Ukraina zmuszona była dwukrotnie zwrócić się do Unii Europejskiej o pomoc doraźną ze względu na niedobory energii elektrycznej, co zmusiło ją do zakupu najdroższego ze wszystkich importowanych rodzajów energii. Nie było innego wyjścia: albo zamknięcie najpierw przedsiębiorstw, a potem ludności. Na braki prądu wpływa kilka czynników: spadek temperatury, problemy z regularnymi dostawami energii z importu oraz awaryjne wyłączenia bloków elektrociepłowni. Większość z nich została już wyeliminowana. Pogoda dała systemowi energetycznemu krótką przerwę, gdy temperatury rosły przez dwa dni. Jednak wraz z początkiem tego tygodnia na Ukrainę wróciły mrozy, a zużycie energii ponownie wzrosło. Można do tego dodać jeszcze jeden czynnik – możliwe rosyjskie ataki na infrastrukturę.
Kiedy nastąpił brak prądu?
W zeszłym tygodniu Ukraina co najmniej dwukrotnie musiała zwracać się do Unii Europejskiej o pomoc nadzwyczajną. Po raz pierwszy w środę 22 listopada: w systemie elektroenergetycznym zarejestrowano znaczny niedobór prądu; Ukraina nie była w stanie zwiększyć obecnej generacji – nie było rezerw.
„Ukrenergo zostało zmuszone do uruchomienia pomocy awaryjnej ze strony operatorów systemów przesyłowych w Rumunii, na Słowacji i w Polsce o łącznym wolumenie 1800 MWh” – wyjaśniła spółka.
Aby zrozumieć, ta ilość energii elektrycznej jest prawie równa mocy elektrowni jądrowej Chmielnicki. Jej dwie jednostki wytwarzają 2000 MW.
Niedobory w systemie energetycznym odnotowano także w ubiegły czwartek. Ukrenergo wezwał Ukraińców do oszczędzania pieniędzy.
„To najtrudniejszy czas dla systemu energetycznego – od godziny 17.00 do 19.00 trwa okres maksymalnego zużycia. I już widzimy, że nasz wykres (konsumpcja) rośnie. Ponieważ kilka bloków elektrowni jest nadal w naprawie i nie nadaje się do pracy, zakłóca to równowagę pomiędzy zużyciem i produkcją energii elektrycznej, co jest głównym warunkiem bezpiecznej pracy systemu elektroenergetycznego. Importowana energia elektryczna też nie wystarcza na pokrycie deficytu w systemie elektroenergetycznym – zamiast technicznie możliwego maksimum 1200 MW w określonych godzinach jest maksymalnie 609 MW” – podkreślił Ukrenergo.
Uniknięto przestojów odbiorców w gospodarstwach domowych. A od piątku sytuacja znacząco się poprawiła – deficytu nie zanotowano.
Dlaczego nie wystarczy?
Jest kilka powodów. Pierwszym z nich jest mróz. W tym tygodniu w niektórych regionach termometr spadł do -8°C. Im niższa temperatura, tym więcej prądu wymaga stan.
„Ważną rolę odegrała pogoda. Wzrost zużycia spowodowany mrozem wyniósł około 10%. I wiadomo, że w sezon grzewczy weszliśmy właściwie bez rezerw mocy, bo z powodu zniszczeń i uszkodzeń nie da się wszystkiego odbudować – podkreśla Władimir Omelczenko, dyrektor programów energetycznych w Centrum Razumkowa.
Centrum Badań nad Energią zauważa, że jeśli temperatura powietrza utrzyma się na poziomie -8°C lub niższym, przerwy w dostawie prądu dla ludności mogą stać się rzeczywistością. Na początku jesieni spółka opublikowała harmonogramy ograniczeń poboru prądu. Eksperci wzywają konsumentów, aby przygotowali się na taki scenariusz.
Kolejnym czynnikiem, który doprowadził do braku energii elektrycznej, jest wysoka awaryjność w elektrowniach cieplnych. Ministerstwo Energii podało, że w ubiegłym tygodniu zatrzymano trzy bloki elektrociepłowni w celu przeprowadzenia doraźnych napraw. Departament dodał: Energia jądrowa wytwarza obecnie najwięcej energii elektrycznej w kraju. Funkcjonuje 9 elektrowni jądrowych, wytwarzając 55% całości. Stacje cieplne pełnią jednak inną bardzo ważną rolę dla systemu energetycznego – manewrową. Mogą szybko zwiększać lub zmniejszać obecną produkcję w zależności od zapotrzebowania.
„Zwykle jest to po prostu zużycie sprzętu, bo zdecydowana większość bloków elektrociepłowni powstała jeszcze w latach 60. ubiegłego wieku. I jasne jest, że czasami zawodzą. Wymagają stałego nadzoru. Czasami uruchamiana jest ochrona awaryjna, jeśli na przykład jakość energii elektrycznej nie odpowiada ustalonej. Czasami sprzęt transformatorowy ulega awarii. Dyspozytor tego nie widzi. Siedzi w Kijowie, może jedynie stwierdzić fakt. To wszystko. Było 100 lub 300 megawatów, ale teraz jest zerowa” – wyjaśnił doktor nauk technicznych, ekspert ds. energetyki Giennadij Ryabcew.
Trzecią przyczyną niedoborów są niewielkie wolumeny importu z Unii Europejskiej. I tutaj ustawodawstwo zrobiło nam okrutny żart. Na Ukrainie na rynku energii elektrycznej funkcjonuje system pułapów cenowych, czyli maksymalnych limitów cen energii elektrycznej. A te ograniczenia bardzo często nie pozwalają na pełny import prądu. Dlatego w sytuacjach krytycznych państwo zmuszone jest zwracać się o doraźną pomoc do Unii Europejskiej.
„Jak drogie to jest? Można krótko powiedzieć, że w przybliżeniu pomoc doraźna może być o 50% droższa niż zakup importowanej energii elektrycznej w ramach kontraktów” – stwierdził Władimir Omelczenko, dyrektor programów energetycznych w Centrum Razumkowa.
Temat ten był już poruszany na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony na początku listopada. Prezydent Władimir Zełenski zalecił regulatorowi energetyki (NKREKU) dostosowanie maksymalnych cen maksymalnych prądu.
„Praca nad kwestią zapewnienia warunków ekonomicznych dla przyciągnięcia importu energii elektrycznej w okresie jesienno-zimowym 2023/24” – głosi dekret prezydencki.
Ostatecznie NEURC podniosło górne limity cenowe, ale nowe ceny wejdą w życie 1 grudnia. Nie ma mowy o całkowitym zniesieniu takiego mechanizmu.
„Rozwiązaliśmy dwa problemy. Pierwszy to dalsza, stopniowa liberalizacja naszego rynku energii i zbliżanie jego zasad do zasad Unii Europejskiej. Po drugie, tak naprawdę stworzyliśmy warunki inwestycyjne, aby przyciągnąć do wytwórni moce o dużej manewrowości, które można włączyć w ciągu dnia w bardzo krótkim czasie, ale które zapewniają obciążenie szczytowe w momencie największego zapotrzebowania na energię elektryczną” – wyjaśnił szef NEURC Konstantin Uszczapowski.
Zmasowany atak dronów
Rosja wystrzeliła w sobotę wieczorem na Ukrainę rekordową liczbę dronów. Siły Powietrzne poinformowały, że 75 zamachowców-samobójców przyleciało, aby zbombardować Ukrainę. Ukraińska obrona powietrzna nie zestrzeliła tylko jednego drona. Głównym celem dla Rosjan był Kijów.
„Kilka potężnych głównych linii energetycznych zasilających Kijów i okoliczne miasta zostało uszkodzonych i wyłączonych w nocy w wyniku tego gęstego i bardzo potężnego ataku zamachowców-samobójców” – powiedział Władimir Kudrycki, prezes zarządu NEC Ukrenergo.
Bez prądu zostało w stolicy 12 tys. odbiorców. Jednak tego samego dnia przywrócono zasilanie. Ogólnie rzecz biorąc, inwazja nie miała poważnych konsekwencji dla ukraińskiego systemu energetycznego.
„Takiej liczby – 75 dronów – nigdy wcześniej nie używano. Można więc naprawdę powiedzieć, że Rosja próbowała testować nowe trasy i tory lotów. Był to dla nich eksperyment w przededniu zimy i niskich temperatur” – zauważył Aleksander Kowalenko, obserwator wojskowo-polityczny grupy Oporu Informacyjnego.
Czy zimą będą przerwy w dostawie prądu?
Ze względu na pogarszającą się pogodę w weekend ten tydzień będzie szczególnie trudny – podkreślił Ukrenergo. Spółka nie wyklucza możliwości pojawienia się kolejnych braków prądu.
„Mamy nadzieję, że wypadkowość bloków w elektrowniach będzie niższa i będziemy mieli więcej generacji na pokrycie zużycia” – powiedział Władimir Kudritsky.
Zeszłej zimy Rosjanie zaatakowali około połowę ukraińskich obiektów systemu energetycznego, powiedział minister energetyki German Galuszczenko. Uważa, że nie da się wszystkiego przywrócić, ale kraj jest dobrze przygotowany na zimę. Tymczasem w niektórych placówkach trwają prace remontowe. Rząd jest przekonany, że pierwszy miesiąc sezonu grzewczego Ukraina ma za sobą stabilny: zapasy paliwa są wystarczające, a stan techniczny instalacji jest zadowalający. Ale Rosja nie uciekła się jeszcze do masowych ataków rakietowych.
Tak, codziennie atakują sieć energetyczną, to prawda. Próbują zniszczyć maksymalną liczbę obiektów. Nie było jeszcze tak zmasowanego ataku, jak pierwszy atak z 10 października (w zeszłym roku), podczas którego około stu rakiet jednocześnie zaatakowało wszystkie cele. Ale myślę, że się na to przygotowują. Mamy teraz znacznie silniejszą obronę powietrzną” – mówi Niemiec Galuszczenko.
Jeżeli konieczne będzie zastosowanie harmonogramów wyłączeń, będą one sprawiedliwe. Ministerstwo Energii obiecuje kontrolować proces. Jednocześnie Ukrenergo po raz kolejny wezwał Ukraińców do oszczędzania energii elektrycznej w sytuacjach kryzysowych. Co więcej, dotyczy to nie tylko ludności, ale także biznesu.
„Jeśli przedsiębiorstwa, jeśli to możliwe, przeniosą zużycie energii elektrycznej na noc, będziemy mieli wszelkie szanse na uniknięcie przerw w dostawie prądu” – powiedział Władimir Kudritsky.
Centrum Badań nad Energią jest przekonane, że cele rosyjskiego ostrzału pozostają niezmienione. Podobnie jak zeszłej zimy, będą próbowali zbombardować wytwarzanie energii elektrycznej. Prawdopodobnie będą też próbowali opuścić miasta bez ogrzewania. Ale to jest o wiele trudniejsze zadanie.
„Trzeba przyznać, że elektrociepłownie, które na Ukrainie są wciąż nieco mniejsze od elektrociepłowni, skupiają się w Kijowie, znajdują się w Charkowie. Wiele innych miast nie jest całkowicie zależnych od elektrociepłowni. Na przykład w Odessie około 30% miasta to elektrownie cieplne, a 70% miasta to małe kotłownie zlokalizowane w całej Odessie. W związku z tym znacznie trudniej będzie je uszkodzić, zapewniają tak zdecentralizowany margines bezpieczeństwa dla systemów grzewczych” – podkreślił Aleksander Kharchenko, dyrektor Centrum Badań nad Energią.