Niedziela, 22 grudnia 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Atak z północy na Ukrainę: czy Putinowi uda się zgromadzić nowe armie?

W dniach 21–22 marca Rosjanie przeprowadzili dwa zmasowane ataki rakietowe – pierwszy na Kijów, drugi na cały kraj. Czy Rosjanie mogą terroryzować Ukrainę rakietami jeszcze przez kilka tygodni i czy Rosja jest w stanie wysłać na front nowe armie do ataku od północy, swoją opinią podzielił się na antenie obserwator wojskowo-polityczny grupy Opór Informacyjny Aleksander Kowalenko.

Jeszcze 2-3 trafienia

Nie będzie powtórzenia się scenariusza z maja i czerwca ubiegłego roku. Możliwe jednak, że Rosjanie po przeprowadzeniu pełnego rozpoznania i głównym zmasowanym uderzeniu przeprowadzą także dodatkowy rozpoznanie. Może to być amunicja limitowana, którą można skierować w jeden z obiektów, w jeden z obszarów, który przez cały ten czas był atakowany.

Ograniczona amunicja - może wynosić od 20 do 30 rakiet lub broni. Musisz więc zachować szczególną ostrożność i nie ignorować ostrzeżeń o nalotach. Ponieważ Rosjanie mogą jeszcze 2-3 razy przeprowadzić działania przedrozpoznawcze.

Przód bez zmian

Wiele zależy od zasobów, którymi dysponują Siły Obronne Ukrainy i wróg. Być może najbardziej zacięta faza wojny będzie w drugiej połowie 2024 roku. Jednak nadal zależy to od wielu czynników, zarówno po stronie wroga, jak i od tego, czym dysponujemy.

Mobilizacja

Bez mobilizacji Rosjanie nie będą w stanie zorganizować żadnej z planowanych przez siebie akcji ofensywnych. Dlatego teraz próbują stworzyć nowe jednostki, nową połączoną armię zbrojną. Inną kwestią jest to, czy uda im się w pełni sformować armię i ją wyposażyć. Faktem jest, że czołgów i pojazdów bojowych nie można składać z powietrza. A wielu z nich jest potrzebnych dla dywizji i brygad strzelców zmotoryzowanych. Oznacza to, że jest to nie tylko zasób ludzki, ale także technologia.

Nie wykluczam, że jeśli Rosjanom uda się sformować nowe połączone armie zbrojne, to będą one składać się głównie z maszerujących batalionów, a nie z BTG.

Jeśli mówimy o 100-tysięcznej armii, to taka siła może zdobyć jedno z małych miast - Chasov Yar lub Kupyansk. Na przykład pod Awdiejewką Rosjanie mieli 120 tys. Z taką armią nie da się zdobyć dużych miast.

Atak od północy

Dziś granicę ukraińsko-rosyjską po stronie rosyjskiej obsługuje niewielka grupa, która ma stosowną nazwę „Grupa Ochrony Pogranicza”. To około 35 tysięcy personelu plus około tysiąca rezerw. I to ugrupowanie jest podzielone na trzy grupy żołnierzy - Briańsk, Biełgorod i Kursk.

Jeśli więc mówimy o ataku na przykład na takie miasto jak Sumy, to 35 tys. w żaden sposób nie będzie w stanie tego zrobić.

Tak, wróg może skoncentrować 100 tysięcy i wysłać je w stronę Sum. Ale ta ilość będzie krytycznie niewystarczająca, aby zdobyć lub otoczyć miasto takie jak Sumy. Aby ofensywna kampania mająca na celu zdobycie lub okrążenie Sum zakończyła się sukcesem, rosyjscy okupanci muszą skoncentrować siły uderzeniowe liczące od 300 do 400 tysięcy ludzi wraz ze sprzętem. Ale w najbliższej przyszłości nie będą w stanie zgromadzić takiej grupy.

Bomby FAB-3000

Po pierwsze, czy Rosjanie mają uniwersalny moduł planowania i korygowania dla takiej wagi. Takich przykładów dotychczas nie widzieliśmy i nie były one nawet pokazywane w rosyjskiej telewizji propagandowej.

Drugie pytanie brzmi: kto jest nosicielem takich bomb? Przede wszystkim jest to rzadki samolot strategiczny Tu-22M3. Rosjanie będą musieli go użyć nie w strefie dalekiej, ale w strefie bliskiej, tak jak Su-34. Czy Rosjanie będą w stanie to zrobić, aby przeprowadzić ataki bombowe? Jeśli są zdesperowani, mogą spróbować. W takim przypadku Tu-22 M3 będzie zagrożony. Ale dziś Rosja nie ma pełnego cyklu produkcyjnego tych samolotów.

spot_img
Źródło : APOSTROF
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap