Zdaniem niektórych kijowski rząd przekształcił się w organ służący interesom dużych deweloperów i odszedł od dbania o mieszkańców Kijowa.
Wracając do tematu metra w Kijowie. Jednym z błędów burmistrza Kliczki, graniczącym z nadużyciem, jest faktyczne zniszczenie węzła budowy metra w stolicy.
Wszystkie megamiasta na świecie budujące systemy metra robią to w sposób ciągły. Oznacza to, że proces budowy nie zatrzymuje się i jest ciągły. Co roku powstają nowe stacje metra.
Pisze o tym na swoim kanale Telegram słynny ukraiński ekonomista i analityk finansowy Aleksiej Kuszcz.
I nie jest to spowodowane nadmiarem pieniędzy. Dzieje się tak właśnie ze względu na oszczędność pieniędzy. Ponieważ uruchomienie programu budowy metra wymaga ogromnych inwestycji początkowych.
To gigantyczne środki trwałe, tysiące wysoko wykwalifikowanych specjalistów, setki powiązanych przedsiębiorstw. Jeśli to się zatrzyma, ludzie wyjeżdżają do innych miast, klaster ulega zniszczeniu, a środki trwałe „znikają”.
Nasi budowniczowie metra rozproszyli się po całym świecie. Przywrócenie budowy metra w Kijowie będzie teraz bardzo trudne. Będzie to wymagało inwestycji wielokrotnie większych, niż gdyby proces ten nie został przerwany.
W Kijowie zniszczono także klaster przemysłowy. Jedyną rzeczą, która rozkwitła za Kliczki, było budownictwo komercyjne. Niekończące się galerie handlowe i centra biurowe budowane za głupie pieniądze w nadziei, że „zarezerwują” miejsce pod słońcem na przyszłość.
Władze Kijowa zamieniły się w serwisowy dodatek wielkiego biznesu deweloperskiego, całkowicie odchodząc od interesów mieszkańców Kijowa, którzy podróżują metrem i potrzebują pracy, a nie tylko kolejnych centrów rozrywki.