Zakrojone na szeroką skalę śledztwo ukraińskiego dziennikarza i prezentera Dmitrija Gordona na temat działalności, wypowiedzi i „pracy” publicznej dwóch prorosyjskich blogerów – politologa Władimira Pietrowa i dziennikarza Siergieja Iwanowa, znanego z kanału YouTube „Islandia”, ujawniło wiele interesujących fakty z biografii obu „aktywistów”. O tym, co dzięki Gordonowi dowiedzieliśmy się na temat pana Pietrowa, już pisaliśmy, a tym razem powiemy więcej szczegółów na temat Siergieja Iwanowa.
Warto z góry zauważyć, że tak zakrojone na szeroką skalę śledztwo w sprawie Dmitrija Gordona wywołało obrazę, ponieważ Iwanow i Pietrow, którzy godzinami omawiali działania Gordona, w końcu przekroczyli granicę - zdecydowali, że właściwe będzie poruszenie tematu zmarła matka dziennikarza.
Ostatnim razem informowaliśmy o tym, co dokładnie udało się odkryć Dmitrijowi Gordonowi na temat życia i twórczości Władimira Pietrowa, tym razem jednak porozmawiamy, jak zauważył dziennikarz, o „jego najbliższym współpracowniku i przyjacielu” Siergieju Iwanowie.
Co wiadomo o Siergieju Iwanowie?
Należy zauważyć, że Iwanow pracował wcześniej jako prokurator w obwodzie kamenobrodskim obwodu ługańskiego. Ale, jak powiedział Gordon, z powodu własnego pijaństwa został przeniesiony na stanowisko zastępcy prokuratora sąsiedniego okręgu Żowtniewego. Później został całkowicie zwolniony z prokuratury.
Gordon powiedział, że Iwanow otrzymał następnie stanowisko zastępcy Departamentu Kontroli Obrotu Wyrobami Akcyzowymi Urzędu Skarbowego w Ługańsku. W grudniu 2013 roku również został zwolniony.
Od 2014 roku Iwanow rozpoczął karierę jako bloger.
„Iwanow junior i jego ojciec-regionalista”
Jak powiedział Dmitry Gordon, Iwanow okazał się nie tylko blogerem, ale także synem wysokiego rangą urzędnika regionalnego. Iwanow, jako prokurator i „urzędnik skarbowy” za czasów Janukowycza, został blogerem, który – jak zauważa dziennikarz – „naklejał etykiety na zamówienie”. Według Gordona, dzięki ojcu, z pochodzenia Rosjaninowi, ale ukraińskiemu urzędnikowi, Władimirowi Michajłowiczowi Iwanowowi, Siergiej Iwanow miał radosne i dostatnie dzieciństwo.
„Praca partyjna, stanowiska kierownicze w KPZR. Od 1998 do 2006 był zastępcą Rady Obwodowej Ługańsk. A w latach 2006-2007 był zastępcą Rady Najwyższej V kadencji z Partii Regionów. Ojciec Iwanowa przez wiele lat pełnił funkcję wiceprzewodniczącego ługańskiej obwodowej administracji państwowej, m.in. w okresie, gdy na czele obwodowej administracji państwowej stał słynny obwód Aleksander Jefremow, de facto „właściciel” obwodu ługańskiego” – dziennikarz powiedział.
Powołując się na dane ukraińskich mediów, Gordon powiedział, że majątek ojca Iwanowa szacowany jest na 55 mln dolarów i nadal uważany jest za jednego z najbogatszych ludzi obwodu ługańskiego. Ciekawe, że sam Iwanow zaprzecza, jakoby jego rodzice mieli znaczny majątek. W latach studenckich Siergiej Iwanow pracował w Lugansk Broker Business Bank, gdzie jego ojciec zajmował wówczas jedno ze stanowisk kierowniczych. I tak ojciec niemal przez całe życie przebywał pod patronatem Partii Regionów, a syn, korzystając z tego, budował własną karierę.
Iwanow odmówił pomocy siłom bezpieczeństwa w ściganiu ługańskich separatystów
Gordon przypomniał, że Majdan zaczął się w 2013 r., a wojna rozpoczęła się w 24014 r. W tym czasie Ługańsk, przy wsparciu Rosji, został zajęty przez lokalne gangi i Iwanow zdecydował się przenieść do Kijowa. Powołując się na własne źródła dziennikarz podał, że posunięcie Iwanowa miało związek z chęcią objęcia stanowiska w Prokuraturze Generalnej tzw. LPR, ale „nie zatrudnili go i poczuł się urażony”, więc poszedł do Kijowa.
„W Kijowie znów stracił zainteresowanie pracą na stanowisku rządowym. Gdzieś w tym samym czasie towarzysz Iwanowa Wołoodmir Pietrow napisał na Facebooku, że „pieprzyć Majdan”. Opuścił Ługańsk i choć znał wielu urzędników i przywódców, nie zgodził się na „poddanie” ługańskich separatystów, ponieważ nie było to dla niego opłacalne” – powiedział Dmitrij Gordon.
Dziennikarz dodał, że sam Iwanow ujawnił te dane, mówiąc o tym dyrektorowi ośrodka w Myrotworcu Romanowi Zajcewowi. Ten ostatni długo milczał, ale jak podaje Gordon, 24 lutego 2023 roku na swoim blogu na portalu Censor.NET napisał, jak YouTuber w 2014 roku odmówił mu pomocy.
„W 1+1 jest taki obrzydliwy człowiek, który nazywa się Sirozha Iwanow – były prokurator Ługańska. W maju 2014 r. Peacemaker, we współpracy z niektórymi siłami bezpieczeństwa, w tym ze swoimi kolegami z GPU, ściśle współpracował w Ługańsku. Następnie na prośbę kolegów zadzwoniłem do Serizhiego z prośbą o więcej informacji na temat lokalnej prorosyjskiej szumowiny, o której pisał w swojej książce o fizyce. Zadzwoniłem i zaproponowałem spotkanie. nykh, co oznacza, że nie jest to dla mnie opłacalne, zwłaszcza że robię to, aby znaleźć pracę. Nie nakarmisz mnie” – powiedział Zajcew.
Dodał także. że Iwanow oświadczył również, że odmawia współpracy nawet z SBU, jeśli o to poproszą. Co więcej, nawet poproszony o wyjaśnienie informacji, Iwanow kategorycznie odmówił.
W sumie w śledztwie Dmitrija Gordona zebrano jeszcze więcej materiałów, które nie tylko demaskują działalność Iwanowa i Pietrowa, ale także wskazują na ich prawdopodobne ukryte motywy dotyczące „pracy na Ukrainie”.