poniedziałek, 23 grudnia 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Rząd podnosi podatki. Dlaczego i jakie będą konsekwencje?

Część z nich została już przyjęta przez parlament, inne to dopiero projekty ustaw. Ale wszystkie, przynajmniej zdaniem urzędników, mają na celu znalezienie większej ilości środków na finansowanie obronności Ukrainy.

Niektóre, jak podwyżka akcyzy na paliwo, już wzbudziły zaniepokojenie, a plany opodatkowania słodkiej wody są kpiną. Jednak konsekwencje dla ludzi i gospodarki innych zmian podatkowych zaproponowanych przez rząd mogą być poważne.

Jakie podatki mogą wzrosnąć i w jaki sposób? Jakie mogą być konsekwencje podniesienia podatków, poza deklarowanym przez rząd zwiększeniem dochodów budżetowych? A czy są obecnie jakieś alternatywy dla wysokich podatków?

Dlaczego rząd chce podnieść podatki?

W pierwszych tygodniach i miesiącach rosyjskiej inwazji władze ukraińskie podjęły szereg kroków biznesowych: obniżyły stawki niektórych podatków (m.in. obniżono podatek VAT od rzadkiego paliwa, po które ustawiały się kolejki na stacjach benzynowych). do 7% i całkowicie zniesiono akcyzę), mali przedsiębiorcy mogli skorzystać z wakacji podatkowych, zniesiono kontrole podatkowe.

Miało to na celu wsparcie przedsiębiorstw i ludności w pierwszych miesiącach niepewności militarnej oraz zapobieżenie załamaniu gospodarczemu. A biznes zareagował szybkim przystosowaniem się do pracy w warunkach wojennych i dobrowolnym płaceniem podatków z góry, a gospodarka – po skurczeniu się o jedną trzecią w pierwszym roku wojny – nawet zaczęła się ożywiać.

„Na początku wojny w ogóle nie liczyno pieniędzy – chodziło o ratowanie kraju, ratowanie gospodarki, a państwo w dużej mierze dostosowało biznes” – wyjaśnia Władimir Dubrowski, starszy ekonomista w Centrum Badań Społeczno-Ekonomicznych CASE Ukraina .

Według niego w kraju „wykształciła się pewna umowa społeczna, gdy biznes mimo wszystko dobrowolnie płacił podatki”.

Jednak już w drugim roku wojny powróciły najpierw przedwojenne stawki podatkowe, a potem kontrole podatkowe. W trzecim roku wojny, kiedy pomoc finansowa i wojskowa od partnerów zaczęła płynąć mniej rytmicznie niż w 2023 r., a perspektywy tego wsparcia na 2025 r. pozostają niepewne, rząd i posłowie prorządowi (jak ostrzegali eksperci) zaczęli rozmawiać o konieczności podwyższenia podatków.

Ukraina zmuszona jest bronić się przed państwem, którego wydatki na cele wojskowe są porównywalne z wielkością całego ukraińskiego PKB

Według ministra finansów Siergieja Marczenko każdy dzień trwającej od trzech lat wojny kosztuje Ukrainę średnio 5,6 miliarda hrywien (czyli co 10 dni potrzeba ponad 1 miliard dolarów). Jednocześnie, jak przypomina urzędnik, Ukraina finansuje wydatki wojskowe wyłącznie ze środków własnych – pomoc finansowa partnerów zachodnich przeznaczona jest wyłącznie na finansowanie wydatków cywilnych – płace pracownikom sektora publicznego i emerytury.

Oznacza to, że wszystko, co obecnie produkuje ukraińska gospodarka i co trafia do budżetu w formie podatków, idzie na finansowanie obronności – pensje żołnierzy, broń, sprzęt, środki medyczne.

Jednocześnie budżet wojskowy Rosji, któremu Ukraina zmuszona jest stawić opór, jest trzykrotnie większy od budżetu Ukrainy.

„Według otwartych danych Federacja Rosyjska planuje wydać w 2024 roku 120 miliardów dolarów na finansowanie agresji na Ukrainę. Jednocześnie wydatki na sektor bezpieczeństwa i obronności Ukrainy w aktualnej wersji budżetu państwa na 2024 rok wynoszą 42 miliardy dolarów (przy przeliczonym kursie 40,7 UAH/dolar)” – zauważa Minister Finansów w felietonie w „ LB.ua.

Brak funduszy jest całkiem obiektywny, przyznaje Władimir Dubrowski, „nasz wróg ma takie wydatki wojskowe, jak cały PKB Ukrainy”. A jeszcze przed wojną rosyjski PKB był ponad 10 razy wyższy niż ukraiński.

„To znaczy, że skala gospodarki jest absolutnie nieporównywalna, ale konieczne jest utrzymanie armii porównywalnej wielkością, a wojsko musi otrzymywać porównywalne pensje, nie takie same jak u wroga, ale przyzwoite i takie, aby mogą utrzymać rodzinę” – wyjaśnia ekonomista.

Oprócz luki w możliwościach finansowych, która istniała między Ukrainą a Rosją jeszcze przed rozpoczęciem wojny, sytuacja w 2024 r. skomplikowała się w związku z opóźnieniem pomocy ze strony partnerów, zwłaszcza pakietu pomocowego USA, ze względu na blokadę w Kongresie.

Dlatego w pierwszych miesiącach tego roku Ukraina zmuszona była zwiększyć wydatki na bezpieczeństwo i obronę o 6 miliardów dolarów. To właśnie, a także wzrost dopłat dla wojska na pierwszej linii frontu, szefowa parlamentarnej komisji budżetowej Roksolana Podlasa w rozmowie z Ukraińską Prawdą nazywa głównym powodem obecnych poszukiwań dodatkowych środków .

Do końca roku, według wyliczeń rządu, potrzeba kolejnych 500 miliardów hrywien (w tym na dodatkową mobilizację). A tego wszystkiego nie przewidziano w budżecie na 2024 rok, podczas którego przygotowywania uważano, że w drugiej połowie roku intensywność działań wojennych spadnie.

„To się nie wydarzyło. Dlatego tak panikują, szukając dodatkowych dochodów” – mówi Dubrovsky.

Ekonomista z Centrum Strategii Gospodarczej Jurij Gaidai również uważa, że ​​podwyżki podatków są nieuniknione. W notatce na Facebooku zauważa, że ​​500 miliardów hrywien potrzeba „na sfinansowanie najbardziej podstawowych potrzeb armii i utrzymanie przynajmniej przybliżonego parytetu z Federacją Rosyjską”.

Jak chcą podnieść podatki

18 lipca Rada Najwyższa przyjęła zmiany w Ordynacji podatkowej, które przewidują stopniowe podwyższanie akcyzy na paliwa od września br. do 2028 roku. Pomimo tego, że nazwa ustawy mówi o harmonizacji ustawodawstwa ukraińskiego z europejskimi legislacyjnego, w praktyce będzie chodziło o zwiększenie dochodów budżetowych w celu zwiększenia wydatków na wojsko.

Stwierdził to bezpośrednio szef komisji finansowej parlamentu Daniił Getmantsev, odpowiadając na krytykę ze strony tych, którzy uważają, że podnoszenie akcyzy na paliwa w czasie, gdy „cały kraj żyje z generatorów”, to nie czas.

„Osoby, które krytykują podwyżkę akcyzy, doskonale wiedzą, że alternatywą jest niepodnoszenie akcyzy lub jej niepodnoszenie. Jest alternatywa – albo płacić wojsku pensje, albo ich nie płacić” – wyjaśnił poseł, szacując wrześniową podwyżkę na 1,5–2 UAH za litr.

Ponadto rząd przekazał do rozpatrzenia parlamentowi dwa kolejne projekty ustaw, przewidujące zmiany w budżecie na 2024 rok oraz zmiany w Ordynacji podatkowej.

Akcyza na paliwo zacznie rosnąć, gdy cała Ukraina będzie żyła z generatorów diesla

Lwia część tych zmian dotyczy zwiększenia obowiązku wojskowego, zarówno dla osób fizycznych, jak i indywidualnych przedsiębiorców, a także jego wprowadzenia dla osób prawnych, a także dla niektórych operacji.

W szczególności rząd proponuje, co następuje:

  • zwiększyć stawkę podatku wojskowego od dochodów osobistych do 5%;
  • wprowadzić opłacanie obowiązku wojskowego przez osoby prawne w wysokości 1% dochodu z jakiejkolwiek działalności dla płatników podatku dochodowego od osób prawnych oraz płatników jednolitego podatku grup III i IV;
  • 5% podatek wojskowy przy obliczaniu dwóch płac minimalnych miesięcznie dla indywidualnych przedsiębiorców płacących jeden podatek grup I, II i IV;
  • 1% podatku wojskowego od dochodów przedsiębiorców indywidualnych grupy III;
  • 5% podatek wojskowy od kosztów transakcji metalami bankowymi (za zakup i sprzedaż złota, srebra);
  • 30% podatek wojskowy od sprzedaży biżuterii;
  • 15% podatek wojskowy od sprzedaży nowych samochodów osobowych;
  • 5% podatek wojskowy od dochodów ze sprzedaży nieruchomości przez osoby fizyczne, które w ciągu jednego roku podatkowego sprzedały już jedną nieruchomość;
  • 5% podatek wojskowy od kosztów świadczonych usług łączności mobilnej, płacony przez końcowych użytkowników tych usług;
  • wprowadzenie miesięcznej zaliczki na podatek dochodowy od osób prawnych w detalicznym obrocie paliwami w wysokości 0,5 minimalnego wynagrodzenia za pracę ustalonego ustawą z dniem 1 stycznia każdego roku w przeliczeniu na 1 metr sześcienny zbiorników magazynowych benzyny, oleju napędowego i gazu skroplonego na konkretnej stacji benzynowej.

Co daje podniesienie podatków?

Według wyliczeń rządowych pierwszy etap zbliżania akcyzy do standardów europejskich według już przyjętych przepisów powinien rozpocząć się 1 września i wnieść do budżetu dodatkowe 16,9 mld hrywien.

Wzrost ceł wojskowych, według wyliczeń rządu, powinien wnieść do budżetu prawie kolejne 122 miliardy hrywien, a w sumie zmiany podatkowe powinny wciągnąć do budżetu 140 miliardów hrywien.

Będzie to częścią planu znalezienia środków na zwiększenie wydatków na obronność o 500 miliardów hrywien, przewidzianego w drugim rządowym projekcie ustawy wprowadzającym zmiany w tegorocznym budżecie. Z tego ponad połowa – 256 miliardów hrywien – powinna zostać przeznaczona na zakup broni, prawie 78 miliardów – na pensje wojskowych, a ponad 40 miliardów hrywien – na fortyfikacje.

Aby to wszystko sfinansować, w projekcie ustawy rząd planuje zmniejszyć wydatki o ponad 65 miliardów UAH, dodatkowo pożyczyć ponad 220 miliardów UAH w drodze obligacji skarbowych, a także pozyskać ponad 75 miliardów UAH z przekroczenia planu podatkowego w pierwszym półroczu roku (głównie z powodu dodatkowego opodatkowania banków i dochodów NBU, które przekazuje do budżetu). Kolejne 60 miliardów hrywien uda się zaoszczędzić dzięki restrukturyzacji i odroczeniu spłaty poprzednich długów.

Według Ministra Finansów, którego podpis znajduje się na obu ustawach, rząd zaproponował „najłagodniejszą spośród wszystkich możliwych opcji finansowania dodatkowych potrzeb wojskowych”.

Jak przewiduje wiceprzewodniczący sejmowej komisji podatkowej Jarosław Żeleznyak, „to nie będzie szybkie… i będzie bardzo bolesne”, bo nikt nie lubi głosować za podwyżkami podatków.

W notatce zamieszczonej w Telegramie poseł przewiduje, że biorąc pod uwagę harmonogram prac Rady Najwyższej, rozpatrywanie projektów ustaw w pierwszym czytaniu może rozpocząć się 20 sierpnia, a drugie czytanie możliwe we wrześniu (pod warunkiem, że w tym terminie nie ma zmiany rządu, co wymaga wycofania przedłożonych przez niego ustaw).

Ogólnie rzecz biorąc, jak sugeruje Żeleznyak, rozważanie podwyżek podatków będzie wiązało się z wieloma pułapkami.

A szefowa komisji budżetowej Roksolana Pidlasa sugeruje, że nie na wszystkie propozycje rządu zgodzą się posłowie. Jednak według niej zmiany w budżecie i niezbędne do tego podwyżki podatków muszą zostać zatwierdzone przed końcem sierpnia - początkiem września, w przeciwnym razie ukraińscy wojskowi pod koniec września mogą zostać bez pensji.

Jakie będą konsekwencje podniesienia podatków i czy są jakieś alternatywy?

Podniesienie podatków nie tylko pomoże uporać się z wyzwaniami bieżącego roku, ale także stworzy podwaliny pod zapewnienie stabilności w 2025 roku – uważa rząd.

Jest to niezwykle ważne „biorąc pod uwagę zmieniający się kontekst polityczny na świecie i perspektywy międzynarodowej pomocy dla Ukrainy” – mówi minister finansów Serhij Marczenko. I nie mówimy tylko o wyborach prezydenckich w USA.

Jednak wyliczenia rządu mogą się nie sprawdzić. Choć, jak przyznaje Władimir Dubrowski, starszy ekonomista CASE Ukraina, nie ma on specjalnych alternatyw.

Wznowienie drukowania pieniędzy – jak w pierwszych miesiącach wojny – byłoby najgorszym rozwiązaniem, bo „oznaczałoby to nowy wzrost inflacji”. Tak naprawdę – twierdzi ekonomista – inflacja to także podatek, tyle że bardzo niesprawiedliwy i wyniszczający gospodarkę. Ponadto inflacja już w ostatnich miesiącach przyspieszała.

„Emisje to oczywiście najgorsze narzędzie, krok ostateczny” – mówi ekonomista CES Yuri Gaidai.

Rząd przewidział już także ograniczenie wydatków pozamilitarnych i zaciągnięcie nowych pożyczek.

Przyjęcie ustawy o zastrzeżeniach ekonomicznych problemu nie dałoby się rozwiązać, a wręcz znacząco złagodzić.

„To oznacza, że ​​przedsiębiorstwa będą bardziej zrównoważone, a budżet otrzyma pieniądze” – mówi Dubrowski, zauważa jednak, że jako ekonomista popiera zastrzeżenia, ale też w pełni rozumie argumenty moralne podnoszone przez przeciwników tego pomysłu.

Jest zatem mało prawdopodobne, że uda się uniknąć podwyżek podatków (i związanych z nimi problemów w postaci rosnących cen, pogorszenia nastrojów przedsiębiorców, a co za tym idzie spadku dochodów).

Ale można to też zrobić inaczej. Na przykład tymczasowa dopłata wojskowa do podatku VAT mogłaby zostać ustalona na poziomie 5%.

„Rozwiązałoby to problem głównie pod względem finansowym i nie wiązałoby się z dodatkowymi obciążeniami administracyjnymi” – wyjaśnia Władimir Dubrowski. Doprowadzi to oczywiście do pewnego wzrostu cen (ale niespełna 5%), a także do „wzrostu schematozy”, ale skoro VAT na Ukrainie jest administrowany całkiem dobrze, byłoby to „najmniejszym złem ze wszystkich” możliwy."

Jednak – zauważa ekonomista – choć rząd twierdzi, że pieniądze są pilnie potrzebne, to proponuje „kilka nowych opłat, które są niespójne ze sobą i obecnym systemem opłat, którymi będzie bardzo trudno zarządzać i które nie zostaną od razu przynieść dochody do budżetu.”

Jednak, jak prognozuje Roksolana Pidlasa, do pomysłu podwyższenia podatku VAT może jeszcze powrócić.

Wynagrodzenia i firmy odejdą w cień

Niepokojący jest także fakt, że rząd planuje większość swoich dochodów pozyskiwać z dodatkowych podatków wojskowych, co stanowi dodatkowe obciążenie funduszu płac. Z jednej strony, zdaniem OECD, są to podatki najbardziej szkodliwe dla wzrostu gospodarczego. Z drugiej strony „są to podatki, których najczęściej i najskuteczniej się unika”.

W kraju, w którym według Państwowej Służby Statystycznej nieoficjalnie pracuje około 3 miliony osób, a według badań i szacunków około 2 miliony otrzymuje dopłaty w kopertach, będzie to oznaczać jeszcze większe przesunięcie siły roboczej w cienie.

„Jeśli ten podatek wzrośnie, będzie to oznaczać jeszcze większe uchylanie się od płacenia podatków i w związku z tym budżet będzie miał mniejsze dochody” – ostrzega Władimir Dubrowski.

Należy także do grona ekspertów ekonomicznych z 13 think tanków, które podpisały wspólny apel ws. podatków. Mówi się, że rządowy projekt „zawiera szereg skrajnie negatywnych przepisów, które spowodują znaczne szkody dla gospodarki”.

Jeszcze bardziej niepokojące jest wprowadzenie 1% podatku wojskowego od przedsiębiorstw, który w istocie byłby podatkiem od sprzedaży – „najgorszym podatkiem, jaki nie ma prawa istnieć, ponieważ jest podatkiem od transakcji rynkowych” – wyjaśnia Dubrovsky.

Z kolei Yuri Gaidai z Centrum Współpracy Gospodarczej nazywa tych, od których rząd chce uzyskać lwią część dochodów budżetowych z podwyżek podatków, „dojnymi krowami” i ostrzega, że ​​„ogólnie proponowane kroki przerzucają niemal cały ciężar na białe przedsiębiorstwa i pracownicy."

O ile na początku wojny salony samochodowe na Ukrainie były puste z powodu rosyjskiego ostrzału, to teraz są puste ze względu na plany rządu dotyczące podwyżki podatków, w tym od sprzedaży nowych samochodów.

Zwiększenie datku wojskowego dla niektórych gałęzi przemysłu będzie oznaczało także zejście w cień. Dotyczy to zwłaszcza sklepu jubilerskiego, gdzie „nikt nie zapłaci 30% więcej”.

15-procentowy podatek wojskowy od nowych samochodów może zadziałać – choć nawet wtedy jest wątpliwy – tylko w segmencie luksusowym, gdzie „sprzedaje się tylko oficjalnie, a kupujący nie są bardzo biedni i mogą sobie pozwolić na zapłacenie 15% więcej” – mówi Dubrovsky. Ale nawet tam kupujący mogą odłożyć zakupy w oczekiwaniu na zniesienie tego podatku. A wszyscy inni po prostu nie docenią kosztów sprzedaży, czyli odejdą w cień.

Znamienne jest, że zaraz po przedłożeniu parlamentowi projektów ustaw o podwyżce podatków, sprzedaż samochodów na Ukrainie wzrosła. Jak Oleg Nazarenko, dyrektor generalny Ogólnoukraińskiego Stowarzyszenia Importerów i Dealerów Samochodów (VAAID), powiedział specjalistycznej publikacji AUTO-Consulting, gwałtowny wzrost sprzedaży samochodów rozpoczął się 19 lipca. „Salony samochodowe są puste” – powiedział Nazarenko.

Rynek nieruchomości może również powrócić do dawno zapomnianego cienia - zaprowadzi go tam 5% podatku wojskowego. Ponadto, jak twierdzi Dubrovsky, „okazuje się, że kupowanie od osoby fizycznej na rynku wtórnym jest dyskryminowane w porównaniu z kupowaniem na rynku pierwotnym”.

„Nie wiem, kto za tym lobbował – prawdopodobnie deweloperzy?” – sugeruje sarkastycznie ekonomista.

Dlatego też, jeśli proponowane przez rząd zmiany podatkowe zostaną zatwierdzone przez parlament, „nie przyniesie to dużych dochodów, a spowoduje duże zakłócenia” – ostrzega ekonomista:

„Kiedy rynek schodzi w cień, zawsze bardzo trudno jest go stamtąd wydostać”.

spot_img
Źródło UKRRUDPROM
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap