ustaliły, że o ile część struktur Polszczuka nie spłaciła swoich długów wobec państwa, o tyle inne wydały dziesiątki milionów hrywien na zakup luksusowych samochodów, którymi porusza się sam biznesmen i jego ochrona.
Jak udało ci się to odkryć?
W marcu 2022 r., w drugim miesiącu wojny na pełną skalę, Państwowe Biuro Śledcze poinformowało, że udaremniło próbę przemytu z kraju trzech luksusowych samochodów Rolls-Royce na podstawie prawdopodobnie sfałszowanych dokumentów, a łączna suma wartość 50 milionów hrywien. Funkcjonariusze organów ścigania poinformowali, że dwóch z nich było zarejestrowanych w firmie „osoby powiązanej z jednym z wysokich urzędników Federacji Rosyjskiej”.
Rozmawialiśmy o Wiktorze Poliszczuku - jego żona Liliya Rizva jest siostrzenicą Swietłany Miedwiediewy, żony zastępcy Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej.
Tym samym dwa z trzech Rolls-Royce’ów, którym pracownicy SBI nie pozwolono wyjechać, są zarejestrowane w firmie Carpe Rentals.
Firma jest zarejestrowana w Guliwerze. A jej formalną właścicielką w rejestrze jest 59-letnia Ekaterina Kuzmenko ze wsi Peregonovka w obwodzie kirowogradzkim. „Schematy” ustaliły, że był to kuzyn biznesmena. To właśnie w tej wsi urodził się Wiktor Poliszczuk. Tak naprawdę podróżuje samochodami zarejestrowanymi w Carp Rentals. Przed inwazją dziennikarze nagrali, jak prowadził jednego ze wspomnianych Rolls-Royce’ów.
Na moment publikacji niniejszego materiału Carpe Rentals posiada 36 samochodów, z czego większość należy do klasy „premium” i „biznes”. Część z nich to samochody fabrycznie nowe z salonu, zakupione w 2022 roku. W ten sposób firma wydała dziesiątki milionów hrywien na zakup luksusowych samochodów w tym samym okresie, gdy właściciel Guliwera nie spłacał swoich długów wobec banków państwowych.
Ze źródeł podatkowych „Schemat” otrzymaliśmy sprawozdania finansowo-ekonomiczne „Carpe Rentals”.
W 2022 roku kupiła aż trzy nowe Mercedesy-AMG G 63 – za siedem milionów hrywien każdy (to najnowszy model „Gelików”, jak się je popularnie nazywa), a także Volkswagena Multivana za 2 miliony hrywien, Skoda Kodiaq za prawie półtora miliona. Firma kupiła kolejne trzydzieści samochodów mniej więcej w czasie, gdy funkcjonariusze organów ścigania podejrzewali Guliwera o wypłacanie pieniędzy firmie na podstawie fikcyjnych umów w celu ukrycia swoich dochodów przed państwem.
Obecnie koszt całej floty Carpe Rentals można szacować na około trzy miliony dolarów. To ponad sto milionów hrywien.
Wiktor Policzuk pozostawił bez odpowiedzi prośbę o komentarz, czy zakup luksusowych samochodów od firmy zarejestrowanej na jego 59-letnią siostrę jest sposobem na ukrywanie realnych dochodów w warunkach dużego zadłużenia wobec państwa.
Ochotniczo na Gelice
Śledztwo w sprawie tej tajnej elitarnej floty pojazdów doprowadziło The Schemes do innego interesującego aspektu działalności miliardera-dłużnika, a mianowicie jego swobodnego podróżowania za granicę w stanie wojennym.
Wiktor Policzuk to mężczyzna w wieku wojskowym, lat 47. Jednak przez dwa lata wojny na pełną skalę on i jego żona regularnie podróżowali za granicę, jednym z nowiutkich samochodów Gelik z floty Carpe Rentals. Jak dowiedział się „Schemes” szukając powodów do wyjazdu, Poliszczuk zwrócił się do „Szlakha” na podstawie dokumentów noszących znamiona fałszerstwa pomocy humanitarnej – i jej nie przyniósł. I nawet dostał pracę jako kierowca ciężarówki w firmie transportowej, ale też nie dostarczał żadnego ładunku.
Z informacji uzyskanych przez dziennikarzy Schemes ze źródeł mających dostęp do danych dotyczących przejść granicznych wynika, że co najmniej pięciokrotnie wyjeżdżał za granicę: dwukrotnie – w 2022 i 2023 r. oraz w 2024 r.
Rzadko zdarza się użycie kilku „schematów” podróży jednocześnie na przykładzie jednej osoby, dlatego porozmawiamy o każdym z osobna.
10 sierpnia 2022 roku Wiktor Policzuk wyjechał do Polski mercedesem AMG G 63, a granicę przekroczyła wraz z nim jego żona Liliya Rizva. Straż graniczna zwolniła mężczyznę w wieku poborowym, ponieważ został on wpisany do systemu Szlach jako kierowca-ochotnik, który miał przywieźć z Rumunii 700 apteczek, a także leki, środki higieniczne, odzież, śpiwory i żywność o łącznej objętości o masie 12 ton.
Policzuk został wpisany do „Sposób” przez Obwodową Administrację Państwową w Dniepropietrowsku na wniosek lokalnej organizacji pozarządowej „Stowarzyszenie na rzecz Ochrony Praw Przedsiębiorców”, która zwróciła się z prośbą o „udzielenie zezwolenia na wyjazd poza Ukrainę do Rumunii dla-wolontariusza V.S. Poliszczuka”. .” otrzymać pomoc humanitarną od rumuńskiej firmy OSF Global Services.” Sama Obwodowa Administracja Państwowa w Dniepropietrowsku poinformowała o tym Schemes w odpowiedzi na prośbę, przekazując kopie wszystkich dokumentów, na podstawie których zezwolono na wyjazd.
Poliszczuk wrócił po 16 dniach, także osobowym mercedesem. Której nośność nie wystarczyłaby nawet na jedną dziesiątą deklarowanej pomocy humanitarnej. Ja też przyjechałam z Polski, a nie z Rumunii.
Radio Liberty zaapelowało do kierownictwa rumuńskiej spółki, którego pismo stało się podstawą do wyrażenia zgody na wyjazd Polszczuka. List ten, podpisany przez Alinę Dorobantu, dyrektor rumuńskiego biura dużej międzynarodowej firmy informatycznej OSF Global Services, został dostarczony przez OVA w Dniepropietrowsku w dwóch językach – angielskim i ukraińskim. Oto ona:
Na prośbę redaktora odpowiedział sam Dorobantu. Powiedział, że w innych okresach ich międzynarodowa firma wysyłała dostawy pomocy humanitarnej na Ukrainę. Nigdy jednak nie współpracowała ani z Dnieprską organizacją pozarządową, ani z Wiktorem Policzukiem i nie wysyłała za ich pośrednictwem ładunku wskazanego w piśmie. A sam list jest ewidentną podróbką.
„OSF Digital nie kontaktowało się z organizacją pozarządową „Stowarzyszenie Ochrony Praw Przedsiębiorców” w sprawie przekazania pomocy humanitarnej ani próśb o pomoc w wysłaniu kierowców-wolontariuszy w celu dostarczenia jakiegokolwiek ładunku. Nie mamy powiązań z określoną organizacją ani pojedynczym Polaszczukiem Wiktorem Stepanowiczem (ani jego firmami)” – powiedział dyrektor operacyjny Alin Dorobantu.
„Na podstawie przekazanych informacji odkryliśmy pewne szczegóły, które wskazują, że „list”, w którym OSF Global Services prosił o pozwolenie na przekroczenie granicy przez wolontariuszy organizacji pozarządowej „Stowarzyszenie na rzecz Ochrony Praw Przedsiębiorców”, jest fałszywy. Do tych szczegółów zalicza się nieaktualny formularz, brak numeru rejestracyjnego i nieczytelny podpis” – odpowiedział Radio Liberty Alin Dorobantu.
Nie udało się uzyskać komentarza od organizacji pozarządowej „Stowarzyszenie Ochrony Praw Przedsiębiorców” – szef organizacji Siergiej Selin nie odpowiadał na telefony i prośby redakcji. A jeden ze współzałożycieli tej publicznej organizacji, Oleg Zorin, powiedział, że od dwóch lat jest ona nieaktywna.
Ostatecznie dokumenty noszące znamiona fałszerstwa dotyczące fikcyjnego pracownika humanitarnego z Rumunii otworzyły Polszczukowi „ścieżkę” wyjazdu za granicę na całe sześć miesięcy. Wracając z Polski w sierpniu 2022 r., w zeszłym roku ponownie skorzystał z tego samego zezwolenia – wyjeżdżając z żoną przez granicę Polski 24 września i wracając 5 października.
Jaka jest odpowiedzialność za wyjazd jako wolontariusz na podstawie fałszywych dokumentów? Prawnik organizacji pozarządowej „Platformy Praw Człowieka” Jewgienij Worobiow mówi: jeśli okaże się, że dokumenty składane w celu uzyskania zezwolenia na wyjazd za granicę zawierają znamiona fałszerstwa, funkcjonariusze organów ścigania będą mogli wszcząć postępowanie przygotowawcze na podstawie art. 358 Kodeksu karnego Ukrainy, przynajmniej na użytek celowo sfałszowanego dokumentu.
„W takim przypadku należy sprawdzić cały łańcuch – skąd pochodzi ten dokument ze śladami fałszerstwa i tym podobnymi. Jeżeli kierowca miał świadomość fałszywości celów i powodów wyjazdu za granicę, mógł być wspólnikiem organizacji, która przedłożyła organom urzędowym wydającym zezwolenie na wyjazd za granicę celowo sfałszowany dokument. A samą organizację można też sprawdzić pod kątem oznak art. 332 – nielegalnego przewozu osób przez granicę” – mówi prawnik.
Kierowca ciężarówki-miliarder
W sierpniu 2023 roku biznesmen wraz z żoną ponownie wyjechali za granicę, ale zezwolenie na „wolontariat” już wygasło. Dlatego uczestnik rankingu Forbesa dostał pracę... jako kierowca ciężarówki. Wynika to z odpowiedzi Państwowej Służby Ukrainy ds. Bezpieczeństwa Transportu (Ukrtransbezopasnost) na wniosek Radia Liberty.
I tak w 2023 roku Polskiczuk został włączony do systemu Szlach na wniosek Trans-Soyus LLC – jest to firma z Bukowiny, która specjalizuje się w transporcie towarowym i posiada odpowiednią licencję. Ma prawo dokonać prezentacji przy wyjeździe tylko w stosunku do kierowców zatrudnionych w firmie. A oni z kolei mają obowiązek przekraczać granicę wyłącznie firmowym transportem towarowym uwzględnionym we wniosku.
I rzeczywiście 17 sierpnia 2023 roku Wiktor Policzuk przekroczył granicę w kierunku Polski jadąc autobusem towarowym marki Mercedes Sprinter. Była z nim także jego żona. Świadczą o tym dane o przejściach granicznych ze służby granicznej, którymi dysponują Schematy.
Jednak pomimo jasnych zasad określonych uchwałą Rady Ministrów w sprawie zasad uzyskiwania zezwoleń na wyjazd dla kierowców towarów, w dniu 29 sierpnia 2023 r. Wiktor Policzuk nie wrócił na Ukrainę kierując ciężarówką. I na luksusowej „Gelice” wyprodukowanej w 2021 roku o wartości 200 tys. dolarów (zarejestrowanej na firmę kuzyna).
Udało mu się powtórzyć ten schemat ponownie w załodze tego samego przewoźnika – 15 października 2023 roku wraz z żoną ponownie pojechał autobusem towarowym bukowińskiej firmy Trans-Soyus, a trzy tygodnie później wrócili z nią mercedesem -AMG G 63.
Dziennikarze Programu zwrócili się do firmy Trans-Soyus, która zapewniła Polszczukowi wyjazdy zagraniczne.
Szef firmy Jurij Iftimiychuk potwierdził, że Wiktor Policzuk był zatrudniony w jego firmie na stanowisku kierowcy ciężarówki, ale twierdzi, że nie pamięta, w jakich okolicznościach się na to zgodzili.
„To było zorganizowane. Był okres próbny. Teraz ciężko znaleźć normalnego kierowcę. Miałem dwóch kierowców, którzy odeszli i nie chcieli wrócić, i porzucili samochód” – mówi Iftimiychuk.
Według niego Poliszczuk miał przewozić paczki, ale „nie radził sobie” z tą pracą, więc on i inni kierowcy zostali zwolnieni.
„Zwolniłem ich wszystkich, ponieważ nie wykonali dobrze swojej pracy. Pamiętam, że nie zabrali wszystkich paczek, wszystkich paczek” – powiedział Jurij Iftimiychuk. Odmówił dalszej komunikacji.
„Sprzęt, który ratuje życie żołnierzy”
Kolejnym atutem biznesowego imperium Polszczuka jest jedna z największych sieci supermarketów RTV i AGD Eldorado. W 2023 roku społeczność OSINT Molfar opublikowała śledztwo w sprawie działalności Eldorado na Ukrainie i potwierdziła fakty dotyczące jej długoterminowej współpracy z Rosją.
Dlatego też zapoznając się z działalnością wolontariacką Wiktora Poliszczuka, wielomilionera dolarowego powiązanego rodzinnie z najwyższym rządem Federacji Rosyjskiej, Schemes zwrócił uwagę na szeroko reklamowaną w ukraińskiej przestrzeni informacyjnej akcję charytatywną sklepów Eldorado pod nazwą „Sprzęt, który ratuje życie personelu wojskowego” – ogłoszono na początku lata 2023 roku. Okazało się, że od tego czasu Eldorado nie wywiązało się ze swoich zobowiązań i nie przekazało wojsku środków ze swojej sprzedaży.
I tak w ubiegłym roku Eldorado zachęcało klientów do zakupów w swojej sieci, obiecując, że 0,5% sprzedaży w sklepach stacjonarnych i internetowych będzie przeznaczone na produkcję opancerzonych buggy (małego samochodu do jazdy terenowej – przyp. red.) dla potrzeb medycznych służba 1 1. Międzynarodowy Legion Obrony Ukrainy. Pieniądze miały zostać przekazane za pośrednictwem znanej metropolitalnej fundacji charytatywnej „Solomenskie Kotiki”, z którą zawarto umowę.
„Pomoc Siłom Obronnym to przynajmniej coś, co powinniśmy zrobić, aby przybliżyć zwycięstwo. Można też zaangażować się w coś ważnego w tak powszechnej sprawie, jak zakup smartfona czy sprzętu AGD: część środków na zakup przeznaczymy na specjalnie wykonane robaki pancerne” – powiedziała Vera Vitinskaya, dyrektor wykonawcza sieci Eldorado.
W samym YouTube reklama tej promocji doczekała się prawie dwóch milionów wyświetleń. Pisało o niej wiele mediów. Ile ostatecznie sieć Eldorado przekazała ze swojej sprzedaży na potrzeby wojska?
Fundacja charytatywna Solomensky Cats, która była partnerem tego projektu, powiedziała Radiu Liberty, że Eldorado nie spełniło złożonej obietnicy i nie przekazało żadnych środków.
„Nie otrzymaliśmy wówczas żadnych środków od Eldorado. Nawet nie wiemy, czy coś zebrali, bo żadne środki nie trafiły do nas. Powiedzieli tylko, że zbankrutowali, nie mają pieniędzy i nic nam nie dali. Generalnie jesteśmy otwarci na współpracę z biznesem. Odpowiedzialnych firm jest wiele, ale taka historia zdarza się po raz pierwszy” – powiedział Schemes Andrey Erofeev, dyrektor wykonawczy fundacji charytatywnej Solomenskie Kitties.
Sieć Eldorado rzeczywiście ma trudności finansowe – od 2022 roku jest winna swoim partnerom-dostawcom dwa i pół miliarda hrywien. Ale procedura upadłościowa nie została ogłoszona, firma stara się utrzymać na rynku. Na terenie całego kraju działa nadal około 60 punktów sprzedaży detalicznej, a handel odbywa się poprzez sklep internetowy.
Redakcja poprosiła Eldorado o komentarz, czy firma wierzy, że wprowadziła w błąd osoby, które odpowiedziały na szeroko nagłośnioną akcję charytatywną i zakupiły towary w Internecie, wierząc, że część środków zostanie przeznaczona na potrzeby służby medycznej 1. Obrona Ukrainy.
Eldorado pozostawiło prośbę Radia Liberty bez odpowiedzi, jednak już następnego dnia po jej otrzymaniu spółka po niemal półrocznej przerwie skontaktowała się z fundacją charytatywną Solomensky Cats i oznajmiła, że jest gotowa w trybie pilnym zamknąć zbiórkę na wszelkie potrzeby armii w wysokości około 800 tysięcy hrywien. Fundacja Charytatywna poinformowała o tym Radio Liberty.
„Wcześniej nie komunikowali się ze sobą przez sześć miesięcy. Poprosiliśmy o spotkanie z menadżerem, ale powiedziano nam, że jest to niemożliwe. Ale teraz nawiązaliśmy kontakt. Oczywiście, że wasze dziennikarskie prośby pomogły” – powiedział Radio Liberty Andriej Jerofiejew, dyrektor wykonawczy fundacji charytatywnej Solomensky Seals.
Tę samą chronologię wydarzeń w komentarzu dla Radia Liberty potwierdził szef służby medycznej Legionu Międzynarodowego Asan Czaruchow, który w 2023 roku nie otrzymał obiecanych wózków pancernych do ewakuacji medycznej z Eldorado.
„Uzgodniono, że mają to zrobić przed Nowym Rokiem. Koty Solomensky okresowo się z nimi komunikowały, ale Eldorado odpowiedział im, że są na etapie bankructwa i nie mogą wywiązać się z warunków umowy. Dlatego do tego wszystkiego nie doszło i już w styczniu Fundacja poinformowała nas, że błędów nie będzie. W końcu znaleźliśmy inne możliwości zakupu” – powiedział Charuchow.
„Jesteśmy w stanie wojny, nie mieliśmy czasu, aby to rozgryźć i cokolwiek udowodnić. Ale teraz Pieczęcie Solomensky'ego poinformowały nas, że po skontaktowaniu się z nimi następnego dnia Eldorado oświadczyło, że są gotowi wypełnić warunki umowy. Błędy nie są już dla nas istotne, więc powiedzieliśmy, że potrzebujemy walki elektronicznej z dronów FPV i będziemy wdzięczni. Obiecali, że w przyszłym tygodniu nie ma od nich żadnej zapłaty. Zobaczymy, czy tak się stanie” – powiedział Radio Liberty szef służby medycznej Legionu Międzynarodowego.
Dziennikarze „Schematów” przesłali wszystkie fakty przedstawione w tym materiale Wiktorowi Policzukowi z prośbą o komentarz. Do chwili publikacji materiału szczegółową listę pytań przesłanych przez redakcję pozostawił bez odpowiedzi.