Trybunał Konstytucyjny bada, kto udzielał schronienia rosyjskiej Flocie Czarnomorskiej na Ukrainie i...
5 grudnia Wielka Izba Trybunału Konstytucyjnego kontynuowała rozpatrywanie skargi deputowanych ludowych w sprawie konstytucyjności Porozumienia między Ukrainą a Rosją w sprawie stacjonowania rosyjskiej Floty Czarnomorskiej na terytorium Ukrainy. Produkcja jest na wczesnym etapie. Na poprzednim posiedzeniu, które odbyło się we wrześniu, stały przedstawiciel Rady Najwyższej w Sądzie Konstytucyjnym, zastępca ludowy Sługi Narodu Maksym Dyrdin, wyzwał sędziego sprawozdawcę Golovaty. Większość sędziów odmówiła uwzględnienia wyzwania. I wtedy potknęliśmy się na kolejnym zakręcie.
Tym razem przedstawiciel prezydenta w Trybunale Konstytucyjnym Siergiej Dembowski wypowiedział się przeciwko udziałowi sędziego Gołowatego w tej sprawie. Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego muszą ponownie ocenić jego argumenty. A wśród nich, według źródeł Glavkomu, na pewno są tacy, którzy popierają odwołanie swojego kolegi Golovatego.
„Sędzia Golovaty ma głos oddany za ratyfikacją porozumień charkowskich”. Dlatego ma pomysł: przenieść rozpatrywanie postępowania do części zamkniętej i jako sędzia-protokolant zaprosić swoich kolegów do poparcia projektu decyzji o uznaniu za niekonstytucyjną Porozumienia o obecności rosyjskiej Floty Czarnomorskiej na terytorium Ukrainy. W ten sposób zrehabilituje się.” Wersję tę przedstawił w rozmowie z Glavkomem jeden z byłych sędziów Trybunału Konstytucyjnego.
„Porozumienia Charkowskie”
Sędzia Trybunału Konstytucyjnego, a obecnie pełniący obowiązki przewodniczącego sądu Siergiej Gołowaty jest sprawozdawcą w postępowaniu konstytucyjnym dotyczącym apelacji 49 deputowanych ludowych. Pod koniec marca br. wybrani przedstawiciele przesłali do Trybunału Konstytucyjnego dokument, w którym zwrócili się o opinię w sprawie konstytucyjności Porozumienia między Ukrainą a Rosją w sprawie obecności rosyjskiej Floty Czarnomorskiej na terytorium Ukrainy Ukraina. To skandaliczne porozumienie było jednym z pierwszych kroków w stronę Rosji Wiktora Janukowycza, wybranego na prezydenta Ukrainy na początku 2010 roku.
21 kwietnia 2010 r. w Charkowie Janukowycz i ówczesny prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew opieczętowali ten dokument swoimi podpisami. 27 kwietnia Porozumienie zostało ratyfikowane przez Radę Najwyższą i Dumę Państwową Federacji Rosyjskiej.
„Porozumienia Charkowskie” przedłużyły kadencję Rosyjskiej Floty Czarnomorskiej o 25 lat, do 28 maja 2042 roku, z późniejszym automatycznym przedłużeniem na kolejne okresy pięcioletnie, chyba że którakolwiek ze stron powiadomi drugą stronę na piśmie o wypowiedzeniu Porozumienia nr później niż rok przed datą ważności. Płatność za obecność floty składa się z rocznych płatności w wysokości 100 mln dolarów rocznie, począwszy od 2017 roku, a także dodatkowych środków uzyskanych w wyniku obniżenia ceny od dnia wejścia w życie niniejszej Umowy w wysokości do 100 dolarów od ustalonej w aktualnej umowie pomiędzy NJSC Naftogaz »Ukraina a OJSC Gazprom, za każdy tysiąc metrów sześciennych gazu dostarczonego na Ukrainę. Przy cenie 333 dolarów i wyższej za tysiąc metrów sześciennych gazu obniżka wyniesie 100 dolarów, przy cenie poniżej 333 dolarów obniżka wyniesie 30% tej ceny.
Wiosną 2014 roku, po zajęciu Krymu, Rosyjska Duma Państwowa jednostronnie wypowiedziała Porozumienie z Ukrainą w sprawie stacjonowania rosyjskiej Floty Czarnomorskiej na terytorium Półwyspu Ukraińskiego…
Choć ogłoszono przerwę w sprawie, „Naczelny Wódz” dociekał, co jest nie tak z sędzią Siergiejem Gołowatym i dlaczego jego osoba okazała się w tej konkretnej sprawie tak sprzeczna.
Problem nr 1. Głos Gołowatego na rosyjską marynarkę wojenną
Jak na ironię, w 2010 roku obecny sędzia Siergiej Gołowaty był deputowanym ludowym VI kadencji i członkiem frakcji prorządowej Partii Regionów. W dniu „X” głosował za ratyfikacją Porozumienia między Ukrainą a Rosją w sprawie obecności rosyjskiej Floty Czarnomorskiej na terytorium Ukrainy.
„Siergiej Gołowaty osobiście nie głosował za porozumieniami w Charkowie, jego karta lub jej duplikat zadziałały. Parlament głosował za tymi porozumieniami tego samego dnia, w którym ZPRE wybierała sędziów Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z Ukrainy (ETPC). Tego dnia byłem w Strasburgu i na własne oczy widziałem Holovaty z odległości około 100 metrów. Zgodnie z kwotą z Ukrainy do ETPC zgłoszono trzech kandydatów: Siergieja Gołowatego, Annę Judkowską i Stanisława Szewczuka” – wspomina Stanisław Szewczuk, były przewodniczący Trybunału Konstytucyjnego i sędzia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z Ukrainy w latach 2009-2012 w rozmowie z Glavkomem.
Faktem jednak jest, że głos Gołowatego za ratyfikacją Porozumienia został zarejestrowany przez system Rady. I wydaje się, że sam szanowny sędzia przez wiele lat nie martwił się tym faktem. Zauważył to stały przedstawiciel Rady Najwyższej Ukrainy w Sądzie Konstytucyjnym Ukrainy Maksym Dyrdin, odnotowując to w swoim oświadczeniu ze skargą skierowaną do Gołowatego. Zdaniem Dyrdina w tamtych czasach (za rządów ekipy Wiktora Janukowycza – „Gławkomu”) obowiązywała praktyka: jeśli parlamentarzysta nie zgadzał się z wynikami swojego głosowania, np. był nieobecny, karta działała nieprawidłowo lub w ogóle nie zadziałał, napisał oświadczenie do Przewodniczącego Rady Najwyższej, w którym złożył wyjaśnienia i poprosił o policzenie lub nieliczenie jego głosu lub wyjaśnił, jak w rzeczywistości głosował. Co więcej, oświadczenie to jest wyświetlane pod ogólnym wyrażeniem woli przedstawicieli ludu w sprawie tego czy innego projektu ustawy.
Jednak, jak zauważył Dyrdin, poseł ludowy Siergiej Gołowaty nie podjął żadnych prób odwołania ani złożenia wniosku o nieliczenie jego głosów. Co więcej, Golovaty przebywał w tym czasie w podróży służbowej, więc mógł publicznie oświadczyć: nie zgodził się na to, aby jego karta została wykorzystana bez zgody podczas głosowania nad ratyfikacją „porozumień charkowskich”. Jednocześnie istniała „milcząca zgoda” ze strony parlamentarzysty-sędziego.
„W obecnych okolicznościach istnieją pewne wątpliwości co do bezstronności i obiektywizmu sędziego sprawozdawcy Siergieja Gołowatego” – zauważył w komentarzu dla „Glavkomu” przedstawiciel parlamentu przed sądem.
Nawiasem mówiąc, dzisiaj istnieje również praktyka: gdy karta posła ludowego nie działa lub jego głos jest błędnie wyświetlany przy uchwalaniu ustaw, wybrany pisze oświadczenie do Marszałka Rady i prosi o wzięcie pod uwagę jego głosu w razie potrzeby. Oświadczenie wybranego urzędnika odczytuje przewodniczący obrad plenarnych sesji parlamentarnej z protokołem. To prawda, że nie ma to wpływu na ostateczny wynik, jest to pewne stanowisko polityczne zastępcy ludu – wyjaśnił Maxim Dyrdin.
Ciekawą opinię na temat głosowania Hołowatego w domu pod kopułą w 2010 roku wyraził emerytowany sędzia Trybunału Konstytucyjnego, a od kwietnia 2010 roku także poseł ludowy Siergiej Sas. W wywiadzie dla gazety „Wysoki Zamok” głośno oświadczył, że Gołowaty „sprzedał swój głos za porozumieniami charkowskimi”.
„Jeśli Golovaty mnie pozwie, jestem gotowy udowodnić, szczególnie na świadkach, że sprzedał swój głos „za porozumieniami charkowskimi”. Nie oddałem, sprzedałem! Kiedy to się stało, Golovaty wymamrotał gdzieś, że jego karta została użyta. Nie zadeklarował jednak w parlamencie, że wycofuje swój głos. Na znak protestu nie opuścił frakcji Partii Regionów. Po tym głosowaniu pozostał w nim jeszcze przez dwa lata. Należał do siły politycznej, której statut mówi o „dwujęzyczności” i innych haniebnych rzeczach” – Sas przypomniał fakty z biografii obecnego sędziego Trybunału Konstytucyjnego.
Jednocześnie należy przypomnieć, że w 2010 roku w rozmowie z „Naczelnym Wodzem” ówczesny zastępca ludowy z frakcji Partii Regionów Siergiej Gołowaty powiedział, że nie było z jego strony głosowania osobistego o ratyfikację „porozumień charkowskich”. „To karta „głosowała”, a nie ja” – zapewnił. I dodał, że po tym incydencie zatrzymał legitymację posła i jej duplikat.
Problem nr 2. Postępowanie karne w związku z „porozumieniami charkowskimi”
Kolejnym mieczem Damoklesa, który wisi nad sędzią Siergiejem Gołowatym, jest ściganie karne wszystkich uczestników zaangażowanych w przyjęcie Porozumienia w sprawie rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. Wiosną 2021 roku Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony poleciła SB sprawdzenie okoliczności przygotowania i ratyfikacji „porozumień charkowskich” z 2010 roku.
„Istnieje odrębny rozkaz SBU, aby dowiedzieć się, w jakich okolicznościach tych 236 posłów głosowało w tej sprawie, i jeśli SBU uzna to za konieczne, powinna wszcząć postępowanie o zdradę stanu (sprawę) na podstawie art. 111 kodeksu karnego przeciwko odpowiednim organom osób” – powiedział sekretarz RBNiO Aleksiej Daniłow.
Jak dowiedział się Glavkom, postępowanie karne nr 62021000000000279 rzeczywiście zostało wszczęte w 2021 roku. W sądzie zasiadało wówczas dwóch byłych urzędników wysokiego szczebla: czwarty prezydent Wiktor Janukowycz i ówczesny premier Mykoła Azarow. Akt oskarżenia przeciwko nim wpłynął do stołecznego Sądu Rejonowego Peczerski, sprawa jest na etapie przygotowawczym.
W „porozumieniach charkowskich” podejrzanych jest jeszcze trzech: byli ministrowie sprawiedliwości, obrony i spraw zagranicznych Aleksander Ławrynowycz, Michaił Jeżel i Konstantin Griszczenko. W ubiegłym roku Państwowe Biuro Śledcze oskarżyło ich o zdradę stanu. Ponadto śledztwo umieściło byłych urzędników na liście osób poszukiwanych na szczeblu krajowym i międzynarodowym.
„Motywy ścigania mogą być różne; widzieliśmy to wiele razy na Ukrainie. Zanim z żoną zmuszeni byliśmy wyjechać na leczenie, dwukrotnie składałem wyjaśnienia w Kijowie jako świadek, starając się pomóc śledztwu zrozumieć bezpodstawność mojego zaangażowania w tę sprawę. Wtedy w ogóle nie było mowy o postawieniu mi jakichkolwiek zarzutów i dopiero gdy już od kilku miesięcy przebywałem poza Ukrainą, sporządzono protokół podejrzeń, o czym poinformował mnie mój prawnik. Jakiekolwiek byłyby motywy tej decyzji – polityczne, czyjeś osobiste ambicje czy coś innego – na pewno nie mają one nic wspólnego z chęcią ustalenia prawdy. Myślę, że trzeba sobie z tym poradzić w spokojniejszych warunkach” – tak Konstantin Griszczenko skomentował swoje stanowisko wobec Naczelnego Wodza.
Według źródeł „Glavkomu” w SBU, w sprawie „porozumień charkowskich” przesłuchiwany był także sędzia Siergiej Gołowaty. Pojawił się tam w charakterze świadka.
W komentarzu do „Naczelnego Wodza” sekretarz prasowy ds. komunikacji Państwowego Biura Śledczego Tatiana Sapyan powiedziała: „Dziś sędzia Trybunału Konstytucyjnego Siergiej Gołowaty nie ma żadnego statusu w tym postępowaniu karnym, gdyż wówczas głosów, jako poseł ludowy przebywał oficjalnie w podróży służbowej.
„W charakterze świadków przesłuchiwano część posłów szóstej kadencji. Przypomnijmy, że zgodnie z art. 80 Konstytucji Ukrainy posłowie nie ponoszą prawnej odpowiedzialności za wyniki głosowania ani oświadczenia w parlamencie. Jednocześnie śledczy badają możliwe fałszerstwa podczas głosowania w sprawie ratyfikacji „porozumień charkowskich” – zauważył rzecznik Państwowego Biura Śledczego.
Problem nr 3. Czy NAPC atakuje?
Osobą sędziego Golovatego zainteresowała się także Krajowa Agencja Przeciwdziałania Korupcji (NAPK). W oficjalnym komunikacie KPD czytamy: Trwa weryfikacja informacji o działaniach sędziego Golovatego w kontekście realnego konfliktu interesów. W tym celu organ antykorupcyjny starał się pozyskać odpowiednie dokumenty z Trybunału Konstytucyjnego.
Jednak żądanie NAPC zostało zignorowane. Stało się to podstawą do sporządzenia protokołu w sprawie wykroczenia administracyjnego przeciwko Golovatemu, jako pełniącemu obowiązki przewodniczącego sądu.
Jednocześnie wydział komunikacji Narodowej Agencji Przeciwdziałania Korupcji na wniosek „Naczelnego Wodza” poinformował, że nie widzi konfliktu interesów z Siergiejem Gołowatym jako sędzią-protokolantem w sprawie „porozumień charkowskich”. „Hołowaty nie poparł porozumienia i tego dnia był nieobecny w Radzie. Nie wie, w jaki sposób karta została głosowana. Nie widzimy więc jeszcze konfliktu interesów Golovatego jako sędziego-reportera w przypadku „porozumień charkowskich” – stwierdziła NAPC.
NAPC poinformowała, że nie widzi konfliktu interesów z Siergiejem Gołowatym jako sędzią-reporterem w sprawie „porozumień charkowskich”
Organ antykorupcyjny dodał, że obecnie sprawdza ewentualny udział sędziego Golovatego w rozprawie sądowej, na której rozpatrywana była skarga na jego działania. NAPC chciała zwrócić się do Trybunału Konstytucyjnego o dokumenty w celu sprawdzenia, ale na próżno. Dlatego zwróciliśmy się do sądu ze skargą na bezczynność Golovatego jako pełniącego obowiązki przewodniczącego sądu.
Jeśli szanowany sędzia przegra sprawę administracyjną, trafi na listę skorumpowanych urzędników. A to już jest ślad nie tylko na szacie sędziego, ale także na wieloletniej karierze urzędnika Golovatego w ogóle.
Jednocześnie Siergiej Dembowski, przedstawiciel prezydenta w Trybunale Konstytucyjnym, w swoim skardze skierowanej do sędziego Gołowatego wspomniał o potencjalnym konflikcie interesów: „Sędzia Siergiej Gołowaty nie podjął działań, aby obalić informację o możliwym popełnieniu przez niego działań w warunkach rzeczywistego konfliktu interesów w tej sprawie, nawet na prawny wniosek właściwego organu państwowego (NAPK – „Naczelny Wódz”).”
Problem nr 4. Właściwe traktowanie deputowanych ludowych
Pojawiają się także pytania o prawidłowość prawną sformalizowania samego poddania się grupy posłów ludowych Trybunałowi Konstytucyjnemu. Notabene, zwrócili na to uwagę autorzy „Wyzwań sędziego Gołowatego”, Maksym Dyrdin i Siergiej Dembowski. Rzecz w tym, że nie powinno być przedstawienia konstytucji, jak to sformułowali przedstawiciele narodu, ale apelacja konstytucyjna. Co prawda po przesłaniu pisma posłowie przesłali do Trybunału Konstytucyjnego dodatkowe dokumenty, w których podkreślali: ich dokument dotyczący interpretacji „porozumień charkowskich” należy w dalszym ciągu traktować jako skargę konstytucyjną.
W rozmowie z „Naczelnym Wodzem” zastępczyni ludowa i przedstawicielka grupy wybranych przedstawicieli w Sądzie Konstytucyjnym Solomija Bobrowska powiedziała: „Wraz z początkiem rosyjskiej inwazji niektórzy parlamentarzyści zwrócili się do Przewodniczącego Rady Najwyższej Rusłana Stefanczuka z żądanie poddania pod głosowanie i wypowiedzenia wszystkich porozumień międzynarodowych, traktatów podpisanych z Rosją i Białorusią w ramach WNP. Jest ich około 600, z nieznanych powodów nie ma postępu w tym kierunku.
„Kwestia wypowiedzenia „porozumień charkowskich” i ich niezgodności z konstytucją była często omawiana wśród kolegów w Radzie, zwłaszcza jeśli chodzi o bezpieczeństwo morskie. To bardzo dziwne, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych wciąż sprzeciwia się rozważeniu tej kwestii. Jego stanowisko: przed sądami międzynarodowymi ma nadzieję wykorzystać je jako dowód niewypełnienia przez Rosję zobowiązań wynikających z Porozumienia między Ukrainą a Rosją w sprawie obecności rosyjskiej Floty Czarnomorskiej na terytorium Ukrainy. Przecież w marcu 2014 roku Rosjanie jednostronnie wypowiedzieli to Porozumienie. Dlatego nasze Ministerstwo Spraw Zagranicznych uważa to za ważny argument w sądach międzynarodowych, jako kolejne naruszenie ze strony Federacji Rosyjskiej. Z drugiej strony mamy paradoks: państwo agresor zaatakowało Ukrainę, a my nadal uznajemy Porozumienie o stacjonowaniu rosyjskiej Floty Czarnomorskiej na Krymie za ważne. To znaczy, że pewnego dnia wejdziemy na Krym i wylądujemy rosyjską flotę w Zatoce Sewastopolskiej?” – poseł nie rozumie.
Osobno polityk komentuje, że obecnie sprawa przed Trybunałem Konstytucyjnym znajduje się w pewnym zastoju, prawdopodobnie opóźniona przez skargi sędziego Siergieja Gołowatego. Ale potrzebne są działania.
„Celem skargi konstytucyjnej grupy posłów ludowych jest położenie kresu trwającej latami historycznej zdrady stanu. A konsekwencją tego była ultraszybka aneksja półwyspu i wojna na pełną skalę w 2022 roku. Moim zdaniem minę tę położył w 1997 roku ówczesny prezydent Ukrainy Leonid Kuczma, przedłużając Porozumienie między Ukrainą a Rosją w sprawie obecności rosyjskiej Floty Czarnomorskiej na terytorium Ukrainy. A w 2010 roku nie było to nic innego jak zdrada stanu, przygotowująca grunt pod inwazję na Federację Rosyjską” – wyjaśniła Solomija Bobrowska.
Problem nr 5. Wśród sędziów nie ma jedności
Trudnym zadaniem dla sędziego sprawozdawcy Siergieja Gołowatego będzie także znalezienie głosów za decyzją w sprawie „porozumień charkowskich”. Wymagane jest minimum 10 głosów. Obecnie na dworze pracuje 13 sług Temidy. Pięć kolejnych katedr sędziowskich pozostaje nieobsadzonych i ogłoszono na nie konkursowy wybór.
Ponadto Trybunał Konstytucyjny od ponad dwóch lat nie ma przewodniczącego. Stało się to po wyjaśnieniu stosunków między prezydentem Władimirem Zełenskim a ówczesnym przywódcą Aleksandrem Tupickim po zniszczeniu elektronicznego oświadczenia urzędników przez Trybunał Konstytucyjny.
W 2022 r. sąd ogłosił wybory przewodniczącego. W szczególności planowano nominować na kandydata sędziego Victora Kichuna. Na stanowisko sędziego frakcji Sługa Narodu rekomendował go niegdyś były przedstawiciel prezydenta w Trybunale Konstytucyjnym, poseł Ludowy Fiodor Wenisławski. Nie doszło jednak do zgłaszania kandydatów. Podobna historia z wyborem przewodniczącego powtórzyła się na przełomie października i listopada 2023 r.: żaden z potencjalnych kandydatów nie został nominowany.
...5 grudnia podczas posiedzenia Wielkiej Izby Trybunału Konstytucyjnego sędzia Wiktor Kichun złożył dwuznaczne oświadczenie. Wydaje się, że znalazł się po tej samej stronie barykady z Maksymem Dyrdinem, który rzucał wyzwanie Gołowatemu: „Mam uzasadnione wątpliwości, czy prawidłowo, zgodnie z prawem rozstrzygnęliśmy sprawę zaskarżenia sędziego zgłoszoną przez stały przedstawiciel Rady Najwyższej w Sądzie Konstytucyjnym... Bardzo proszę o ogłoszenie przerwy i rozwianie moich wątpliwości. Swoją drogą inni koledzy też mają takie wątpliwości, ale milczą.” Przewodniczący składu sędziowskiego w tej sprawie Siergiej Gołowaty udając, że nie usłyszał swojego kolegi Kiczuna, oddał głos innemu sędziemu...
W komentarzu skierowanym do „Naczelnego Wodza” sędzia Trybunału Konstytucyjnego Siergiej Gołowaty odrzucił stawiane mu zarzuty dotyczące konfliktu interesów w sprawie „porozumień charkowskich”. „Nie miałem, nie mam i nie mogę mieć konfliktu interesów w tej kwestii. Działania KPD w tej sprawie oceniam w stosunku do mnie jako nielegalne (posiadając na to dowody prawne) i jako wywierające na mnie presję jako sędziego-reportera, a także mające wpływ na Trybunał Konstytucyjny jako całość jako instytucję, – podkreślił sędzia-reporter.
Jednocześnie sędzia Trybunału Konstytucyjnego pozostawił bez odpowiedzi pytania „Naczelnego Wodza”, w szczególności czy podejmował on prawne próby (czy przygotowywał oświadczenie o wycofaniu swojego głosu, czy coś innego) udowodnienia swojej niezdolności do głosowania. -głosował za ratyfikacją „Porozumień charkowskich”, będąc deputowanym ludowym VI kadencji.