Wraz z nadejściem nowego roku doszło do nowego głośnego skandalu w dziedzinie zamówień obronnych. Z inicjatywy Państwowego Biura Śledczego zajęto majątek rodziny i kontrolowanych przez nią spółek lwowskiego biznesmena Igora Grinkewicza, jednego z największych dostawców Ministerstwa Obrony Narodowej.
Daj tydzień na wycofanie aktywów
Narasta skandal ze lwowskim biznesmenem Igorem Grinkiewiczem. Tym samym 29 grudnia został zatrzymany za próbę przekupienia jednego z szefów Państwowego Biura Śledczego łapówką w wysokości 500 tys. dolarów. 11 stycznia DBI ogłosiło zajęcie majątku rodziny i spółek kontrolowanych przez Grinkevicha.
Według SBI z 23 zawartych umów z kontrolowanymi przez siebie firmami na ponad 1,5 miliarda hrywien, sześć nie zostało zrealizowanych, siedem przedsiębiorstw dostarczyło towary do magazynów jednostek wojskowych jedynie w małych ilościach, ale otrzymało środki rządowe na pełną realizację obowiązki. Kolejne osiem kontraktów zostało zrealizowanych z opóźnieniem od 3 do 5 miesięcy. W sumie szkody wynoszą 1,2 miliarda hrywien.
Z jednej strony dobrze, że organy ścigania zajmują się takimi sprawami. Z drugiej strony pojawia się pytanie o systematyczny charakter takiej pracy.
„Wydaje mi się, że są tu oznaki selektywnej sprawiedliwości, ponieważ wielu innych dostawców Ministerstwa Obrony i dysponujących znacznie większymi kontraktami nie znajduje się w centrum uwagi SBI. Śledczy nie wysuwają podobnych roszczeń np. wobec Tatiany Glinyanayi, która ma znacznie więcej miliardów na kontraktach z Ministerstwem Obrony Narodowej, z których partiami kupuje hotele w Chorwacji, ale nikt nigdzie nie mówi, że należy zająć jej majątek ”- mówi redaktor publikacji Apostrof „Nasze pieniądze” Jurij Nikołow.
Przypomnijmy, że wcześniej media rozpowszechniały informację, że Tatyana Glinyana jest dostawcą żywności dla władz miejskich i pod koniec ubiegłego roku nabyła kilka minihoteli w Chorwacji. W tekście artykułu znalazła się wskazówka autorów dotycząca rzekomego związku tego zakupu z dochodami przedsiębiorcy z kontraktów rządowych. Nie przedstawiono żadnych faktów potwierdzających to założenie. Wspomniano jednak, że to jedna z firm Glinyanai zajmowała się sprzedażą jaj po 17 hrywien za sztukę, co ostatecznie doprowadziło do rezygnacji ze stanowiska ministra obrony Aleksieja Reznikowa.
Weteran wojenny, działacz społeczny, prawnik Oleg Simoroz zwraca uwagę na jeszcze jeden szczegół:
„Grinkiewiczowie mieli ponad tydzień od chwili zatrzymania ich przywódcy, Grinkevicha seniora, na swobodne rozporządzanie majątkiem i funduszami. Mieli pełną świadomość, że są głównymi oskarżonymi, bo byli beneficjentami spółek, z którymi MON zawarło kontrakty. Dlatego nie wątpię, że istniały ruchy mające na celu wycofanie kont i majątku oraz ukrycie ich przed przyszłym aresztowaniem i konfiskatą. „Oczywiście cieszę się, że Państwowe Biuro Śledcze nas wysłuchało i zajęło majątek rodziny rabusiów Grinkevich, ale mam jeszcze więcej pytań”.
Znaczące jest także to, że Grinkiewicz w dalszym ciągu nie posiada statusu podejrzanego w sprawie dostaw towarów dla Sił Zbrojnych Ukrainy. Państwowe Biuro Śledcze usprawiedliwia się w tej kwestii.
„Nie oznacza to jednak, że w nadchodzących dniach nie usłyszymy o statusie podejrzanego. O wiele łatwiej jest pisać na portalach społecznościowych, niż legalnie udowadniać, że dana osoba jest podejrzana o popełnienie określonego przestępstwa” – powiedział w Radio Liberty doradca ds. komunikacji SBI. Tatiana Sapyan.
Żadnych czarnych list
Ministerstwo Obrony Narodowej rozwiązało 9 stycznia umowy z firmami Grinkevicha i rozpoczęło szczegółowe, odrębne wewnętrzne audyty przetargów, kontraktów i jakości usług. Pytaniem retorycznym jest, czy takie programy można wdrożyć bez patronów w urzędach.
„Problem w tym, że część umów z nimi nadal jest realizowana. I po prostu dlatego, że mimo że doszło do afery dotyczącej innych umów, nie ma prawnego mechanizmu rozwiązania istniejących, w których nie ma naruszeń – wyjaśnia Apostrof, członek Społecznej Rady Antykorupcyjnej przy Ministerstwie Obrony, dyrektor wykonawcza organizacji pozarządowej „Niezależna Komisja Antykorupcyjna” Elena Tregub.
Przypomnijmy, że Społeczna Rada Antykorupcyjna przy Ministerstwie Obrony Narodowej powstała w marcu ubiegłego roku po skandalu ze zakupem „jaj za 17 hrywien”. Członkowie rady monitorują między innymi nowe kontrakty i są członkami zaangażowanego organu kolegialnego – Komisji ds. Zamówień Obronnych Ministerstwa Obrony. W jej skład wchodzą działacze publiczni, dziennikarze, w tym także znani z krytycznych materiałów na temat Ministerstwa Obrony Narodowej, jak np. Tatiana Nikołajenko.
Rada Społeczna zauważa, że rozumie, dlaczego firmy cieszące się reputacją taką jak Grinkevich czy pani Glinyanaya stale otrzymują kontrakty z Ministerstwem Obrony. I obiecują rozwiązać ten problem w najbliższej przyszłości.
„Myśleliśmy o tym, żeby Ministerstwo Obrony miało jakiś filtr – z kim można podpisywać umowy, a z kim nie. Na przykład kryterium wszczęcia postępowania karnego przeciwko dostawcy nie jest takie proste. Na Ukrainie jest wiele osób, które toczą przeciwko nim sprawy karne, bardzo łatwo je otworzyć, konkurenci są tacy sami, więc nie nadaje się na czarną listę. Ale innym kryterium, które występowało w przypadku Grinkevichów, było to, że nie dotrzymywali terminów dostaw. To kryterium powinno być dobre, Grinkevichowie powinni już znajdować się na czarnej liście. To wskaźniki ryzyka dla kupujących, ale nie zostały one oficjalnie wprowadzone – podkreśla Elena Tregub.
Na poziomie wyodrębnionych agencji zakupowych planowane jest wprowadzenie wskaźników ryzyka, np. niewywiązania się z poprzednich umów. Jednym z nich jest utworzony w listopadzie „Państwowy Operator Logistyczny”. To państwowe przedsiębiorstwo zajmuje się wszystkim oprócz zakupów broni. Pracownicy agencji będą analizować rynek, ceny, bezpośrednio komunikować się z dostawcami, oceniać ich i analizować ich pracę. Agencją zarządza Arsen Zhumadilov. Wcześniej kierował zaopatrzeniem medycznym Ukrainy.
„Teraz w Ministerstwie Obrony Narodowej powstał nowy wydział zakupów, który będzie je realizował według zupełnie nowych schematów. Przedmioty inne niż broń, żywność, odzież. Te zakupy dopiero się zaczynają i będziemy patrzeć na rezultaty, ale teraz jest dla nas oczywiste, że takiego bałaganu jak w ministerstwie Reznikowa już nie będzie blisko – dodaje Jurij Nikołow.
Operator logistyczny po raz pierwszy wszedł na aukcję dopiero 23 grudnia ubiegłego roku i stopniowo odbiera ministerstwu zakupy.
„Mieli ramy czasowe, ale się przesunęły. Agencja miała rozpocząć zakupy jesienią, potem przeniosła się na koniec zimy. Rozpoczęli już prace i planują zwiększyć wolumen zakupów. Dział zakupów ministerstwa musi z miesiąca na miesiąc kupować coraz mniej, a Agencja Żumadiłowa musi kupować coraz więcej. Przejście to powinno nastąpić w ciągu jednego roku (do lata 2024 r. – „Apostrof”). Gdy przejście nastąpi na poziomie centralnego organu wykonawczego, wówczas reformę należy kontynuować głębiej, na poziomie jednostek wojskowych” – mówi Elena Tregub.
Jak rozwiązać problemy w Ministerstwie Obrony?
Zaopatrzeniem w broń zajmuje się inne przedsiębiorstwo państwowe – Agencja Zakupów Obronnych. Od sierpnia 2022 r. na jej czele stał Władimir Pikuzo, ale nie przyniosła znaczących rezultatów. Ponadto zasłynął z kontrowersyjnych decyzji. Przykładowo jesienią 2022 roku agencja wypłaciła amerykańskiemu wykonawcy kwotę 19,8 mln dolarów za naprawę haubic 155 mm M109, jednak naprawa okazała się kiepskiej jakości i w tej sprawie trwa proces reklamacyjny . Picuso ignorował także prośby publicznych organów antykorupcyjnych – nie reagował na prośby Społecznej Rady Antykorupcyjnej i przez całe swoje panowanie nie odbywał żadnych spotkań z przedstawicielami tej rady.
Po nowym roku w agencji nastąpiły zmiany personalne. 3 stycznia br. na stanowisko zastępcy przeniesiono byłego szefa agencji Władimira Pikuzo. Dyrektor finansowy Oksana Shchibrya tymczasowo pełni funkcję dyrektora.
Zdaniem Eleny Tregub w najbliższej przyszłości agencją może kierować członek zarządu Ukrenergo Marina Bezrukova.
Jednocześnie uporządkowanie zamówień MON wymaga czasu, między innymi dlatego, że na samym rynku występują problemy.
„My, jako rada antykorupcyjna, widzieliśmy: jest nawet ogłoszony przetarg, zgłasza się 3-4 dostawców i jeśli się przyjrzeć, żaden z nich nie jest uczciwy. To powinna być systemowa reforma zamówień obronnych, tak aby chociaż rynek dostawców, którzy od lat są związani z MON, został oczyszczony – zauważa Elena Tregub.
Z drugiej strony, aby rozwiązać problem systemowo, a nie wybiórczo, potrzebne są zmiany nie tylko w Ministerstwie Obrony Narodowej.
„Potrzebujemy konkretnych zdań do konkretnych przypadków, ponieważ prowadzimy dużo rozmów o zmianach. I pamiętajcie o sprawie jajek za 17 hrywien. Pytanie brzmi - gdzie jest sprawa? Skandal ten trwa już od roku. Nie, to. Do tego wszystko się sprowadza. Tak, to rzeczywiście wspaniałe, gdy istnieje przywództwo, które chce zapobiegać korupcji. Ale ministerstwo jest duże. Pieniądze są szalone, więc nie da się wszystkich namierzyć, a praca organów ścigania jest ważna. I tu niestety uważam, że mamy do czynienia z dużą porażką – podsumowuje partner zarządzający Narodowej Grupy Antykryzysowej Taras Zagorodny.