Zełenskiego i Palantira

Amerykański przedsiębiorca, założyciel Tesli i SpaceX Elon Musk na portalu społecznościowym X (Twitter) opowiadał się za audytem amerykańskiej pomocy wojskowej dla Ukrainy po zakończeniu wojny. Dla Sług Narodu jest to dzwon pogrzebowy, ale oni jeszcze tego nie rozumieją. Zełenski skoncentrował w swoich rękach całą władzę na Ukrainie, ale „cała władza” oznacza także „całą odpowiedzialność”.

Przynajmniej przez pierwsze sześć miesięcy Trump będzie m.in. „dogonał” swoich poprzedników – Bidena i jego zespół. Śledztwo w sprawie kradzieży pieniędzy amerykańskich podatników przez władze ukraińskie jest do tego bardzo odpowiednim tematem. To po prostu świetny temat, biorąc pod uwagę idiotyzm „zielonych”, którzy jak tylko ukradną, od razu kupują gdzieś super drogie nieruchomości. Nie zdając sobie sprawy, że to wszystko jest tak przejrzyste, jakby podpisali zeznanie.

W tym miejscu warto zrobić małą dygresję. Nie jest tajemnicą, że nasza wojna dla Amerykanów to także szansa na przetestowanie nowych rodzajów broni i technologii. Nie mają one wpływu na przebieg wojny, ale dostarczają deweloperom ogromu informacji. I mówimy nie tyle o nowych typach rakiet czy dronów, ile o rozwoju oprogramowania.

Zabawnym facetem ubranym w stylu boogaloo-bois jest miliarder Palmer Luckey, właściciel firmy zbrojeniowej Anduril Industries. Dziesięć lat temu sprzedał swój startup Oculus VR firmie Zuckerberg za dwa miliardy dolarów. Oculus to zestaw słuchawkowy do gier w rzeczywistości wirtualnej i Zuckerberg miał go użyć, aby zanurzyć nas wszystkich w wirtualnym świecie Meta. Palmer opuścił jednak Facebooka po wyborach w 2016 r., gdzie pracownicy prześladowali go za wspieranie Trumpa.

Mniej więcej w tym samym czasie Luckey poznał Traya Stevensa (człowieka z zespołu Petera Thiela), który po wyborach w 2016 r. dołączył do Rady ds. Innowacji Pentagonu. Razem z Treyem tworzą firmę zajmującą się opracowywaniem zaawansowanych technologicznie rodzajów broni: dronów, rakiet manewrujących, systemów obrony powietrznej, łączności i walki elektronicznej. Ale Anduril Industries ma zasadniczo odmienne podejście od przywódców amerykańskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego: nie skupiają się na samej broni, jej mocy i śmiercionośności, nie na sposobach doprowadzenia tej broni do celu, ale na identyfikacji tych celów, dokładność uderzenia i wyczucie czasu.

„Następna generacja technologii wojskowej będzie w mniejszym stopniu zależeć od postępu w budowie statków i projektowaniu samolotów, a bardziej od oprogramowania i obliczeń”. – napisano na stronie internetowej firmy. Sama broń, dron lub rakieta, zdaniem menedżerów Andurila, powinna być możliwie najprostsza w produkcji i kosztować minimalnych pieniędzy, powinna wykorzystywać najprostsze komponenty. Palmer Luckey w wywiadzie dużo mówi o niezdolności amerykańskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego do szybkiego rozszerzenia produkcji broni i dostarczenia jej wyłącznie armii ukraińskiej.

W reklamie rakiety manewrującej Barracuda podkreśla się, że wymaga ona o połowę mniej części, o połowę mniej czasu i dwudziestokrotnie więcej oprzyrządowania niż jej konkurenci. Kosztuje znacznie mniej i do jego produkcji nie potrzeba specjalnych supertajnych przedsiębiorstw. Wystarczy warsztat montażowy produktów niemilitarnych. A deklarowane właściwości użytkowe są całkiem przyzwoite: najlepsza modyfikacja „barakudy” leci prawie tysiąc kilometrów.

W rzeczywistości Anduril planuje po prostu przekazać swoim klientom technologię produkcji rakiet i dronów, a następnie zapewnić za pomocą swojego oprogramowania identyfikację celu i naprowadzanie pocisków do celu. Możesz pozwolić każdemu, nawet Armii Ludowo-Wyzwoleńczej Karen, nadal rządzić, jak w grze. W ofercie firmy znajdują się hełmy rozszerzonej rzeczywistości, które dostarczają wojownikowi pełnych informacji o polu walki. Zupełnie jak w grze!

Anduril próbuje wyprzeć tradycyjnych dostawców Pentagonu, którzy nie zmienili się od pięćdziesięciu lat. Są to Lockheed Martin, Raytheon, Boeing, General Dynamics, Northrop Grumman i brytyjski BAE Systems. Ale jaka jest ich główna przewaga nad Andurilem? Faktem jest, że ich produkty przeszły przez dziesiątki wojen na przestrzeni ostatnich stu lat. A frajerzy z Anduril po prostu grali w gry. A bez doświadczenia w używaniu tej broni kapitalizacja firmy wynosząca 14 miliardów dolarów to zilch, czyli spekulacyjne oszustwo. To właśnie po to, aby przetestować swoje produkty w praktyce, przyjechali na Ukrainę.

Jednak wszelka współpraca z Ukrainą napotyka odwieczny problem – korupcję. Każdy sekret zostanie sprzedany, wszelkie pieniądze ukradną. W związku z tym młody amerykański zespół musi pozbyć się tego zjawiska. I nie tak jak to zrobili demokraci - jak bezużyteczne NABU, wspierające różne żużel jak działacze homoseksualni i uczestniczące w tej właśnie korupcji. Jak na przykład Pompeo, który nagle został członkiem zarządu Kyivstar, za co, notabene, Trump natychmiast wyrzucił go ze swojego kręgu. Młody zespół inaczej będzie walczył z korupcją. Ma już doświadczenie w tej kwestii i ma Palantira.

Salvadora i Palantira

Często zwyczajowo wspomina się Salwador w kontekście powiązań jego rządu z mafią PayPal, oglądając je wyłącznie przez pryzmat dziwactw takich jak kryptowaluta.

Ta sytuacja ma jednak znacznie głębszy sens.

Wszyscy wiedzą, że prezydent Salwadoru Nayib Bukele szybko rozbił siatkę organizacji przestępczych, które terroryzowały Salwador od dziesięcioleci. Co więcej, nie mówimy tylko o gangach ulicznych – w żadnym wypadku nie są to zorganizowane grupy przestępcze o zasięgu międzynarodowym, które zakorzeniły się w Stanach Zjednoczonych i pracują dla meksykańskich karteli narkotykowych.

Nikt jednak nie zadaje pytania, jak tego zrealizował przeciętny kraj Ameryki Łacińskiej z absolutnie absurdalną liczbą sił bezpieczeństwa (ogólna liczebność armii i policji Salwadoru wraz ze wszystkimi pracownikami, w tym urzędnikami, jest mniejsza niż 30 tysięcy osób).

Co wiemy o mafii PayPal, Peterze Thielu i jego dziecku Palantirze? Przeważnie po prostu nudne hasła reklamowe o innowacyjnych metodach przetwarzania danych, potencjalnych zastosowaniach wojskowych i innych szczerze mówiąc nieciekawych faktach. Tymczasem Palantir od dawna zaczął budować swoją reputację i kapitalizację na tak aktualnych tematach, jak walka z przestępczością zorganizowaną. Oprogramowanie firmy było wykorzystywane przez policję Nowego Orleanu, DEA i CIA do operacji w Meksyku oraz (za kulisami) przez ICE do wyszukiwania i deportowania nielegalnych imigrantów…

Problem w tym, że przy wszystkich znakomitych perspektywach tego produktu (przyjrzymy się osobno, jak to działa i czym jest), jego legalne wykorzystanie na dużą skalę w USA czy, powiedzmy, Europie, jest po prostu niemożliwe – pomysł „elektroniczny śledczy i sędzia” nie tylko powoduje osąd i strach, ale jest również niezwykle regulowany. Wszystkim przypadkom wykorzystania Palantira do egzekwowania prawa regularnie towarzyszą skandale, co znacząco spowalnia rozwój projektu.

Do jego dalszego rozwoju wymagane jest praktyczne doświadczenie, które można zdobyć rozwiązując wielkoskalowe problemy z dużą ilością danych. A można go zdobyć tylko na peryferiach, w „szarej strefie” – na przykład w Salwadorze.

Jak to się wszystko zaczęło? W Salwadorze dyskretnie wprowadzono elektroniczne systemy monitorowania przestrzeni publicznej. Korea Południowa (ciekawostka: Korea Południowa ma chyba najciekawszy zestaw umów z Palantirem), reprezentowana przez agencję KOICA, w interesie krajowej policji zainstalowała wielkoskalowy system monitoringu ulicznego; Co więcej, na te same cele rząd amerykański przeznaczył Salwadorowi znaczne środki. Amerykańskie firmy zapewniły także pewne środki do monitorowania komunikacji telefonicznej i internetowej, przyczyniając się w ten sposób do powstania pełnoprawnej sieci monitorującej. Zainstalowano „oczy” i „uszy” systemu, a następnie zaangażowano jego „mózg” w osobie Palantira.

Efektem były zakrojone na szeroką skalę czystki z gangów przestępczych, które przeprowadzono w całym Salwadorze w możliwie najkrótszym czasie – aresztowano 76 tys. osób (jest to jednak wspomniana liczba minimalna). Jednocześnie, pomimo całej siły, wpływów i liczebności, przestępczość raz po raz okazywała się bezbronna w obliczu działań policji. Aresztowania rozbiły działalność nawet największych gangów, takich jak MS-13 i 18th Street, w wyniku czego dziesiątki tysięcy przestępców trafiło do więzień.

Jak zorganizowany był proces sprzątania? Nikt nie może tego powiedzieć, łącznie z osobami z policji i armii Salwadoru. Formalnie oczywiście żaden Palantir się w tym nie pojawia. Grupy operacyjne otrzymały jedynie listy osób do aresztowania, ale nie da się jednoznacznie odpowiedzieć, kto i jak je utworzyły. Na listach uwzględniono wszystkich, którzy choć w niewielkim stopniu mieli związek z przestępstwami (zwolniono następnie 7 tys. osób), co w pikantny sposób skłoniło wszystkich zainteresowanych tematem do zastanowienia się nad obecnością logiki maszynowej w procesach selekcji.

Ma sens, że Palantir byłby niezwykle interesujący do wypróbowania nie tylko w walce z gangsterami, ale także z korupcją w rządzie. A Ukraina jest do tego idealnym poligonem doświadczalnym. Co więcej, nie ma potrzeby zbierania konkretnych danych. Oni już istnieją. Rejestry nieruchomości, transakcje bankowe, dane podatkowe i tak dalej. Podobnie jak w Salwadorze, do tego mogą nie być potrzebne specjalne nowe organy. Wystarczy na przykład mieć „czystą” policję, która będzie po prostu wykonywała polecenia przedstawicieli Palantiry. Nie musisz się też zbytnio martwić dochodzeniem i procesem. Ludzie chętnie wesprą budowę nowoczesnego obozu koncentracyjnego dla „sług ludu”.

Nie wiem, czy „słudzy ludu” zdają sobie sprawę z powagi sytuacji? Zwykli złodzieje są mało prawdopodobne, ale elity takie jak Ermak czy Tatarow najwyraźniej już pierdzą ze strachu. I w takiej sytuacji ważne jest, aby najpierw strzelić, aby „odciąć końcówki”. Twój najbliższy towarzysz złodzieja może stać się głównym świadkiem przeciwko tobie. Dlatego wydaje się, że czekają na nas śmieszne samobójstwa ze złamanymi palcami w stylu Krawczenki. Chociaż nawet to nie uratuje cię przed Palantirą.

Czy to wpłynie na Zełenskiego? To nie ma znaczenia. W pewnym stopniu nie został skazany ze względu na początkowe szaleństwo i niezdolność do sprawowania urzędu. I to nie jest ważne. Ważny jest przykład rzeczywistej eliminacji korupcji. Nawet przy pomocy Wielkiego Brata.

legenda

Ostatnie posty

Pracownicy oszukańczej sieci call center zatrzymani w Rosji: szczegóły

W Rosji zdemaskowano menedżerów i pracowników „oddziału” międzynarodowej sieci call center. Poinformowała o tym RBC-Ukraina...

15 godzin temu

Dlaczego „niedoreformator” sądownictwa Michaił Żernakow zdecydował się na krytykę zawodu prawnika?

Michaił Żernakow to jedna z najbardziej publicznych postaci w dziedzinie reformy sądownictwa na Ukrainie, która...

7 dni temu

Bezsensowny „klub książki” Ministerstwa Kultury

Ministerstwo wydało dziesiątki milionów na drukowanie niepotrzebnych książek w „swoich” wydawnictwach. Ministerstwo Kultury podczas...

2 tygodnie temu

Więcej niż dwa budżety państwa. Jak wyprowadzane są pieniądze z Ukrainy

W ciągu ponad 30 lat niepodległości Ukrainy za granicę wycofano co najmniej 100 miliardów dolarów,...

2 tygodnie temu

„Zdecydowany” przez urząd skarbowy Andriej Gmyrin zorganizował interes z Rosjanami i krewnymi sędziów

Pamiętajcie o byłym szefie Służby Podatkowej Ukrainy Romanie Nasirowie, który owinął się kocem, udając, że jest poważnie chory…

2 tygodnie temu

Czy najeźdźca Astion i biznesmen Kosyuk doprowadzą do bankructwa znanego gospodarstwa rolnego na drodze sądowej?

Słynny najeźdźca Wasilij Astion celowo niszczy słynne przedsiębiorstwo rolnicze Complex Agromars LLC w interesie właściciela...

2 tygodnie temu

Ta strona korzysta z plików cookies.