Piątek, 5 lipca 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Paczka Bakanovy. Jak funkcjonariusze SBU zdradzili to, co zaaranżował „znajomy Zełenskiego”.

W lipcu 2022 roku prezydent Ukrainy Władimir Zełenski ogłosił w wiadomości wideo pomyślne oczyszczenie SBU z rosyjskich szpiegów i kretów. Tego dnia zwolnił także szefa SB Iwana Bakanowa, którego nazywano przyjacielem Zełenskiego z dzieciństwa. Stare przyjacielskie stosunki nie uratowały kariery Bakanowa, gdyż do szefa SBU pojawiło się „wiele pytań” dotyczących zarejestrowanych powiązań pracowników organów ścigania Ukrainy ze służbami specjalnymi Rosji. Jednak Bakanov żyje dziś normalnym życiem.

Z różnych źródeł dziennikarze hromadske uzyskali pełny dostęp do tajnej korespondencji SBU i zamkniętych grup korespondencyjnych kierownictwa służby w południowych obwodach.

Pierwsi „zdrajcy” – Andriej Naumow i Siergiej Krivoruchko

Za pierwszych „zdrajców” publicznie uznano generałów brygady Andrieja Naumowa, byłego pierwszego zastępcę Bakanowa i Siergieja Kriworuczki, byłego szefa Zarządu SBU w obwodzie chersońskim.

Władimir Zełenski ogłosił to w wiadomości wideo w kwietniu 2022 r., a jednocześnie na stronie internetowej głowy państwa opublikowano dekrety pozbawiające obu mężczyzn stanowisk generalskich. „Przypadkowi generałowie nie idą z nami tą samą drogą” – powiedział wówczas prezydent o Siergieju Kriworuchce. Jego los był dla nas zaskoczeniem.

„Nie jestem oskarżonym w żadnym postępowaniu karnym. Nie mam nic przeciwko mnie, bo wiem, że nie ma podstaw” – powiedział Krivoruchko dziennikarzowi hromadskiemu i dodał: „Jakie jest dziś moje stanowisko? Jestem do dyspozycji Prezesa Służby Bezpieczeństwa. Przydzielono mnie do szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy i mu podlegam”.

Sam Serwis patrzy na to inaczej. „Nie jest aktywnym pracownikiem, mimo że faktycznie nadal figuruje w SBU. Nie jest osobą przywiązaną do Maluka. To jest jakaś błędna interpretacja tego. Jest „do dyspozycji” Centralnej Dyrekcji – wyjaśniła Alena Semikina, doradca szefa SBU.

23 lutego w Chersoniu odbyło się spotkanie z udziałem liderów regionalnych. Jego nagrania wideo nie zostały opublikowane, ale obecny tam dowódca 124. Chersonskiej Brygady TrO Dmitrij Iszczenko w rozmowie z „Ukraińską Prawdą” wspominał później: „Szef Centrum Antyterrorystycznego SBU i szef SBU poinformowało tam, że inwazji nie będzie”.

Siergiej Krivoruchko powiedział więc swoim przełożonym, że atak jest mało prawdopodobny. Nie postawiono mu jednak zarzutów o zdradę stanu ani nic podobnego – po prostu pozbawiono go stopnia i pozostawiono w służbie.

Andriej Naumow uciekł z Ukrainy 23 lutego 2022 r. i obecnie przebywa w areszcie w Serbii. Lokalny sąd niedawno odmówił ekstradycji na Ukrainę byłego wiceprzewodniczącego SBU, ale ma też własne problemy z serbskim wymiarem sprawiedliwości. W Serbii Naumow jest oskarżony o pranie pieniędzy.

Kolejny „zdrajca” – Roman Dudin

Były szef wydziału SBU w obwodzie charkowskim, który przebywał w Charkowie w czasie inwazji na pełną skalę, jest podejrzany o zdradę stanu, nieposłuszeństwo i niedozwolone opuszczenie miejsca służby. Dudin przebywa obecnie w areszcie śledczym Łukjanowskiego.

„24-tego wojna zaczęła się dla mnie o godzinie 04:25, kiedy zadzwonił dowódca Wschodniej Regionalnej Dyrekcji Służby Granicznej, gen. Bobrinyuk, i poinformował, że rozpoczął się ostrzał granicy państwowej. Na rozkaz zebrałem cały personel garnizonu charkowskiego, poinformowałem Kijów, że taka jest nasza sytuacja, i w związku z tym zwołałem zebranie. Zebraliśmy się u mnie gdzieś od 6 do 7 rano. Swoją drogą całe kierownictwo (pan Terechow, pan Sinegubow) też było na tym spotkaniu” – powiedział nam przez telefon z aresztu Roman Dudin.

Dwa dni później, 26 lutego, otrzymał od Bakanowa polecenie udania się do Kijowa.

SBI jest innego zdania i opiera zarzut zdrady stanu na następującym: „W przeddzień 24 lutego 2022 roku były urzędnik wiedział o wysokim prawdopodobieństwie przeprowadzenia przez rosyjskie siły zbrojne na pełną skalę ataku na terytorium Ukrainy, zamiast jednak organizować pracę w celu przeciwstawienia się wrogowi, faktycznie zaangażował się w sabotaż”.

Oznacza to, że wiedział o rosyjskim ataku, ale nie zrobił nic, aby się przygotować. Istnieje jednak nagranie wideo spotkania z przewodniczącym Obwodowej Administracji Państwowej w Charkowie Olegiem Sinegubowem, które odbyło się w przededniu inwazji, 23 lutego. Na nagraniu Roman Dudin opowiada o wzroście liczebności wojsk rosyjskich na granicy z Ukrainą, w obwodzie charkowskim, a także o tym, że rosyjscy oficerowie dyskutują w radiu o Ukrainie i „tendencje są bardzo negatywne”.

Ponadto Dudin informuje o działaniach podjętych w celu przygotowania ewentualnej inwazji na obwód charkowski, wzmocnieniu obrony powietrznej, zwiększeniu liczby personelu wojskowego i utworzeniu linii obrony.

Czy Dudin zrobił wystarczająco dużo, aby przygotować region Charkowa do obrony? Ciężko powiedzieć.

Ważniejszym zarzutem wobec SBI jest podejmowana 24 lutego przez Romana Dudina próba przejęcia władzy w obwodzie charkowskim i tymczasowego usunięcia ze stanowiska Olega Sinegubowa. Z tego powodu, zdaniem Biura Stanu, Sinegubow nie mógł wziąć udziału w telekonferencji z Kancelarią Zełenskiego 24 lutego w południe. Co to było? Zapytaliśmy jednego z byłych pracowników SBU, który zna sytuację ze słów uczestników tzw. przeprowadzki.

„Kontakt z Teriechowem zniknął rankiem 24 lutego. Nadal był w kontakcie o 06:00, czyli o piątej, a potem zniknął. I Sinegubow zniknął. Według Dudina przebywali na daczy Feldmana, członka frakcji OPZZH. Zadanie polegało na ich odnalezieniu – Sinegubowej, Terekhovej. Ponieważ ich tam nie było i nie nawiązali kontaktu. Bakanov wydał mu rozkaz ich odnalezienia. Znalazł to – może w ostrej formie, ale udało się. To nie było tak, że wyjmowano je ręcznie czy coś w tym rodzaju. Spokojnie odeszli i odeszli. Nie sądzę, aby Dudin bez rozkazu z Kijowa pojechał tam po prostu, żeby „wyciągnąć” szefa Obwodowej Administracji Państwowej” – powiedział Oleg (imię zmienione), były pracownik SBU.

Zachowało się także wideo z „zawieszenia”. Widzimy na nim biuro przewodniczącego Obwodowej Administracji Państwowej w Charkowie, przy stole siedzi Roman Dudin. Na początku filmu ktoś mówi: „Musimy opuścić biuro”. Oleg Sinegubow i Igor Terekhow wychodzą w milczeniu. Wszystko.

„Zdrada stanu, zdaniem prokuratury, polegała na tym, że rzekomo odwołał szefa Obwodowej Administracji Państwowej w Charkowie w godzinach od 11:00 do 13:00, a następnie wydał polecenie ewakuacji swojej jednostki i uszkodził Państwową Służbę Łączności Specjalnej. Dla sprawdzenia zwróciłem się do Kancelarii Prezydenta z prośbą o ustalenie, czy to zawieszenie w ogóle miało miejsce. Urząd odpowiedział, że nie ma informacji o odwołaniu prezesa Charkowskiej Obwodowej Administracji Państwowej ze stanowiska. Gdybym był przewodniczącym Obwodowej Administracji Państwowej i doszłoby do takiego usunięcia, zadzwoniłbym do kierownictwa wyższego szczebla i zgłosiłbym to. Ale takich wezwań nie było” – mówi prawnik Romana Dudina, Aleksander Kożewnikow.

Ostatecznie nawet sam Sinegubow w rozmowach, do których uzyskał dostęp hromadske, zapewniał Dudina, że ​​nie ma do niego żadnych skarg. Ale w tym czasie Kirill Tymoszenko, zastępca szefa Kancelarii Prezydenta, miał skargi. Jego nazwisko często pojawiało się w korespondencji Dudina z Bakanovem, jednak początkowo nie była jasna jego prawdziwa rola w tej historii. Kirill Tymoszenko odmówił spotkania się z nami. Przypadkowo znaleźliśmy dokumenty potwierdzające, że składał on zeznania w sprawie Dudina i powiedział śledczym o rzekomym usunięciu Sinegubowa w pierwszych dniach inwazji na pełną skalę.

Kancelaria Prezydenta nie posiada takich informacji. I okazuje się, że wyrzucony z OP Cyryl Tymoszenko tak zrobił? Dlaczego Kirill Vladlenovich poczuł potrzebę poinformowania o tym śledczych? Oto wersja samego Romana Dudina.

„W szczególności za tą sprawą [przeciwko mnie] stoją pan Tatarow, pan Ermak, pan Malyuk, pan Kirill Tymoszenko. Dlaczego się to stało? Ponieważ odnotowaliśmy fakty dotyczące kradzieży pomocy humanitarnej. Wjechał do Tarnopola, stamtąd trafił do miasta Dniepr, tam został przepakowany i wysłany w inne regiony, w szczególności do miasta Charków. Dlatego też mieszkańcy Charkowa tak naprawdę nie otrzymali pomocy humanitarnej, lecz sprzedawano ją pod przykrywką towarów bez znaków akcyzy w supermarketach, na targowiskach i tym podobnych. Cyryl Tymoszenko jest bardzo niezainteresowany faktami dotyczącymi kradzieży, które udokumentowaliśmy w obwodzie charkowskim”.

Jednocześnie sam Cyryl Tymoszenko w rozmowie telefonicznej nie pamiętał, czy zeznawał w sprawie Dudina: „Generalnie, szczerze mówiąc, nie chcę komentować niczego, co dotyczy jego osobowości w tej sprawie, ponieważ próbuje, dzięki zabiegom PR, wyciągnąć to dla siebie. Dlatego w ogóle mnie to nie interesuje. Jeśli składałem jakiekolwiek zeznania, to było to bardzo dawno temu. A nawet gdybym je dał, nie mogę ci o tym powiedzieć”.

Tymoszenko zaprzecza udziałowi w kradzieży pomocy humanitarnej, choć przyznała, że ​​toczyło się takie postępowanie karne. „Wszystkie przypadki rzekomej kradzieży pomocy humanitarnej, [które dotyczyły] mnie, kogoś innego z Urzędu lub wojewodów… Nie słyszałem o ani jednym fakcie ani postępie w tych sprawach w żadnym z regionów”.

Roman Dudin niewątpliwie nie jest pozbawiony oficjalnych grzechów. Ale to właśnie te oskarżenia SBI wydają się bardzo niepewne.

Sąd Szewczenkowski w Kijowie zaczął już rozpatrywać sprawę Dudina. O rolę znajomego prezydenta w tej historii zapytaliśmy prokuratorów, którzy przez ponad rok zbierali dowody i zeznania. Prokuratorzy przekazali nasze pytania służbie prasowej swojego wydziału.

W odpowiedzi na wniosek hromadske Biuro Prokuratora Generalnego najpierw szczegółowo wyjaśniło, dlaczego ujawnienie danych osobowych uczestników postępowania karnego jest absolutnie niemożliwe, a następnie stwierdziło: „W trakcie postępowania przygotowawczego w przedmiotowym postępowaniu karnym, B. nie był przesłuchiwany w charakterze świadka. W toku kontroli sądowej przedmiotowego postępowania karnego prokuratorzy wspierający w nim prokuraturę, w razie potrzeby, rozstrzygną kwestię powołania i przesłuchania B. w charakterze świadka na rozprawie sądowej.” Litera „B” oznaczała Bakanova.

Kolejnym „zdrajcą” jest Oleg Kulinich

Oleg Kulinicz, szef SBU Autonomicznej Republiki Krymu, został zatrzymany w lipcu ubiegłego roku – postawiono mu także zarzuty o zdradę stanu. Kiedyś studiował w radzieckiej szkole KGB, a później w rosyjskiej Akademii FSB. Do 2009 roku pracował w SBU. Następnie – w państwowej spółce Energoatom pod przewodnictwem Andrieja Derkacha, podejrzanego o zdradę stanu. W październiku 2020 roku prezydent Zełenski mianował Kulinicza szefem wydziału SBU na Krymie.

Na początku wielkiej wojny był w Chersoniu. Otrzymał jednak instrukcje od przełożonych i przeprowadził się do Kijowa.

Za pośrednictwem swojego prawnika wysłał list do redakcji „Gromadske”, w którym wyjaśnia, w jaki sposób opuścił Chersoń: „24 lutego 2022 r. około godziny 08:00 z inicjatywy Iwana Bakanowa odbyło się spotkanie operacyjne w sali niejawnej wideokonferencja pod jego przewodnictwem. Na podstawie wyników raportu o rozwoju sytuacji na kierunku krymskim szef SBU wydał instrukcje mające na celu zapewnienie ewakuacji (kobiet, dzieci) z miasta Chersoń i wycofanie personelu do rezerwowy punkt kontrolny. Już wraz ze zbliżaniem się wojsk rosyjskich do Chersonia jako ostatni opuściłem budynek SBU i udałem się na wschód w kierunku obwodu chersońskiego”.

Rozkaz udania się do stolicy Kulinichi z Bakanowa wydał jego zastępca Władimir Gorbenko. Sam Gorbenko potwierdził nam autentyczność tej korespondencji.

– Czy możesz wyjaśnić, dlaczego musiał jechać do Kijowa?

– Broń stolicy, która została prawie otoczona.

– Czy dobrze rozumiemy, że polecenie to zostało uzgodnione z kierownictwem?

– Dobrze rozumiesz. Ale moim zdaniem powinieneś zadać te pytania Iwanowi Giennadiewiczowi. On, wszyscy zastępcy i niektórzy szefowie wydziałów znajdowali się w tym samym biurze. Oznacza to, że były to decyzje ogólne i świadome. Następnie został on rozgłoszony wszystkim.

„Uzgodniono wszystko, co zrobił przed 24 lutego i później” – mówi o swoim kliencie prawnik Dmitrij Palamarczuk. Według niego działania Kulinicza nie były tylko skoordynowane – faktycznie wykonywał polecenia swojego bezpośredniego przywódcy, Iwana Bakanowa, wydawane osobiście, a czasem przekazywane przez jednego ze swoich zastępców.

„Kulinich otrzymał rozkaz kontynuowania obrony miasta Kijowa, gdyż pojawiały się doniesienia, że ​​w przypadku upadku stolicy nie można było mówić o obronie kraju. W związku z tym wydany został rozkaz przejścia do obrony stolicy, który wykonał. Oznacza to, że jest to zarówno rozkaz, jak i instrukcja – nazwij to, jak chcesz, nie zmienia to istoty” – mówi Palamarczuk.

Ale nawet gdyby nie było instrukcji, sformułowanie SBI o „opuszczeniu miejsca rozmieszczenia” nadal budzi wątpliwości. W końcu główna siedziba krymskiego oddziału SBU znajduje się w Kijowie. Oznacza to, że Kulinich nawet formalnie nie opuścił swojego miejsca służby, ale po prostu przeniósł się z jednego biura do drugiego.

5 kwietnia 2023 roku SBU i Państwowe Biuro Śledcze opublikowały nagrania audio kilku rozmów Olega Kulinicza z rzekomo jego kuratorem z Moskwy, byłym zastępcą sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Władimirem Siwkowiczem. Według śledczych Kulinicz miał wprowadzić do struktur władzy moskiewskiego agenta „Ochotnika”. Według jednej wersji „Łowcą” był zbieg Andriej Naumow, ale nie zostało to udowodnione. Opublikowane rozmowy rzekomo zostały nagrane w 2019 i na początku 2020 roku. Ciekawe, że Kulinich nie pracował jeszcze w SBU. Powołano go dopiero jesienią 2020 roku.

„Wersja organu śledczego, że dopuścił się zdrady stanu, a mianowicie przekazanie danych w rozmowie z Sivkoviciem, która jest obecnie publikowana w Internecie, pojawiła się po jego zatrzymaniu. Bardzo interesujące jest samo pochodzenie nośników elektronicznych, na których przechowywane są te nagrania” – mówi prawnik Olega Kulinicza, Dmitrij Palamarchuk.

Kiedy SBI i SBU opublikowały akta, można było pomyśleć, że przez wiele lat celowo rozwijały i „szkoliły” Kulinicha, kontrolując jego komunikację. W rzeczywistości pendrive z obciążającymi dowodami przeciwko Kulinichowi został „przypadkowo” znaleziony znacznie później, po jego aresztowaniu w pustym kijowskim domu. Przeszukanie opuszczonego budynku przeprowadzono w zupełnie innej sprawie, ale jedyne, co znaleziono, to ten sam pendrive z rozmowami. Kto i w jakim celu zachował nagranie, nie wiadomo. Może zatem podważyć dowody w sądzie.

Kiedy 16 lipca 2022 roku Kulinicz został zatrzymany, Bakanow dowiedział się o tym po fakcie.

„Trochę więcej chaosu, niż wymagała tego sytuacja”

Ze wszystkich służb wywiadowczych przed wojną SBU prawie jako jedyna była skłonna wierzyć, że nie dojdzie do inwazji na pełną skalę, mówi ukraiński poseł Siergiej Rachmanin, członek parlamentarnej komisji bezpieczeństwa narodowego, obrony i wywiadu. „Nie zaprzeczali [możliwości inwazji], ale w przeciwieństwie do innych struktur poddawali ją dużym wątpliwościom. Z drugiej strony mówili, że są gotowi na wszystko, są zdeterminowani i mają wszystko pod kontrolą. Pierwsze dni, pierwsze tygodnie, pierwsze miesiące pokazały, że wszystko było trochę nie tak. W tej strukturze było znacznie więcej chaosu i dezorganizacji, niż wymagała tego sytuacja.

Jeden z pracowników kijowskiego oddziału SBU w rozmowie z dziennikarzami potwierdził, że 24 lutego 2022 roku w „biurze” zapanował chaos. Wieczorem 25 lutego niemal cała Centrala SBU została ewakuowana do Lwowa i obwodu winnickiego. Oznacza to, że w Kijowie zostało już niewielu ludzi.

„Siedzisz w biurze, nic tam już nie ma, komputer jest rozebrany. Wszystkie dokumenty zostały zabrane i zniszczone. I wtedy „bum”, słyszymy przyjazd... I okazuje się, że był to przyjazd wspomagania kierownicy, około godziny 11. „Sztylet” przybył. A komenda przyszła jakieś 10 minut później.Myślę, że to alarm rakietowy, musimy natychmiast opuścić pomieszczenie. A potem wszyscy zaczynają łapać swoje rzeczy i uciekać z nimi. Oczywiście nadal był ten spektakl.

I tak stopniowo, pod wieczór, dowiadujemy się, że do Lwowa ewakuowano np. wydział informacyjno-analityczny. Wtedy też udają się tam tajne służby, bo mają tam interesy. Potem okazuje się, że DGZ już gdzieś uciekł. I w ogóle, powiedzmy, oddziały pomocnicze już gdzieś po obiedzie wiedziały, że muszą jechać do Lwowa... Około 10% służby było jeszcze w pracy. Myślę, że „Alfa” tam była, cały kontrwywiad pozostał, a inne wydziały ewakuowano do 25 marca.

„Jeśli nie ochronimy Kijowa, Ukraina się skończy, dlatego jesteśmy tu potrzebni” – Iwan Bakanow z grubsza wyjaśnił swoim podwładnym z obwodów frontowych, dlaczego powinni rzucić wszystko i udać się do stolicy.

Sam Iwan Bakanow i jego zastępcy byli w swoich miejscach pracy.

„26 marca na ulicy Włodzimierskiej 18 (Oddział SBU w Kijowie – red.) znajdował się zamek do stodoły. Ale było tam najwyższe kierownictwo SBU: Bakanow, Andriuszczenko, Bieriezenko, wszyscy zastępcy Bakanowa, szefowie wydziałów i pracownicy Alfy… Prawdopodobnie wszyscy. Moja grupa licząca około 30 osób i ja zajmowaliśmy drugie piętro na Włodzimierskiej. Razem z moimi siłami specjalnymi pojechaliśmy także do pracy pod adresami na Kostelnej, na ulicy Chreszczatyk – centralnej części miasta, w pobliżu dzielnicy rządowej. Sytuacja w Kijowie była bardzo trudna. Dlaczego 28-go wypuszczono nas z powrotem do Charkowa? Bo wtedy wysłano dwie brygady” – powiedział oskarżony Roman Dudin.

„W przypadku Kulinicza i Dudina logiczne byłoby, moim zdaniem, przesłuchać Iwana Giennadiewicza i po prostu zapytać go, czy wydał takie rozkazy, czy nie” – powiedział Hromadske Siergiej Rachmanin. „Mogę się mylić, może coś się zmieniło , ale według mojej informacji, w żadnej z tych spraw nie był przesłuchiwany w charakterze świadka, co wydaje mi się co najmniej dziwne. Jeśli teraz spieramy się, czy ten rozkaz był, czy nie, czy został wydany wszystkim, czy wybiórczo, w posłańcu, czy też odpowiednio powielony w formie dokumentu... Czy nie łatwiej zadzwonić do Iwana Giennadiewicza Bakanowa, który jest na terytorium Ukrainy i zadać mu te pytania? Wtedy nie bawilibyśmy się teraz w konwencjonalne gry, ale operowalibyśmy faktami.

Gdzie jest Iwan Bakanow?

O jego zwolnieniu Bakanov dowiedział się także po fakcie. A kiedy „zostawili go” z SBU, wydawało się, że się rozpuścił.

Według dziennikarzy „hromadskich” nadal mieszka w swoim domu na przedmieściach Kijowa, chodzi do supermarketu i gra w piłkę nożną.

W kwietniu tego roku Iwan Bakanow zarejestrował się jako indywidualny przedsiębiorca, rzekomo planując wynająć część nieruchomości. W czerwcu otrzymał certyfikat adwokacki w Połtawie. Chcieliśmy poznać jego wersję wydarzeń w SB na początku wielkiej wojny. W końcu dwóch jego bezpośrednich podwładnych zostaje oskarżonych o zdradę stanu. Dzwoniliśmy do niego wiele razy, pisaliśmy do niego na messengerach, ale były szef SBU milczy.

„Ermak eksponuje swój sztywny pion”

Sześć miesięcy temu Wasilij Maluk otrzymał stanowisko przewodniczącego SBU. Teraz to już oficjalne. Od czasu dymisji Bakanowa zajmuje się wyłącznie aktorstwem.

Maluk ma 40 lat. Jest generałem dywizji, służył w agencjach bezpieczeństwa państwa, uczestniczył w ATO.

Wiosną 2020 roku Wasilij Maluk po raz pierwszy został wiceprzewodniczącym SBU. Rok później Zełenski go zwolnił. Kancelaria Prezydenta swoją rezygnację uzasadniła stwierdzeniem, że nie podołał zadaniu zwalczania przemytu. We wrześniu 2021 roku Maluk został zauważony na przyjęciu urodzinowym jednego z zastępców szefa Kancelarii Prezydenta Olega Tatarowa. 16 lutego 2022 roku Maluk został wiceministrem spraw wewnętrznych. A wraz z rozpoczęciem inwazji na pełną skalę powrócił na stanowisko zastępcy przewodniczącego SBU.

Byli koledzy Iwana Bakanowa, wypowiadający się pod warunkiem zachowania anonimowości, powiedzieli, że jeszcze przed inwazją na pełną skalę nikt nie traktował go poważnie. Nabożeństwo kierowano z OP, a zastępcy Iwana Giennadiewicza pobiegli tam jak do spowiedzi, ignorując łańcuch dowodzenia.

Informację tę otrzymaliśmy z kilku źródeł jednocześnie, jedno z nich znajdowało się w samym Kancelarii Prezydenta. Sprawą Kulinicza od 2021 roku kierował Wasilij Maluk. SBU nazywa tego ostatniego osobą bliską Bakanowowi – i tym tłumaczy częste wizyty obecnego szefa w OP za czasów Bakanowa. Tak, nie zaprzeczają faktowi takich wizyt.

Tak o tych akcjach opowiada nasz informator Oleg (imię zmienione), były pracownik SBU: „Zastępcy chodzili po Bakanowie, żeby zgłosić się do Tatarowa i drugiego zastępcy… Jest Ermak, który stawia swój sztywny pion, swój ludzie, którzy są wobec niego lojalni i mu podlegają. Dlatego Kancelarii Prezydenta znane było wszystko, co działo się w SBU. Nie może być tak, że Bakanow po prostu mianował Kulinicha dla siebie, on jest wszystkiemu winien, jest super zdrajcą. W końcu nominacja ta została skoordynowana z Kancelarią Prezydenta.

Zastępca ludowy Siergiej Rachmanin powiedział, że nigdy nie otrzymał informacji o raportach zastępców szefów SBU w Kancelarii Prezydenta: „Jeśli tak się stało, to narusza to nie tylko zasady podporządkowania, ale także ramy regulacyjne. Uważam, że taka procedura jest przepisana, a szef SBU musi podlegać prezydentowi... Prezydent ma prawo tworzyć ciała doradcze, wśród których jest także PO. Za pewne obszary odpowiadają kuratorzy. O ile rozumiem, SBU należy do grupy organów ścigania, za którą odpowiada Tatarow. Czy powinni zgłosić się do Tatarowa? Nie wiem. Myśle że nie. Czy powinni mieć kontakt z Tatarowem, skoro jest on kuratorem i odpowiada za ten obszar? Myślę, że tak, ale tylko za bezpośrednią zgodą lidera, czyli szefa SBU. Jak skuteczny był Bakanow jako szef SBU? Moim zdaniem nie był skutecznym szefem SBU. I jeszcze przed jego usunięciem miałem głębokie podejrzenie, że to nie on stoi na czele SBU, ale w pewnym stopniu jest nominalnym szefem SBU”.

hromadske spędził kilka tygodni na negocjacjach z działem informacyjnym Służby Bezpieczeństwa w celu uzyskania odpowiedzi na pytania postawione w toku śledztwa. Jednak od SBU dziennikarze otrzymali jedynie link do bezpłatnego wywiadu szefa służby z Natalią Moseychuk w teletonie. Przepisali nawet kody czasowe. Tak o Dudinie powiedział szef urzędu.

„Drugiego dnia po 24 lutego on [Dudin] kopnął piętami w Kijów. I pozostał tu do 2 marca. A kiedy aresztowali Kulinicza – z mojej inicjatywy wdrożyli dekret prezydencki, Dudin zdał sobie sprawę, że jest następny i szybko wrócił do Charkowa”.

Oświadczenie Malyuka, przepisane nam przez samych pracowników, nie odpowiada rzeczywistości. Prezydent Zełenski 2 marca 2022 r. odwołał Kulinicha ze stanowiska. Dzień wcześniej Dudin przybył już do Charkowa i nawet udostępnił Bakanovowi zdjęcie swojego menadżera.

Oczywiście Maluk tak naprawdę nie chce odpowiadać bezpośrednio na nasze pytania, podobnie jak Bakanow. Tymczasem oficjalna wersja, którą Malyuk wyraził w teletonie i która stanowi podstawę sprawy karnej, rozpada się na naszych oczach. Wysłaliśmy wnioski do Kancelarii Prezydenta, Prokuratora Generalnego i Państwowego Biura Śledczego. Odpowiedzi udzieliła jedynie Prokuratura Generalna. SBI ograniczyło się do rezygnacji z subskrypcji, a OP postanowił nas zignorować.

spot_img
ARGUMENT źródłowy
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap