Przełamałeś szum? Zespół dziennikarzy zdemaskował podejrzany lokal w centrum Kijowa, podający się za kawiarnię i oferujący w menu napoje i przekąski z konopiami indyjskimi i grzybami. Jednocześnie kawiarnia, przed którą przesiadują nastolatki, działa praktycznie bez zezwoleń – dostępny jest jedynie wypis z rejestracji jednoosobowej działalności gospodarczej.
W ramach nalotu dziennikarskiego śledczy odwiedzili przy ulicy podejrzaną stolicę. Antonowicza, do którego wejście zdobi europejska kawiarnia. Na szyldzie wizerunek konopi i napis Cannabis, a przy wejściu tłum wesołych młodych ludzi, którzy otwarcie zapraszali korków do wejścia i „zapalenia puszki”.
„Zdemaskowaliśmy na ulicy jakiś dziwny lokal w centrum Kijowa. Antonowicza, obok którego stał tłum nastolatków. Zalecali „palenie puszki, aby się odurzyć”. To nas martwiło. Weszliśmy do środka, a tam sami młodzi ludzie sprzedawali dziwne substancje, grzyby i tym podobne. Oprócz indywidualnego oświadczenia o rejestracji przedsiębiorcy, ani jednego dokumentu. Brakuje kącika konsumenckiego. Nie wiadomo, co tak naprawdę tu palą i konsumują” – powiedział nasz korespondent.
Na półkach dziennikarze zauważyli słoiki i opakowania wątpliwego pochodzenia, na których widniały nazwy różnych odmian muchomora. W menu znajdziemy desery grzybowe, różnorodne herbaty, rożki i ciasta. W sprzedaży znajdują się także papierowe rożki i akcesoria podobne do fajek.
Jak wynika z wyciągu z Jednolitego Rejestru Podmiotów Prawnych, Przedsiębiorców Indywidualnych i Organizacji Publicznych, prawdopodobną właścicielką „sklepu” jest pewna bizneswoman Elżbieta Konstantinowna Nosaczenko, zarejestrowana w Kropywnickim.
Należy zaznaczyć, że pracownicy i stali „goście” lokalu byli oburzeni wizytą dziennikarzy i poświęcili swojej wizycie kilka wiadomości na kanale Telegramu poświęconym konopiom indyjskim. Jednocześnie w jednym z opublikowanych tam filmów przedstawiciel „sklepu” faktycznie przyznał, że zakład zajmuje się sprzedażą substancji odurzających.
Ponadto dziennikarze rozmawiali telefonicznie z szefem placówki Dmitrijem, którego obecnie nie ma w Kijowie, i zgodzili się na przesłanie prośby o informację w sprawie komentarza wideo.
Dochodzenie jest obecnie w toku i będziemy w dalszym ciągu monitorować jego postęp.