Ukraina złożyła wniosek do Rady Europy o częściowe zawieszenie niektórych klauzul Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Wolności w kraju w związku ze stanem wojennym.
Mówimy w szczególności o zniesieniu prawa do rozporządzania swoim majątkiem, a także o ograniczeniu swobody przemieszczania się obywateli, zakazie organizowania pokojowych zgromadzeń, wieców, procesji, demonstracji i innych imprez masowych...
Czy taki wniosek został złożony w okresie luty-marzec 2022 r.? Dlaczego ten dość kontrowersyjny dokument upubliczniono w przeddzień zakończenia pięcioletniej kadencji prezydenta? Mimowolnie pojawia się pytanie: czy normalne przeprowadzenie mobilizacji jest słabe?
Czas usłyszeć wyczerpujące odpowiedzi na drastyczne pytania: kiedy Naczelny Wódz wraz z Ministrem Obrony Narodowej i Naczelnym Dowódcą Sił Zbrojnych Ukrainy zwrócą się do narodu i powiedzą mu gorzką prawdę że państwo ukraińskie znajduje się w niezwykle groźnej sytuacji? Kiedy odważą się powiedzieć, że potrzebujemy nie tylko broni, nie tylko finansów, ale także ludzi, którzy będą tą bronią walczyć? Czy znajdą odwagę, aby obiecać, że przede wszystkim ich bliscy, przyjaciele, bliscy znajomi pójdą jutro do TCC i staną się przykładem dla tysięcy Ukraińców, którzy nie mają odwagi bronić Ojczyzny?
List i wniosek Andrieja Sabigi do Rady Europy nie rozwiążą problemu poboru do wojska. Na tle trwałych afer korupcyjnych na skalę państwa wydaje się, że władze nie chcą walczyć, nie chcą przystąpić do UE, ale przygotowują się do odrębnych negocjacji. Tymczasem reforma sądownictwa i reforma systemu egzekwowania prawa, w szczególności SBU, postępują w nieprzejrzysty sposób...
Przyjęta przez Radę Najwyższą ustawa o mobilizacji przypomina dobrowolny zamiar przekształcenia Ukrainy w rodzaj obozu koncentracyjnego, w którym nie będzie miejsca dla zmotywowanych patriotycznych obrońców. Prawo nie powinno polegać na „łapaniu” tzw. uchylających się od poboru, ale na zmobilizowaniu całego ustroju państwa, całej gospodarki państwa. Przede wszystkim mobilizację należy rozpocząć od układu władzy, od aparatu państwowego.
W Wielkiej Brytanii dzieci rodziny królewskiej walczyły w wojnach światowych. Służba wojskowa zawsze była tradycją członków brytyjskiej rodziny królewskiej. Tak więc podczas drugiej wojny światowej księżniczka Elżbieta kształciła się na kierowcę i mechanika. W tym stuleciu książę William wycofał się z kariery lotniczej w Królewskich Siłach Powietrznych. Jego brat, książę Harry, służył w Afganistanie jako pilot wojskowy.
Jeszcze kilka ciekawych przykładów. Przyszła królowa Szwecji, księżna koronna Wiktoria, spędziła trzy tygodnie na szkoleniu w Międzynarodowym Centrum Szwedzkich Sił Zbrojnych. A przyszła królowa Danii Małgorzata w latach 1958–1970 była rekrutką w dziale kobiecym Eskadry Powietrznej, gdzie studiowała sprawy wojskowe. Obecnie jest Naczelnym Dowódcą Sił Zbrojnych. Córka króla Belgii Filipa i królowej Matyldy rozpoczęła naukę w Królewskiej Szkole Wojskowej w 2020 roku.
23-letnia księżniczka Salma bint Abdullah, najmłodsza córka króla Jordanii Abdullaha II, ukończyła Akademię Królewskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii, gdzie kiedyś studiował jej ojciec i starszy brat. Wierzy, że później, gdy dorośnie, zostanie księżniczką...
Za czasów Carla Gustava Mannerheima w Finlandii nie było żadnych uchylających się od poboru do wojska. W Izraelu przedstawiciele elity politycznej i ich dzieci jako pierwsi wstępują do sił zbrojnych. Synowie Bohdana Chmielnickiego dzielnie bronili Ukrainy przed wrogami.
Czy wszystkie dzieci ukraińskiej „elity” są odważne, moralne i patriotyczne? Czy to wszystko przykłady patriotycznej służby Ojczyźnie?
Jedzenie do przemyślenia. Na Ukrainie jest 156 tysięcy emerytów wojskowych, 150 tysięcy policjantów, dziesiątki tysięcy osób niepełnosprawnych z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych-SBU-Prokuratury...
Po niefortunnym piśmie podpisanym przez I wiceministra spraw zagranicznych Andrieja Sibigi do urzędów konsularnych Ukrainy w sprawie tymczasowego ograniczenia usług konsularnych trudno będzie mówić o jedności naszego społeczeństwa. Ponieważ mówimy już o „Ukraińcach tu” i „Ukraińcach tam” – 650 000 ludzi, którzy jakimś cudem trafili poza Ukrainę. Ale to jest osobny temat. Kolejna historia.
Musimy dobrze pamiętać: przeszłości już nie ma. Przyszłość zależy nie tylko od nas. Potrzebujemy pasjonatów. A ich krytycznie brakuje.
Światowej sławy ukraiński ekonomista Michaił Tugan-Baranowski podkreślał: „Nie wolno nam zapominać, że większość, masy, w istocie rzeczy, składają się z ludzi średniego szczebla, zwykłych ludzi; historią kieruje kilku przewodników ludzkości, ludzie o wyjątkowym talencie, bohaterowie myśli i woli.”
Rzeczywiście. Pojęcie „ludzi” jest fikcją. Naród to przede wszystkim populacja biologiczna. Co więcej, populacja jest niejednorodna - niejednorodna (tylko drobnoustroje są jednorodne, jednorodne). Jest to niezwykle zróżnicowana masa, która dość łatwo nadaje się do ukierunkowanego przetwarzania informacji.
Psychologiczne podłoże tego bezspornego faktu doskonale opisał Anatole France w „Wyspie pingwinów”: „Oczywiście wszyscy od razu uwierzyli, że Piro naprawdę bez wahania ukradł osiemdziesiąt tysięcy bel siana. Co do tego nie było wątpliwości, bo w tej sprawie nikt nic nie wiedział, a do wątpliwości potrzebne są podstawy: przecież bez powodu nie można wątpić, bez powodu można tylko wierzyć... Każdy chciał, żeby Piro był winny, i w co chcesz, w co wierzysz...
Tłum Pingwinów nie miał wątpliwości; wierzyła, że Piro jest winny, a przekonanie to od razu stało się jednym z największych sanktuariów narodowych, jednym z głównych przykazań patriotyzmu... Siedmiuset krewnych Piro nie mogło obalić dowodów oskarżenia, gdyż nie mogli się o tym dowiedzieć nich, a oni nie mogli się o nich dowiedzieć, bo oni nie istnieli. Wina Piro była niezaprzeczalna, bo nie było czemu zaprzeczać. I dlatego Gretok, jak prawdziwy artysta, powiedział kiedyś z uzasadnioną dumą generałowi Panterze: „To dzieło jest arcydziełem: powstało z niczego”. Podobnie jak w przypadku pułkownika Romana Czerwińskiego...
Mimo wojny wielu „sług ludu”, a także część społeczeństwa, nie rozumie, po co Ukraińcom potrzebne są wartości Zachodu, po co Ukrainie kultura świata zachodniego. Nie wystarczy głośno deklarować, że przede wszystkim samo społeczeństwo musi się zmienić, że trzeba zniszczyć sowietyzm i jego pochodne – chamstwo, paternalizm, infantylizm, brak kultury, oportunizm, obojętność, fatalizm, posłuszeństwo, niemoralność, korupcja , chciwość, korupcja. Potrzebujemy pozytywnych przykładów ze strony władz.
Jeśli desperacko walczymy z wrogiem, musimy walczyć z nim razem. Rząd i naród muszą być zjednoczeni. Jak nigdy dotąd. W przeciwnym razie żegnamy się i idziemy w swoją stronę. Ale nie mamy prawa nawet myśleć o takim scenariuszu, jak ostrzega dramatyczna i tragiczna historia państwa ukraińskiego.
Wyciągnijmy wnioski. Zostało zbyt mało czasu.