Czy ktoś chciał oszukać Europejski Trybunał Praw Człowieka?
W 2015 roku Unia Europejska zobowiązała Ukrainę do zwrotu spółce Golden Mandarin Oil kwoty 54 mln UAH, której ta ostatnia rzekomo nie mogła otrzymać przez pięć lat decyzją ukraińskiego sądu. Decyzja ta przeciwko Ukrainie została podjęta w trybie polubownego rozstrzygnięcia sporu, co oznacza, że Ukraina sama przyznała się do winy.
Wydawałoby się, że to zwykła decyzja Trybunału Europejskiego, a stała się decyzją przełomową dla państwa. NABU podejrzewała, że sędziowie ETPC zostali wprowadzeni w błąd przez osoby powiązane z byłym deputowanym ludowym Gieorgijem Logwińskim.
Jak oskarżeni złożyli wniosek do EKPC i gdzie NABU podejrzewało nadużycie – opowiemy dalej.
Dlaczego jesteś winien pieniądze Złotemu Mandarynowi?
Sprawa sięga odległych lat 2008-2009, kiedy Golden Mandarin Oil LLC zaciągnęła pożyczkę w wysokości 38 mln hrywien w państwowym Rodovid Banku. Według śledczych spółką faktycznie kontrolował Feliks Kozakow. Zapamiętaj to nazwisko, pojawi się ono w dalszej części naszej historii.
Korzystając ze środków pożyczkowych, spółka kupowała od państwa olej opałowy, który służył do produkcji energii elektrycznej i ciepła w elektrowniach cieplnych. Surowce zakupione za 54 mln UAH zostały przekazane do magazynowania do CHPP-5 firmy Kyivenergo. Ten ostatni, zgodnie z warunkami umowy, mógł używać oleju opałowego, ale na żądanie musiał go zwrócić w całości.
I tak, gdy „Złoty Mandaryn” chciał zwrócić olej opałowy, nie zrobił tego – tak rozpoczęła się 15-letnia historia pozwu. Firma poszła do sądu i od tego czasu Kiewenergo stało się jej dłużnikiem.
Po pierwsze, Sąd Gospodarczy w Kijowie w kwietniu 2009 roku nakazał zwrot oleju opałowego prawowitemu właścicielowi. Po 20 dniach „ignorowania” przez Kyivenergo firma złożyła nowy pozew, po którym nie jest już winna olejowi opałowemu, ale jego koszt – całe 54 mln UAH.
Ale „Złoty Mandaryn” też nie otrzymał pieniędzy, bo „Kievenergo” to przedsiębiorstwo kompleksu paliwowo-energetycznego, od którego ze względu na moratorium nie można przymusowo ściągać długów. Następnie w październiku 2009 roku potwierdził to Apelacyjny Sąd Gospodarczy w Kijowie.
Notabene, w 2012 roku Sąd Konstytucyjny Ukrainy wyda opinię, zgodnie z którą samo przynależność do kompleksu paliwowo-energetycznego nie będzie podstawą do zawieszenia postępowania egzekucyjnego. Dlatego jest całkiem możliwe, że spłata długu nie powiodła się wówczas z powodu niedoskonałego ustawodawstwa.
Tymczasem spór Złotego Mandaryna z Kiewenergo trwał latami – dostawca energii poprosił nawet o odroczenie spłaty zadłużenia na 30 lat.
Nie dostając tego, czego chcieli na Ukrainie, firma udała się na podbój Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. NABU zaczęła podejrzewać, że było to częścią planu mającego na celu oszukanie sędziów ETPC i przejęcie funduszy państwowych. Śledztwo uważa, że w celu jego realizacji Kozakow zwrócił się do zastępcy ludowego Georgija Logwińskiego, który w tym czasie zajmował szereg stanowisk w instytucjach państwowych i międzynarodowych. W szczególności był asystentem zastępcy ludowego Mustafy Dżemilewa, a także miał żonę, sędzię ETPC.
Jak Logvinsky i firma złożyli wniosek do EKPC
Jak wynika ze śledztwa, Logvinsky wraz ze wspomnianym już Kozakowem opracowali plan, zgodnie z którym Złoty Mandaryn miał bezpodstawnie zwracać się do ETPC ze skargą na niezastosowanie się państwa do decyzji z 2009 roku wobec Kyivenergo.
Co więcej, według śledztwa do planu Logwińskiego dołączyło wiele osób. Wśród nich kluczowe role odegrali:
prawniczka Aleksandra Władimirska, która reprezentowała Złotego Mandaryna w sądach,
menadżerowie Ministerstwa Sprawiedliwości Natalia Bernatskaya (Sevostyanova) i Boris Babin, którzy lobbowali za decyzją o rozpoznaniu skargi do ETPC,
księgowa Ludmiła Trubchaninova i asystentka Logwińskiego Maria Shevkoplyas (Shvets), które pomogły zalegalizować otrzymane środki.
Zdaniem funkcjonariuszy organów ścigania wiele osób nie wiedziało o przestępczym planie oskarżonych.
Na przykład ekspert Igor Karaman, który w imieniu firmy przygotowywał i wysyłał skargi do ETPC.
Przed złożeniem skargi prawniczka Władimirska pomogła Złotemu Mandarinowi sprzedać dług fikcyjnej firmie Issachar-Zevulon Import-Export za 54 mln UAH. Jak mówią w NABU, zrobiono to po to, aby środki zdobyte w ETPC nie mogły zostać zebrane na spłatę w Rodovode tej samej pożyczki, za którą kupili olej opałowy.
We wrześniu 2013 roku Golden Mandarin złożył skargę z tytułu naruszenia art. 6 i art. 13 EKPC, a także art. 1 Protokołu Pierwszego. Mianowicie dotyczące długotrwałego niezastosowania się do orzeczenia sądu i pozbawienia prawa do skutecznego środka prawnego. Skarga pozostawała w Trybunale Europejskim przez kolejne dwa lata.
I tutaj dochodzenie wykazało kolejny przejaw oszustwa ETPC. Przed złożeniem skargi Golden Mandarin zaginął wyrok sądu zobowiązujący Kiewenergo do zwrotu środków za olej opałowy. Po wniesieniu sprawy do sądu „Złoty Mandaryn” otrzymał duplikat. I chociaż apelacja uchyliła później decyzję o ekstradycji, nie przeszkodziło to oskarżonym w odwołaniu się do ETPCz na wpół legalnym dokumencie.
W 2014 roku Logvinsky otrzymał mandat zastępczy, a programem objęto osoby z kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości. Najpierw – Pełnomocnik Rządu ds. EKPC i Pierwsza Wiceminister Sprawiedliwości Bernatska, a następnie jej następczyni na stanowisku Komisarza – Babin.
To oni, zdaniem funkcjonariuszy organów ścigania, cały czas, w porozumieniu z organizatorami zbrodni, propagowali ideę uznania winy państwa w EKPC i dobrowolnego zapłacenia Złotemu Mandarynowi 54 mln hrywien. I chociaż w tym czasie zadłużenie Kyivenergo rzekomo spadło do 38 milionów hrywien, nowo mianowany Babin mimo to podpisał i wysłał fatalną deklarację do ETPC.
Według danych funkcjonariuszy organów ścigania mamy następującą sytuację: ETPC otrzymał od Złotego Mandaryna niepełne informacje, a osoby kontrolowane przez Logwińskiego w biurach Ministerstwa Sprawiedliwości zapewniły „kapitulację” Ukrainy w sądzie. W dniu 20 października 2015 r. ETPC wydał orzeczenie wobec Ukrainy, w którym wskazał na konieczność wykonania postanowienia sądu z 2009 r.
To stworzyło kolejny poziom nieporozumień. W toku śledztwa stwierdzono, że Bernatskaja przyczyniła się do błędnego tłumaczenia decyzji ETPC: zamiast zapłacić 38 mln hrywien, Ukraina musiała w rzeczywistości oddać całe 54 mln hrywien Złotemu Mandarynowi. Państwo znalazło się zatem w jeszcze bardziej niekorzystnej sytuacji.
Ostatecznie w 2016 roku państwo wypłaciło Złotym Mandarynom 54 mln hrywien, które zostały przelane na rachunki wspomnianej wcześniej Issachar-Zevulon Import-Export LLC (spółki, której sprzedano prawo do dochodzenia długu). Następnie Logvinsky z pomocą księgowej Trubchaninovej i jego asystenta Shevkoplyasa (Shvets) zalegalizował środki otrzymane za pośrednictwem fikcyjnych firm.
NABU jest przekonana, że zamiast cierpliwie czekać na odzyskanie długu od Kyivenergo przed ukraińskimi sądami, Logvinsky i jego poplecznicy postanowili otrzymać pieniądze od państwa za pośrednictwem EKPC, częściowo oszukując sąd i lobbując własne interesy w Ministerstwie Sprawiedliwości .
Przekaż podejrzenia Logvinsky'emu za wszelką cenę
Na tym saga o „Złotym Mandarynie” się nie skończyła, ponieważ w 2020 r. NABU-SAP ogłosił podejrzenia wszystkim oskarżonym, z wyjątkiem jednego – zastępcy tego samego ludu Gieorgija Logwińskiego, który miał immunitet od swojej żony, ówczesnej sędzi ETPC Anny Judkowskiej .
Pomimo prób uchylenia tego immunitetu przez prokuraturę, wszystko poszło na marne – ETPC odmówił i ujawnił nieznane wcześniej, szokujące fakty w sprawie Złotego Mandaryna.
Europejski Trybunał wskazał, że NABU może wywierać presję na uczestników procesu, a jej działania wobec Logwińskiego stoją w sprzeczności z immunitetem i grożą podważeniem integralności procedury uchylenia immunitetu przez Trybunał. Ponadto ETPC zauważył, że nie ma gwarancji, że NABU nie wykorzysta nielegalnie zebranych dowodów przeciwko Logwińskiemu w celu udowodnienia jego winy.
A wszystko dlatego, że Biuro rzekomo zmusiło prawniczkę Władimirską do nagrywania jej rozmów z Logwińskim. W związku z tym Logvinsky i inni oskarżeni złożyli w 2021 r. skargi do ETPC, zarzucając Ukrainie naruszenie art. 8 (Prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego), Część 2, art. 6 (Domniemanie niewinności), art. 18 (Granice stosowania ograniczeń praw) Konwencji Europejskiej.
Ponadto Logvinsky złożył skargę do ETPC, że NABU wszczęło postępowanie karne, aby pogorszyć jego reputację i stworzyć pozytywny wizerunek Biura Krajowego. A państwo, jak mówią, zorganizowało przeciwko niemu całą kampanię medialną, dokonując w ten sposób ataku na jego życie prywatne.
W końcu Logvinsky został poinformowany o podejrzeniu zaocznie. Stało się to rok później, kiedy jego żona złożyła rezygnację z funkcji sędziego ETPC. Teraz zastępca byłego obywatela znajduje się na międzynarodowej liście osób poszukiwanych, a na kilka miesięcy wyznaczono mu środek zapobiegawczy, także zaoczny.
Czy było to zatem oszustwo?
Sprawa „Złotego Mandaryna” jest wyjątkowa ze względu na bezprecedensowe stwierdzenie funkcjonariuszy organów ścigania, że ETPC został „wprowadzony w błąd”. Jednak nie wszyscy tak myślą; w szczególności sprzeciwiali się temu działacze na rzecz praw człowieka.
Charkowska Grupa Praw Człowieka (KhPG) stanęła w obronie Logwińskiego i przedstawiła kontrwniosek w sprawie zarzucanych mu oszustw. Organizacja uważa, że apelacja Złotego Mandaryna do Trybunału Europejskiego była zgodna z prawem, a Komisarz Rządu z mocy prawa miał prawo podpisać Deklarację o polubownym rozwiązaniu sporu. Dlatego KhPG i były zastępca ludowy Mustafa Dżemilew natychmiast po zgłoszeniu podejrzeń Logwińskiemu wezwali NABU do zamknięcia postępowania karnego, uznając je za umotywowane politycznie.
Kolejnym kamieniem węgielnym sprawy jest te same 54 mln UAH. W przeciwieństwie do funkcjonariuszy organów ścigania NABU Ministerstwo Sprawiedliwości nie uważa, że wypłata środków na rzecz Złotego Mandaryna odbyła się nielegalnie. Co więcej, Ministerstwo uważa, że państwo ze swojej strony słusznie uznało naruszenie praw Złotego Mandaryna i prawidłowo wypłaciło środki w wysokości dokładnie 54 mln UAH, a nie 38. Twierdzą, że było to również opłacalne, bo inaczej Ukraina powinna mieć. Chciałbym przeznaczyć z budżetu dodatkowe 150 mln hrywien na kary i odszkodowania.
Ponadto istnieje realna szansa na zwrot pieniędzy do ukraińskiego skarbu państwa. Obecnie toczą się postępowania sądowe mające na celu odzyskanie 54 mln UAH w ramach roszczenia regresowego od państwa przeciwko Kyivenergo. Przecież za dostawcę energii zapłaciło państwo, a po prywatyzacji przez Rinata Achmetowa również Kyivenergo z wielomiliardowym długiem ogłosił upadłość. Ministerstwo Sprawiedliwości informowało już o sukcesach w powrocie do budżetu prawdopodobnie wycofanych przez Logwińskiego środków.
Co ciekawe, według obrony Logwińskiego, w trakcie śledztwa funkcjonariusze organów ścigania próbowali za pośrednictwem Ministerstwa Sprawiedliwości wszcząć kontrolę decyzji ETPC w sprawie Złotego Mandaryna, ale informacje na ten temat nadal są utajnione.
Już na tym etapie można stwierdzić, że sprawa jest dość kontrowersyjna. Potwierdził to sędzia śledczy VAKS, który zastosował wobec podejrzanego środek zapobiegawczy. Stwierdził, że obecnie nie ma wystarczających dowodów, aby potwierdzić, że wszyscy oskarżeni, zdaniem NABU i SAP, brali udział w spisku przestępczym. Dlatego też, czy budżet państwa rzeczywiście poniósł wielomilionowe straty i czy Logvinsky i spółka rzeczywiście wprowadzili w błąd ETPC – rozstrzygnie dopiero wyrok sądu.
W sprawie wciąż zbierany jest materiał dowodowy. Cały proces przeciągał się przez sześć lat ze względu na umorzenie postępowań karnych przez prokuratorów SAPO – część podejrzanych przebywa za granicą, co oznacza, że stamtąd trudniej jest uzyskać informacje.