W 1992 roku zachodnie media nazwały Ukrainę „dzikusem z nuklearną buławą”. Dla porównania Rosja okazała się krajem o potencjale nuklearnym.
Niedawno amerykański magazyn The National Interest opublikował materiały archiwalne o tym, jak Waszyngton zmusił Ukrainę do rezygnacji z broni nuklearnej, pomimo ryzyka rosyjskiej inwazji.
Dokumenty pokazują, „jak dwie amerykańskie administracje (prezydenci George W. Bush i Bill Clinton), najwyżsi urzędnicy Pentagonu i NATO wywierali presję na Ukrainę, aby zrezygnowała ze swojego jedynego środka odstraszającego przed rosyjską agresją – broni nuklearnej – pomimo realnego ryzyka rosyjskiej inwazji”. .
Zaprezentowane w publikacji dane archiwalne pokazały także absolutnie powierzchowne podejście Stanów Zjednoczonych do tematu nowych problemów globalnych, które powstały w związku z rozpadem nuklearnego ZSRR i zanikiem tzw. „równowagi dwubiegunowej”, na której opierała się międzynarodowa polityka i świat odpoczęły po II wojnie światowej.
W tym kontekście rekomendacje ostatniego Ministra Spraw Zagranicznych ZSRR i Prezydenta Gruzji Eduarda Szewardnadze skierowane do Prezydenta Krawczuka w sprawie naszego arsenału nuklearnego wydają się prorocze: „Jeśli Ukrainie uda się zachować przynajmniej jedną rakietę nuklearną, w celu odstraszenia samozagłady, obrony, będzie w stanie chronić swoją niezależność i suwerenność przed tymi szaleńcami na Kremlu”.
18 listopada 1993 r. ukraiński parlament ratyfikował Traktat START-I o redukcji strategicznej broni ofensywnej (START). Rada Najwyższa Ukrainy na mocy swojej ustawy zobowiązała władzę wykonawczą do zniszczenia zaledwie 36% rakiet strategicznych i 42% głowic nuklearnych. W ten sposób Prezydent i Naczelny Wódz Krawczuk otrzymał kolosalny arsenał nuklearny i strategiczny, który na wiele lat powstrzymywał imperialne ambicje Rosji. Jednak ani przyjacielska rada gruzińskiego kolegi Szewardnadze, ani Ustawa Ukrainy nie powstrzymały ruchu beznuklearnego ukraińskiej władzy wykonawczej według scenariusza kremlowskiego. Więcej na ten temat później.
W latach 1992-1994 kierowałem specjalną komisją parlamentarną, która wypracowała rozwiązanie kwestii rozbrojenia nuklearnego, a także byłem pierwszym szefem delegacji rządowej na negocjacjach w sprawie redukcji strategicznych broni ofensywnych (grudzień 1992-lipiec 1993). Biorąc pod uwagę materiały z publikacji amerykańskiej, konieczne jest zasadnicze wyjaśnienie całego przebiegu wydarzeń dotyczących rozbrojenia nuklearnego Ukrainy, aby katastrofalne błędy przeszłości nie powtórzyły się w straszliwej teraźniejszości - rosyjskiej agresji na pełną skalę przeciwko Ukrainie, która także grozi światu nuklearną apokalipsą.
Mogę potwierdzić, że ani Stany Zjednoczone, ani zwłaszcza Ukraina, aż do początku 1992 roku, nie miały własnej wizji tego, co zrobić z arsenałami nuklearnymi ZSRR. Jak wiadomo, ukraińska przyszłość bez broni nuklearnej pojawiła się w Deklaracji Suwerenności Państwowej Ukrainy z 16 lipca 1990 r., kiedy nasze państwo było jeszcze częścią ZSRR. Wiadomo także, że prezydent USA George W. Bush na niecały miesiąc przed ogłoszeniem niepodległości Ukrainy przekonał deputowanych Rady Najwyższej do poparcia „pierestrojki” Gorbaczowa i integralności nuklearnego ZSRR. Zatem w tamtym czasie wszystkie strategie nuklearne były generowane wyłącznie przez Kreml.
Wiadomo, że to Kreml zalecił Stanom Zjednoczonym wstrzymanie się z uznaniem niepodległości Ukrainy do czasu jej przystąpienia do Układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT) jako kraju wolnego od broni nuklearnej. Doniósł o tym „The New York Times” w listopadzie 1992 r. Jednak imponujący wynik ukraińskiego referendum z 1 grudnia 1991 r., kiedy ponad 90% obywateli Ukrainy poparło Akt Deklaracji Niepodległości Ukrainy, złamał plany Kremla i zmusił administrację Busha do uznania naszego państwa w grudniu 1991 r.
Sytuacja w Stanach Zjednoczonych dotycząca ukraińskiej broni nuklearnej zaczęła się zmieniać dzięki aktywnej współpracy przedstawicieli opozycji demokratycznej Rady Najwyższej z urzędnikami amerykańskimi. Okres ten jest szczegółowo przedstawiony w dokumentach w mojej książce „Historia rozbrojenia nuklearnego Ukrainy”. Już w grudniu 1992 roku zastępca sekretarza stanu przekazał ambasadorowi Ukrainy w Waszyngtonie Olegowi Belorusowi propozycję skierowaną do prezydenta Krawczuka, aby zamiast nuklearnego odstraszania Rosji dążyć do członkostwa w NATO. „Broń nuklearna nie uchroni was przed Rosją, wręcz przeciwnie, kwestia waszego bezpieczeństwa stanie się jeszcze bardziej dotkliwa. Jedyną gwarancją bezpieczeństwa jest przyłączenie się do struktur transatlantyckich.”
Ze swej strony nasza komisja parlamentarna już w sierpniu 1992 roku opublikowała wyniki prac nad opracowaniem własnej strategii rozbrojenia nuklearnego. Przedstawiłem to w formie artykułu politycznego „Broń nuklearna na Ukrainie: dobro czy zło. Analiza polityczna, prawna i ekonomiczna rozbrojenia” („Głos Ukrainy”, sierpień-wrzesień 1992).
Parlamentarny program uzyskania przez Ukrainę statusu wolnego od broni nuklearnej dał jednoznaczną odpowiedź na kluczowe pytania dotyczące arsenałów nuklearnych, które nieustannie pojawiały się nie tylko na Zachodzie, ale także na korytarzach ukraińskiej władzy wykonawczej.
Po raz pierwszy padła jasna odpowiedź:
Zgodnie z prawem międzynarodowym broń nuklearna jest własnością Ukrainy i
wszystkie zainteresowane nią kraje świata muszą finansować zniszczenie trzeciego światowego potencjału nuklearnego.
materiały nuklearne z głowic bojowych muszą zostać wykorzystane na potrzeby energetyki jądrowej Ukrainy.
Najbardziej wskazane byłoby zastąpienie broni nuklearnej w systemie bezpieczeństwa narodowego Ukrainy członkostwem w UE i NATO.
Kierując się zapisami tej strategii, ukraiński parlament podjął wszelkie dalsze decyzje zmierzające do osiągnięcia statusu wolnego od broni nuklearnej. W szczególności 3 czerwca 1993 r. na zamkniętym posiedzeniu parlamentu posłowie większością głosów odrzucili propozycję prezydenta Krawczuka dotyczącą natychmiastowej ratyfikacji dwóch traktatów – START-I i NPT, jako państwa wolnego od broni nuklearnej.
Co więcej, wypowiedź ówczesnego premiera Leonida Kuczmy, kończąca debatę parlamentarną, jednoznacznie potwierdziła stanowisko naszej komisji.
W szczególności:
Ukraina jest właścicielem broni nuklearnej
Ukraina jest tymczasowo (do czasu zniszczenia wszystkich głowic nuklearnych) potęgą nuklearną
Nie cały arsenał nuklearny podlega redukcji, ale pozostało 46 rakiet strategicznych produkcji ukraińskiej.
Kwestię ratyfikacji START-I i NPT należy rozpatrywać oddzielnie.
Pomimo zamkniętego formatu posiedzenia parlamentu, wszystkie zachodnie media natychmiast rozpoczęły dyskusję na temat decyzji Rady Najwyższej. Wypowiedź premiera Kuczmy stała się głównym tematem prasy światowej.
Reakcja Białego Domu była błyskawiczna i – co ważne – już zasadniczo różniła się od rosyjskiej. Według doniesień zachodnich mediów Stany Zjednoczone porzucają politykę gróźb i izolacji wobec Ukrainy i oferują partnerstwo w sprawie uzyskania przez Ukrainę statusu wolnego od broni nuklearnej.
Pierwszym dowodem tej zmiany w polityce USA była wizyta sekretarza obrony Lesa Aspena w Kijowie w czerwcu 1993 roku. Zaoferował ukraińskim przywódcom pomoc Pentagonu w oddzieleniu głowic nuklearnych od rakiet strategicznych i ich dalszym składowaniu na Ukrainie pod kontrolą międzynarodową. Było to zgodne ze strategią parlamentu.
Bezpośrednio po tej wizycie w Senacie USA odbyły się przesłuchania w sprawie ukraińskiej broni nuklearnej (przewodniczył im obecny prezydent USA, a następnie szef Komisji Senatu Joe Biden). Pokazały, że stanowisko Waszyngtonu wobec Ukrainy zaczyna się zmieniać zgodnie z najnowszymi decyzjami ukraińskiego parlamentu.
W lipcu 1993 r. ukraińskiej delegacji parlamentarnej w Stanach Zjednoczonych przekazano program zakrojonej na szeroką skalę współpracy na rzecz promowania rozbrojenia nuklearnego na Ukrainie. Był także w pełni zgodny ze strategią i ustaleniami parlamentu i zasadniczo różnił się od Kremla. Potwierdzeniem takich zamiarów nowej administracji USA było porozumienie prezydentów Clintona i Jelcyna na szczycie G-8 w Tokio (lipiec 1993) o przeniesieniu negocjacji pomiędzy delegacjami rządowymi Ukrainy i Federacji Rosyjskiej w sprawie rozbrojenia nuklearnego z formatu dwustronnego na format trójstronny z udziałem Stanów Zjednoczonych.
Jednak pomimo tak zasadniczej zmiany stanowiska Zachodu w sprawie polityki nuklearnej Ukrainy, nasza władza wykonawcza, na której czele stał prezydent Krawczuk, nadal działała zgodnie ze scenariuszem kremlowskim. I dlatego we wrześniu 1993 roku w Massandrze (Krym) przy udziale prezydentów Krawczuka i Jelcyna podpisano szereg porozumień międzyrządowych w sprawie przekazania Federacji Rosyjskiej wszystkich głowic nuklearnych wchodzących w skład strategicznych pojazdów dostawczych (rakiety i strategiczne samoloty) i ponad 90% ukraińskiej Floty Czarnomorskiej oraz baza w Sewastopolu.
Nowe porozumienia nuklearne przygotował wicepremier Walery Szmarow, który w lipcu 1993 r. zastąpił mnie na stanowisku szefa delegacji rządowej. Prezydent Krawczuk wyjaśnił przyczynę wymiany w następujący sposób: „Negocjacje rządowe w sprawie rozbrojenia nuklearnego utknęły w ślepym zaułku”. Inaczej mówiąc, jako szef delegacji zostałem usunięty z procesu negocjacyjnego ze względu na to, że kierowałem się strategią parlamentu, a nie wytycznymi Kremla.
Takie zachowanie ukraińskiej władzy wykonawczej zasadniczo zmieniło nastroje w Białym Domu. Prezydent Clinton ponownie stał się sojusznikiem Rosji, nie tylko w sprawie rozbrojenia nuklearnego na Ukrainie, ale także w sprawie nowego projektu bezpieczeństwa europejskiego (program Partnerstwo dla Pokoju Rosja-NATO). Ogłoszono to podczas szczytu NATO w Brukseli 11 stycznia 1994 r., gdzie Jelcyn został zaproszony jako gość honorowy.
Ale nie tylko to. Nowym wspólnym argumentem, którym najczęściej posługiwały się Rosja i Stany Zjednoczone, wywierając presję na Ukrainę w celu rozbrojenia nuklearnego, była teza o ograniczeniu zagrożeń nuklearnych dla świata. Dlatego za namową Rosji Stany Zjednoczone zgodziły się także nie tylko na przekazanie Moskwie całej broni nuklearnej Ukrainy zamiast jej zniszczenia, jak wymaga tego decyzja ukraińskiego parlamentu, ale także na propozycję, aby broń nuklearna- wolna Ukraina zamiast prawnych gwarancji swojego bezpieczeństwa otrzymałaby Memorandum Budapeszteńskie. „The National Interest” trafnie zauważył, że „Porozumienie budapeszteńskie przypominało dyplomatyczną grę w muszlę – przeniesienie broni od słabszego państwa do silniejszego (i to z imperialnymi pretensjami), głównie po to, aby złagodzić niepewność Rosji co do osiągnięcia parytetu w jej arsenale nuklearnym w stosunku do USA .”
Jak pokazał dalszy rozwój, przekazanie Ukrainie przez Federację Rosyjską broni nuklearnej doprowadziło nie tylko do wzmocnienia jej neoimperialnych ambicji, ale także do znacznego wzrostu prawdopodobieństwa nuklearnej apokalipsy. Jak wiecie, Zegar Zagłady był ostatnio ustawiany 23 stycznia 2023 roku, ze wskazówkami ustawionymi na 23:58:30. Oznacza to, że jedna minuta i 30 sekund przed globalną katastrofą.
wnioski
Rankiem 24 lutego 2022 roku wyłoniła się nowa rzeczywistość XXI wieku. Drugi na świecie kraj o największej energii atomowej i jeden z gwarantów Memorandum Budapeszteńskiego rozpoczął zakrojoną na szeroką skalę wojnę z demokracją. I chociaż moskiewski dyktator Putin nazywa swoją inwazję na Ukrainę „operacją specjalną”, jest to kolejna globalna redystrybucja wpływów między demokracją a totalitaryzmem. Obecny horror nowej wojny światowej całkowicie obalił błędną tezę tych zachodnich analityków, którzy na początku lat 90. ubiegłego wieku argumentowali, że nuklearna Ukraina stanowi zagrożenie dla stabilności światowej, a nie środek odstraszający dla neoimperialnej Rosji ambicje.
Rozbrojenie nuklearne Ukrainy nie spowodowało wzrostu bezpieczeństwa światowego. Wręcz przeciwnie, zasada odstraszania nuklearnego, na której świat opierał się po II wojnie światowej, została całkowicie zniszczona. Rozpoczęła się era nowego wyścigu o dominację nuklearną, w którym obecnie samodzielnie przewodzą Stany Zjednoczone.
W kontekście narastającego chaosu w międzynarodowym porządku prawnym oraz rosnącej liczby konfliktów zbrojnych ogarniających świat, argumentacja tych amerykańskich polityków i analityków, którzy w dalszym ciągu skupiają się na problemie przyszłości Rosji, a nie na własnym bezpieczeństwie, wydaje się niezwykle bez znaczenia. Z jakiegoś powodu porażka Putina na Ukrainie i dalszy upadek barbarzyńskiego imperium przeraża ich bardziej niż groźba nowych wojen, w których zginą amerykańscy żołnierze, a nie ukraińscy obrońcy.
I ostatnia rzecz. Książka „Historia rozbrojenia nuklearnego Ukrainy”, wydana w 2015 roku, czyli rok po rozpoczęciu wojny rosyjsko-ukraińskiej, kończy się wynikami, których główną tezą było stwierdzenie, że błąd polityczny Zachodu było niedocenienie nowych rosyjskich zagrożeń po rozpadzie ZSRR. A to doprowadziło do nowych globalnych strat, a nie do wzrostu poziomu bezpieczeństwa światowego.
Stany Zjednoczone przegrały, bo same nie są w stanie zapewnić stabilności na świecie. Presja dyplomatyczna i zachodnie sankcje gospodarcze wobec Rosji nie zmusiły Moskwy do zwrotu Krymu Ukrainie i wycofania wojsk z terytoriów ukraińskiego obwodu donieckiego i ługańskiego. Stany Zjednoczone nie odważyły się udzielić Ukrainie pomocy wojskowej, obawiając się, że ten „konflikt sąsiedzki” może przerodzić się w trzecią wojnę światową.
Rosja przegrała, bo brak silnych wpływów demokratycznych ze strony Ukrainy w regionie doprowadził do powstania reżimu, jakiego nigdy nie było na świecie. Za namową Rosji w 1992 r. wiele zachodnich publikacji nazwało Ukrainę „dzikusem z nuklearną buławą”. Jak na ironię, niewielu dzisiaj twierdziłoby, że Rosja jest aż tak dzikusem.
Ale Ukraina poniosła największe straty. Miliardowe straty, ucieczka mózgów za granicę, utrata możliwości gospodarczych, nieuzasadnione pogorszenie poziomu życia, upadek armii i, co najbardziej bolesne, utrata życia tysięcy ukraińskich patriotów, którzy zginęli w walce z rosyjskim agresorem i cywilów, którzy zginęli w wyniku rosyjskiego ostrzału.
Rozpoczął się rok 2024. Wojna Putina weszła w nową fazę – od dwóch lat niemal na całym obwodzie ukraińskich granic toczą się krwawe bitwy, których świat nie widział od 70 lat. I nie tylko. Terroryzm nuklearny, metodyczne i całkowite niszczenie terytoriów Ukrainy i ludności cywilnej dzieje się na oczach całego świata. I nie są to straszne obrazy przeszłości – to XXI wiek.
W tym kontekście pojawia się pytanie: czy istnieje gdzieś ta warunkowa czerwona linia dla Zachodu, po przekroczeniu której szalony dyktator Putin odczuje w końcu pełnię władzy i przewagę demokracji nad totalitaryzmem?
Przypomnę, że sama gospodarka amerykańska jest 15 razy potężniejsza od rosyjskiej, a w Ramstein gromadzą się przedstawiciele 50 najbardziej rozwiniętych demokratycznych krajów świata, gdzie koordynują udzielanie wsparcia wojskowego Ukrainie. których łączne zasoby setki razy przekraczają możliwości kremlowskiego dyktatora.