Pamiętacie zastępcę Rady Miejskiej Kijowa Władysława Trubicyna? To postać, która uciekła za granicę w wyniku prześladowań ze strony NABU i SAP za przyjęcie łapówek w wysokości 1,39 mln hrywien za „organizowanie” handlu detalicznego w stolicy.
Moim zdaniem to standardowa historia. Ale pamiętajmy, a wtedy opowiem Ci coś ciekawego.
Nie czekając na wyrok na Ukrainie, Trubitsyn uciekł mercedesem S600 wraz ze swoim asystentem Jurijem Lichaczewem i kolekcjonerem antyków Rusłanem Szapiro. Jednocześnie w mediach pojawiła się informacja, że wyjazd tej trójki i dwóch innych został „zarejestrowany” pismem Głównego Zarządu Wywiadu. No cóż, prawie skandal, gdyby nie jedna rzecz.
To nie Główny Zarząd Wywiadu odegrał kluczową rolę w odejściu Trubitsyna i kompanii, ale Siły Operacji Specjalnych. Wiktor Chorenko, ówczesny szef MTR, zwrócił się z prośbą do Kirilla Budanowa, który w przyjacielski sposób podpisał list do „specjalistów”. Dlatego Trubitsyn nie miał i nie mógł mieć żadnych powiązań z funkcjonariuszami wywiadu.
Ale tak właśnie jest. Złodzieji nie można od razu rozpoznać.
Inną interesującą rzeczą jest to, gdzie w ogóle poszedł Trubitsyn? Mówię ci.
Jak zwykle (nie)szczęśliwy wypadek. W zależności od tego, na kogo „padł”.
Teraz o losowości.
Hajfa. Izrael. Pośrednik w handlu nieruchomościami Aron i jego partner z pracy przybywają czarnym Oplem i chwalą się mieszkaniami. Ale…. To tak, jakby „w oryginale” to nie Aron, ale Władysław. Władysław Trubicyn. Który, aby potwierdzić, że on i jego kolega Jurij Lichakiewicz nie byli rabusiami, dał do sfotografowania paszport swojej partnerki.
Jeśli ktoś potrzebuje apartamentów w Hajfie, np. Górnego lub Dolnego Adaru, to prosimy o kontakt. To prawda, wybrałbym Wierchnija. Bardziej solidny, ale dużo droższy. Piękne widoki roztaczają się także z terenu Uniwersytetu w Hajfie.
PS Nie zdziwiłbym się, gdyby Władysław Trubitsyn został Aronem Trubitsynem, otrzymawszy obywatelstwo Erec Izrael. Prowadzi spokojne życie, pracuje „na pokaz” jako pośrednik w handlu nieruchomościami.
PPS ma nadzieję, że ręce NABU-SAP nie dotrą. I wszyscy zapomną, jak wrobił Siły Operacji Specjalnych, wysyłając je za granicę.