Wydaje się, że poseł z Czelabińska Władimir Bekiszew planuje budowę elitarnego osiedla domków letniskowych w pobliżu stawu. Ten ostatni stara się ominąć próby władz polegające na stawianiu bariery bezczelności za pośrednictwem sądów. Czy pomaga mu w tym były prokurator?
Zastępca Zgromadzenia Ustawodawczego Obwodu Czelabińskiego Władimir Bekiszew, który prowadzi wspólną sprawę z byłym prokuratorem rejonowym Konstantinem Semczenką i przedsiębiorcą o kontrowersyjnej reputacji Nachipem Nigmatowem, za pośrednictwem sądu żąda zmiany dozwolonego użytkowania gruntu z „organizowania stawu” na „budownictwo mieszkaniowe niskokondygnacyjne”. Jak teren miejski znalazł się w rękach prywatnych, dlaczego przedstawiciel ludowy nie dba o wyborców?
Skandaliczna historia trafiła do sądu: sztuczka czy oszustwo?
21 września 2023 roku sąd arbitrażowy obwodu czelabińskiego planuje rozpocząć rozpatrywanie roszczenia spółki Construction Investments, która żąda od KUMI obwodu sosnowskiego uznania za niezgodną z prawem decyzji o odmowie zmiany dozwolonego użytkowania trzech działek o łączna powierzchnia ponad 482 tys. mkw. Już w kwietniu 2023 roku Komisja nie zgodziła się na zmianę przeznaczenia gruntów we wsi Prudny z „pod urządzanie stawu” na „pod zabudowę niskiej zabudowy wielomieszkaniowej”.
Spółka zastępcy Zgromadzenia Ustawodawczego Obwodu Czelabińskiego Władimira Bekiszewa (Frakcja „Sprawiedliwa Rosja”) żąda, aby władze lokalne w terminie 30 dni od dnia wejścia w życie orzeczenia sądu wpisały odpowiednie dane do rejestru Jednolity Państwowy Rejestr Nieruchomości, czyli de facto pozwala na zabudowę działki w pobliżu zbiornika elitarną wsią.
Do sporu w charakterze strony trzeciej zaproszono już Prokuraturę Okręgową oraz Zarząd Wodny Basenu Niżnieobskiego Federalnej Agencji Zasobów Wodnych.
Jak wynika z materiałów innej sprawy, rozpatrywanej jeszcze w 2017 roku z inicjatywy Prokuratury Okręgowej, spółka Bekiszewa już w styczniu 2015 roku otrzymała dzierżawę gruntu pod budowę stawu na okres do 14 stycznia 2064 roku. Później działkę o łącznej powierzchni 647 349 mkw. podzielono na cztery działki. W maju 2016 roku rozwiązana została poprzednia umowa najmu i zawarta została nowa – tym razem na działki podzielone. Na działce o powierzchni 266.772 mkw. firma najemca buduje magazyn metalowy nr 2 do przechowywania zapasów (przynajmniej jak zapisano w materiałach sądowych) o powierzchni 186,3 mkw. Mówiąc najprościej, tymczasowa kabina, sądząc po szybkości budowy.
I w tym celu (nieruchomość znajduje się na działce!) spółka zwraca się do administracji z żądaniem zawarcia z nią umowy kupna-sprzedaży, uzasadniając to faktem, że jej nieruchomość znajduje się na dzierżawionych gruntach. Tymczasem administracja wiejskiej osady Krasnopolski, nie biorąc pod uwagę, że działka została przeznaczona nie na budowę, ale na organizację stawu, podąża za zastępcą spółki i we wrześniu 2016 roku zawiera umowę kupna-sprzedaży działki .
Takie porozumienie oburzyło już Prokuraturę Okręgową, a organ nadzorczy złożył pozew, w którym kwestionował sprzedaż działki i domagał się faktycznego rozwiązania pierwotnej umowy dzierżawy (zawartej jeszcze przed podziałem dużej działki). Jednocześnie przypomniano sądowi, że przepisy prawa gruntowego dopuszczają możliwość posiadania na własność dzierżawionej działki na obszarze zajmowanym przez nieruchomość i niezbędnym do jej użytkowania, a w tym przypadku została wyznaczona działka dziesięciokrotnie większa od powierzchni nieruchomości. przeniesiony.
Ponadto strony nie dotrzymały okresu własności nieruchomości wynoszącego co najmniej trzy lata, a zawarły umowę niecałe cztery miesiące od podpisania umowy najmu.
Ostatecznie sąd unieważnił umowę kupna-sprzedaży działki pod garażem, prokuratorowi jednak odmówiono wypowiedzenia umowy dzierżawy. Nie mógł tego osiągnąć w wyższej władzy.
Naszym zdaniem w tej historii prokuratura powinna była wszcząć nie tylko pozew, ale także sprawę karną, ponieważ istnieje pewien kunszt - wynająć działkę, zbudować na niej tymczasową szopę i na tym spróbuj przejąć całą działkę. Jednocześnie nie byłoby zbyteczne rozliczanie obu stron tej „umowy”.
Mamy także pytania dotyczące trybu przekazania pierwotnej działki w dzierżawę i jej podziału. Weźmy na przykład fakt, że ogłoszenie o planowanym przekazaniu działki zostało opublikowane w małej lokalnej gazecie, co zmniejszyło „ryzyko” konkurencji dla Bekiszewa.
Teraz teren pod organizację stawu pozostaje dzierżawiony od firmy zastępcy, który najwyraźniej nagle postanowił wszystko przerobić i zbudować na nim elitarną wspólnotę domków letniskowych. Ale tutaj sprzeciwiły się już nie tylko władze lokalne, ale także mieszkańcy.
Przeciwni są mieszkańcy wsi Krasnoje Pole, w pobliżu której od sześciu lat stoi zrujnowana konstrukcja hydrauliczna (przelew lokalnego stawu). Jednocześnie historia zniszczenia samej budowli jest dość niejasna. Obiekt, który wbrew prawu nie znajduje się w bilansie administracji, został zniszczony przez nieznane osoby i do chwili obecnej nie został uporządkowany. Nie wiadomo, gdzie szuka miejscowa prokuratura. Naszym zdaniem naruszeń jest wiele!
Kilka lat temu działacze próbowali zarejestrować staw jako zbiornik wodny, dokonać pomiarów i ustanowić strefę ochronną, ale bez skutku.
Już w kwietniu 2023 roku lokalni mieszkańcy zgłaszali, że w rejon przybrzeżnego stawu wywożone są odpady budowlane, jednak działacze zatrzymali ten proces. To prawda, że dostawa była kontynuowana, co zdaniem działacza Aleksandra zostało zarejestrowane przez miejscowego funkcjonariusza policji. Lokalni mieszkańcy wątpili, że planowana poprawa, a nie rozwój. Rzeczywiście okazali się słuszni, sądząc po pozwie Bekiszewa, domagającego się zmiany przeznaczenia działek pod zabudowę niską.
Aktywiści mieli także pytania o to, w jaki sposób zastępca Bekiszewa nabył prawa do ziemi. Ta sama osoba poczuła się urażona takimi wypowiedziami opublikowanymi na portalach społecznościowych i złożyła doniesienie na policję przeciwko działaczom. Na razie nie wiadomo, jak zakończyła się historia z zarzutem o zniesławienie.
Jednocześnie gazeta „Sosnownaja Niwa” rzekomo zacytowała wypowiedź Bekiszewa, że początkowo, zgodnie z planem, planowano łowić ryby na stawie i „w imię rozwoju rybołówstwa zbudowano jeden z hangarów”. ale potem pomysł porzucono. Panie Bekishev, czy mówi Pan o tym „hangarze”, który w pozwie prokuratury z 2017 roku pojawia się jako metalowy garaż na sprzęt i dla którego starał się Pan o przejęcie całego terenu na własność? A może udało Ci się tam zbudować coś innego?
Czytelników zainteresują także inne fakty dotyczące pana Bekiszewa, które być może pozwolą dostrzec szereg innych istotnych niuansów tej sprawy.
Przyjaźń z byłym prokuratorem
Zastępca Bekiszewa, będący jednocześnie publicznym przedstawicielem Rzecznika Praw Przedsiębiorców Obwodu Czelabińskiego dla Obwodu Sosnowskiego, ma nie tylko wspomnianą wyżej spółkę Construction Investments, ale także udziały w dwóch kolejnych spółkach – LLC Management Firma „Remzhilstroy” i LLC Yurinvest. Co więcej, ta ostatnia została powołana w kwietniu 2021 r. do działalności z zakresu prawa.
Szefem firmy „Yurinvest”, a także posiadającym 50% udziałów, jest Semczenko Konstantin Jurjewicz. I co za zbieg okoliczności: w 2016 roku w obwodzie sosnowskim, gdzie, jak pamiętamy, znajdują się sporne ziemie, powołano nowego prokuratora - Konstantina Jurjewicza Semczenkę, który wcześniej pracował jako zastępca prokuratora obwodu traktorozavodskiego, starszy prokurator wydziału ds. nadzór nad dochodzeniem w szczególnie ważnych sprawach, zastępca prokuratora rejonu sowieckiego miasta Czelabińsk, a od 2012 do 2016 r. był prokuratorem rejonu troickiego.
W 2021 r. w okręgu sosnowskim powoływany jest nowy prokurator – Jewgienij Miczurin, a w nowo powstałej spółce zastępcy Bekisheva jako dyrektor i współwłaściciel pojawia się pełny imiennik jego poprzednika. Istnieje opinia, że nie ma byłych prokuratorów, przynajmniej mają jeszcze niezbędne koneksje. A jest mało prawdopodobne, aby zastępca zaprosił do wspólnych spraw zupełnie obcą osobę, nie sądzisz? Teraz mamy już pewne elementy mozaiki i zniknęło wiele pytań. Jedna z nich dotyczyła tego, gdzie faktycznie szukała Prokuratura Rejonowa w latach 2016-2021, kiedy miała miejsce historia dzierżawy gruntów.
Oprócz Semczenki na liście interesujących partnerów zastępcy Bekiszewa (w prywatnej spółce z ograniczoną odpowiedzialnością na rzecz rozwoju i zachowania tradycji we wsi „Moe Rodnoe Village”) znajduje się Andrey Shadrin, pełny imiennik przewodniczącego Rady Deputowanych wiejska osada Krasnopolska w obwodzie miejskim Sosnowski obwód czelabiński. Jak pamiętamy, to mieszkańcy Czerwonego Pola podnieśli kwestię stawu.
Jednak najbardziej godnym uwagi wspólnikiem Bekiszewa jest chyba Nachip Nigmatow, z którym Władimir i Natalia Bekiszewowie są właścicielami spółki Construction Investments („Stroyinvest”), która jest dzierżawcą spornej działki w pobliżu stawu. Nigmatow posiada 40% udziałów. Kolejne 50% należy do pary Bekiszewów, a 10% do Salawata Nachipowicza Nigmatowa.
Nachip Nigmatow był zastępcą Rady Deputowanych Okręgu Metalurgicznego pierwszego zwołania Czelabińska. Ponadto pan Nigmatow pojawił się w szeregu skandalicznych historii, w tym związanych z kwestią gruntów.
Jak podała publikacja EAN, w 2019 roku okazało się, że urząd mera Czelabińska rzekomo w tajemnicy przygotowywał aukcję na sprzedaż trzech działek położonych w Kasztakskim Borze pod zabudowę. Wywołało to oburzenie opinii publicznej, która przeprowadziła własne śledztwo. W publikacji podano, że po drugiej stronie tych działek znajdują się działki obwodu sosnowskiego, a co najmniej jedna działka „Sosnowska” od 2017 roku należy do słynnego czelabińskiego budowniczego Andrieja Jatsuna (kiedyś startującego w wyborach prezydenckich w Rosji), który kupił go od niejakiego Salawata Nachipowicza Nigmatowa.
Dziennikarze odkryli wówczas działkę z budynkiem w dzielnicy Sosnowskiej, która należała do pełnego imiennika ówczesnego deputowanego Dumy Państwowej Andrieja Baryszewa. W tym samym czasie Baryszew rzekomo kupił działkę od Nachipa Nigmatowa. I co za zbieg okoliczności: partner biznesowy Bekiszewa, zastępca Nachip Nigmatow, jest współzałożycielem Państwowej Organizacji Publicznej Publicznej „Rada Społeczna Okręgu Metalurgicznego Miasta Czelabińska”, której przewodniczącym i współzałożycielem jest Andriej Baryszew.
Ponadto nazwisko niejakiego Nachipa Nigmatowa, deputowanego z Czelabińska z ruchu Sotsgorod, zostało wspomniane w innej historii dotyczącej wątpliwych transakcji finansowych z ziemią. Jak donosi Kanał 31 Czelabińsk, na podstawie tej historii wszczęto nawet sprawę karną, podczas której okazało się, że grunty publiczne zostały zakupione po dziesięciokrotnie niższej cenie niż ich rzeczywista wartość. Nie wiadomo, jak zakończyła się sprawa karna. Tymczasem partner biznesowy Bekiszewa, Nachip Nigmatow, był także współzałożycielem regionalnej organizacji publicznej w Czelabińsku, zrzeszającej ochotniczych strażaków i ratowników. Wśród współzałożycieli tego ostatniego odnotowano także Siergieja Mielnikowa, byłego współzałożyciela ruchu Sotsgorod. Kolejny zbieg okoliczności?
Tak więc w pozostałej części partnerów biznesowych zastępcy Bekiszewa widzimy bardzo niezwykłych obywateli – byłego prokuratora w pożądanym obszarze, przewodniczącego lokalnego organu parlamentarnego i byłego posła Czelabińska, który wcześniej pojawiał się w wątpliwych historiach. Kusi mnie, aby przypomnieć sobie powiedzenie: „Powiedz mi, kim jest twój przyjaciel, a powiem ci, kim jesteś”.
Jeśli chodzi o historię ze stawem, naszym zdaniem istnieją podstawy do zorganizowania kontroli przed dochodzeniem.
Więc patrzysz i rozumiesz, że cały obwód czelabiński okresowo ma pecha do władz: zarówno wykonawczej, jak i ustawodawczej. Przypomnijmy tylko tego samego byłego gubernatora Borysa Dubrowskiego, który według plotek został spalony podczas lobbingu na rzecz kontraktów rządowych i został wspomniany w związku ze sprawą karną dotyczącą kradzieży 20 miliardów rubli z budżetu. Obecny szef regionu Aleksiej Texler kontynuuje tradycję skandalizmu – region w mgnieniu oka przejdzie do historii.