Czwartek, 3 października 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Wojsko czy emeryci? Na kim zaczną oszczędzać bez pomocy Zachodu?

Rok 2024 może być rokiem całkowitego oszczędzania władzy przez obywateli. A władze już zaczęły powoli przygotowywać do tego ludzi, wrzucając odpowiednie komunikaty w przestrzeń informacyjną.

Na przykład Władimir Zełenski nie powiedział jeszcze o tym ukraińskim mediom, ale już 15 listopada w rozmowie z dziennikarzami afrykańskimi podzielił się obawą, że w przypadku wycofania zachodniej pomocy finansowej konieczne będzie obcięcie albo świadczeń socjalnych, albo świadczeń dla wojska. zredukowany.

„Ważną kwestią jest wsparcie finansowe świadczeń socjalnych. Powiem szczerze – bez wsparcia będzie to bardzo trudne. Ponieważ wszystkie pieniądze, które zarabia Ukraina, wszyscy przekazujemy naszemu wojsku” – powiedział prezydent. Przyznał, że możliwy jest kryzys, który będzie miał wpływ na przebieg wojny. „Konieczne będzie albo ograniczenie wsparcia dla wojska, płatności na jego rzecz, albo nieudzielanie pomocy społecznej. Oznacza to, że w każdym przypadku będzie to kryzys. Czy będzie miał wpływ na przebieg wojny? Tak. Czy przerwie naszą walkę? Nie” – obiecał Zełenski.

Brakuje 29 miliardów dolarów

6 listopada minister finansów Ukrainy Siergiej Marczenko powiedział amerykańskiej publikacji „Politico”, że taka perspektywa jest realna. Powiedział, że bez dalszego wsparcia ze strony sojuszników Kijów stoi w obliczu dziury w wysokości 29 miliardów dolarów. „Utrzymanie stabilności makroekonomicznej jest bardzo ważne, ponieważ oprócz wojny czeka nas kryzys gospodarczy” – ostrzegł. „Jeśli Ukraina pogrąży się w kryzysie, będzie to miało skutki uboczne w UE”.

7 listopada na webinarze Centrum Strategii Gospodarczej Marczenko potwierdził, że budżet państwa na rok 2024 przewidziany jest na 41 miliardów dolarów finansowania zewnętrznego, z czego nie ma potwierdzenia otrzymania 29 miliardów dolarów. „To mój problem, jak aby je zamknąć. To jest problem rządu, problem ambasad, problem prezydenta. Zastanawiamy się, jak zamknąć te 29 miliardów dolarów” – powiedział.

Zdaniem Marczenko, jeśli ostatecznie deficyt wyniesie 5–10 miliardów dolarów, to problem ten będzie można rozwiązać „w ramach budżetowych”. „W niektórych miejscach obniżymy wydatki, w innych możemy podnieść podatki. Ale jeśli ten problem wynosi 20 miliardów dolarów, to szczerze nie wiem. Co więcej, jestem więcej niż pewien, że tak właśnie będzie, że w przyszłym roku wrócimy do poszukiwania dodatkowych środków” – zapowiedział Minister Finansów. Podkreślił, że jeśli chodzi o możliwości podatkowe, osiągnęliśmy limit, a jeśli chodzi o zadłużenie wewnętrzne, również jesteśmy blisko limitu. Dlatego poszukiwanie zasobów wewnętrznych jest obecnie najpilniejszą kwestią, podsumował Marczenko.

9 listopada Rada Najwyższa przyjęła ustawę o budżecie państwa na rok 2024. Odpowiadając na pytania posłów przed decydującym głosowaniem, Marczenko wyjaśnił, „kto jest nam winien” te 29 miliardów dolarów. Według niego oczekujemy 5,4 miliarda dolarów od MFW, 8,5 miliarda dolarów od Stanów Zjednoczonych i 18 miliardów euro od Komisji Europejskiej. Nawiasem mówiąc, w sumie jest to nawet ponad 29 miliardów dolarów.

W budżecie na 2024 rok przewidziano kurs wymiany na poziomie 40,7 UAH/$. W tym tempie 29 miliardów dolarów to prawie 1,2 biliona hrywien. A to prawie czterokrotnie więcej niż planuje się przekazać z budżetu państwa do Funduszu Emerytalnego (322 mln hrywien) na emerytury, dotacje i świadczenia.

15 listopada na dorocznym spotkaniu Europejskiego Stowarzyszenia Biznesu w Kijowie Marczenko przekazał kilka interesujących szczegółów. W szczególności wyjaśnił, dlaczego Ministerstwo Finansów i Bank Narodowy nie informują obywateli o możliwym zakończeniu wsparcia finansowego ze Stanów Zjednoczonych. „Jesteśmy na to gotowi, ale myślę, że inni interesariusze i społeczeństwo ukraińskie nie są na to gotowi. Dlatego uważamy, że jest za wcześnie, aby mówić o takim scenariuszu, bo może być nieprzyjemny” – przyznał biznesmenom szef MF.

Próbował ich też uspokoić. Powtórzył to, co powiedział parlamentarzystom już 9 listopada: trwają negocjacje z rządami Kanady, Norwegii, Japonii i Korei Południowej w sprawie możliwości znalezienia alternatywnych źródeł finansowania deficytu budżetowego. Ponadto Marczenko powiedział, że w komunikacji z Unią Europejską Ukraina wyraziła chęć posiadania w przyszłym roku większej ilości środków z programu Ukraine Facility, który jest przewidziany na cztery lata i obiecuje 50 miliardów euro. Program ten mógłby rozpocząć się w styczniu.

Jednak wicepremier ds. integracji europejskiej i euroatlantyckiej Olga Stefanishyna wyjaśniła na tym samym spotkaniu, że pieniędzy z programu Ukraine Facility nie można wydać na żywność, gdyż powinny one zostać przeznaczone na przygotowanie Ukrainy do członkostwa w Unii Europejskiej. „To tak naprawdę jedyny budżet rozwojowy kraju” – podkreśliła. „Wszelkie inne wsparcie ze strony partnerów międzynarodowych to budżety przetrwania”.

Jednak szef NBU Andriej Pyszny na tym samym spotkaniu zapewnił przedsiębiorców, że władze mają plan działania na wypadek zaprzestania finansowania budżetu ze Stanów Zjednoczonych. „Wiemy, jak działać w tym roku. W przyszłym roku zrozumiemy, jak postępować. Ważne jest, aby w centrum zrozumienia pozostawała trwała współpraca z MFW” – stwierdził. Nietrudno się domyślić, że cały plan jest taki, że jeśli Stany Zjednoczone nie dają pieniędzy, to poproś o te pieniądze MFW.

Chciałbym oczywiście, aby w planie działania rządu znalazło się więcej wiarygodnych punktów. Wydaje się jednak, że byłyby to zbyt wygórowane oczekiwania. Umiejętność prognozowania zdecydowanie nie jest mocną stroną obecnej ekipy rządzącej.

Przyjazna rada Pritzkera

Do tego samego pomysłu nasuwa historia Ukraińskiej Prawdy o pierwszej wizycie w Kijowie Specjalnej Przedstawicielki USA ds. Odbudowy Gospodarczej Ukrainy Penny Pritzker. Wizyta odbyła się 16 października i przez miesiąc dziennikarze zbierali wrażenia Pritzkera na korytarzach ukraińskiej władzy.

„Być może największą ostrożność większości osób, które spotkały przedstawicielkę Bidena, wywołało jej wezwanie, aby nie czekać na pomoc z Zachodu, ale szukać punktów wzrostu, jakby jej nie było. To właśnie ta teza była z niepokojem przekazywana z ust do ust na marginesie ukraińskiej polityki po wyjeździe Pritzkera z Kijowa. To wezwanie brzmiało szczególnie groźnie w kontekście blokowania przez Republikanów w Kongresie pomocy dla Ukrainy” – pisze UP.

Wydaje się, że gdy Pritzker wspomniała o możliwości ograniczenia zachodniej pomocy, dla jej rozmówców wiadomość ta była na granicy szoku i osłupienia. Miało się wrażenie, że otwierała im oczy na straszliwą prawdę, a to, co zobaczyli, przeraziło ich.

Choć trzeba było przygotowywać się do bieżących wydarzeń już rok temu, kiedy według wyników wyborów w USA Republikanie uzyskali większość w Izbie Reprezentantów. Już wtedy stało się jasne, że administracja Joe Bidena będzie miała bardzo trudności z osiągnięciem porozumienia z Izbą Reprezentantów w sprawie budżetu na rok budżetowy 2024 (rozpoczął się on 1 października 2023 r.). I już wtedy trzeba było zadbać o utworzenie rezerw finansowych na wypadek zablokowania pomocy ze strony Stanów Zjednoczonych. Zamiast tego budżet państwa Ukrainy na rok 2023 był hojny i zawierał wiele dziwnych wydatków, np. przeznaczył 27,5 miliarda hrywien na drogi i przekazał kolejne 16 miliardów hrywien do lokalnych budżetów na drogi.

Należy wyjaśnić, że Pritzker nawołujący, aby nie czekać na pomoc z Zachodu, nie miał na myśli obecnej sytuacji, ale duży problem, który może pojawić się za rok, jeśli wybory prezydenckie w USA wygra Donald Trump, a nie Joe Biden. „Na spotkaniach Penny starała się sugerować, np. wyobraźmy sobie, że amerykańskiej pomocy nie ma: co należy zrobić w ciągu najbliższego roku, aby wasza gospodarka mogła przetrwać nawet w takiej sytuacji? I to naprawdę wszystkich zestresowało” – powiedział UP jeden z rozmówców zaznajomionych ze szczegółami wizyty Pritzkera.

Jeśli słowa Pritzkera wywołały napięcie u jej rozmówców, jest to niekorzystne dla Ukrainy z dwóch powodów. Po pierwsze, możemy stwierdzić, że nasz rząd aż do wizyty Pritzkera nie był przygotowany na przetrwanie ukraińskiej gospodarki w przypadku zaprzestania amerykańskiej pomocy. Po drugie, Pritzker prawdopodobnie doszedł do tego samego wniosku i podzielił się nim z Bidenem.

Kiedy i na kim oszczędzać

Tak czy inaczej, ale teraz istnieje duże niebezpieczeństwo, że w budżecie państwa Ukrainy na rok 2024 nie będzie wystarczających środków zewnętrznych. A wtedy nieuchronnie pojawi się kwestia sekwestracji.

Zełenski wyraźnie powiedział afrykańskim dziennikarzom, na czym władze zamierzają oszczędzać: trzeba będzie obciąć albo płatności dla wojska, albo świadczenia socjalne. Złe języki mówią, że podczas swojej wizyty Pritzker wydała Bankowi rekomendacje, gdzie w pierwszej kolejności chodziło o zmniejszenie kosztów finansowania aparatu państwowego.

Można tu oczywiście argumentować, że od początku wojny władze oszczędzały na pensjach urzędników. Jednak różne działy mają dziwne wydatki. Przykładowo w sierpniu Policja Krajowa ogłosiła przetarg na zakup 50 wagonów ryżowych za 136 mln hrywien. To od razu wzbudziło wiele podejrzeń na portalach społecznościowych, że władze przygotowują się do rozproszenia jakiejś formy protestów.

Albo weźmy 1,5 miliarda hrywien, które przewidziano w budżecie na 2024 rok na teleton. Tak naprawdę państwo finansuje prywatne kanały telewizyjne, które w warunkach wojny mogłyby na własny koszt produkować uczciwe wiadomości i programy patriotyczne. Zełenski chce jednak utrzymać praktykę dotowania przez państwo prywatnego biznesu telewizyjnego w zamian za lojalność, pomimo opinii zachodnich partnerów, którzy domagają się pluralistycznego nadawania. 16 listopada podczas internetowego spotkania z przedstawicielami teletonu stwierdził, że „Unified News” to jeden z kluczowych etapów w historii niezniszczalności naszego państwa.

Właśnie teraz nadszedł czas, aby władze rozpoczęły rozmowę z ludźmi na temat konieczności przygotowania się na różne opcje. Rząd mógłby dać przykład oszczędzania na wszystkich wydatkach niezwiązanych z obronnością.

I do tego nie trzeba czekać na kolejne złe wieści z Waszyngtonu. Mamy już problem listopada 2024 r., czyli hipotetycznego zwycięstwa Trumpa. Dlatego musisz oszczędzać już teraz. Im szybciej zaczniemy, tym mniej bolesne będą wszelkie nieprzyjemne niespodzianki.

spot_img
Źródło DSNEWS
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap