Niedziela, 22 grudnia 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Do czyich kieszeni wpływają miliardy z budżetu stolicy za pośrednictwem PK „Spetszhilfond”

W ciągu ostatnich kilku lat wygląd architektoniczny Kijowa zmienia się dość szybko, czasem wręcz agresywnie. Jednak schematy kradzieży środków podczas budowy i napraw również rozwijają się dość szybko.

Jednym z tych, do których zarówno obywatele, jak i organy ścigania mają pytania dotyczące pieniędzy budżetowych, jest CP „Spetszhilfond”, która zajmuje się budową budynków i budowli mieszkalnych, przyciąganiem inwestycji, budową zasobów mieszkaniowych i niemieszkalnych, parkingów i podobne, treściwe zasoby mieszkaniowe stolicy.

Istnieją podejrzenia, że ​​burmistrz Kijowa Witalij Kliczko wraz z dyrektorem Departamentu Budownictwa i Mieszkalnictwa Borysem Robotnikiem, szefami przedsiębiorstwa Spetszhilfond Władimirem Szarijem i Wadimem Szpaczukiem nie rozdzielają zgodnie z wymogami prawa miliardowych środków budżetowych. Kto cierpi z powodu opóźnień w budowie?

KP „Spetszhilfond” – do czego został stworzony?

Przedsiębiorstwo komunalne „Spetszhilfond” podlega Wydziałowi Budownictwa i Mieszkalnictwa Miejskiej Administracji Państwowej Kijowa, na którego czele od 2 lipca 2021 roku stoi Borys Rabotnik.

Działalność przedsiębiorstwa „Spetszhilfond” można uznać za „plucie w twarz społeczeństwu”, gdyż bardzo często przedsiębiorstwo pojawia się w raportach policji i prokuratury, audytorzy niemal co roku stwierdzają naruszenia i niedociągnięcia w pracy przedsięwzięcie opiewające na duże sumy.

Tym samym w latach 2017–2018 spółka pod przewodnictwem Shariya dopuściła się naruszeń finansowych na łączną kwotę 240,47 mln hrywien. Natomiast w latach 2020–2021 kierownictwo KP „Spetszhilfond” dopuściło się w swojej pracy naruszeń i uchybień na łączną kwotę 70,4 mln hrywien.

W związku z ujawnieniem tych naruszeń finansowych funkcjonariusze organów ścigania przeprowadzili w 2021 r. szereg przeszukań w siedzibie Spetszhilfond KP. Z kolei Witalijowi Kliczko nie podobały się masowe przeszukania w przedsiębiorstwie użyteczności publicznej. Według niego była to operacja specjalna skierowana przeciwko niemu osobiście. Wyglądało na to, że burmistrz próbował w jakiś sposób zatuszować swoich „znajomych”, z którymi łączą go wspólne zainteresowania.

Generalnie KP „Spetszhilfond” nie ucieka przed aferami korupcyjnymi. Warto przypomnieć sprawę prowadzoną przez Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy, kiedy były szef przedsiębiorstwa sprzedał 20 mieszkań w nowym budynku w Peczersku po znacznie obniżonych cenach. W efekcie gmina kijowska otrzymała niecałe 5,9 mln hrywien.

Imponujący? Jeśli nie, to przypomnijmy sobie inną ciekawą historię, kiedy KP „Spetszhilfond” bezzasadnie zawyżyła ceny za generalny remont szkoły o ponad 350 tysięcy hrywien. Mówiła o tym Prokuratura Miejska w Kijowie.

A to nie wszystko... „Spetszhilfond” przepłacił swoim wykonawcom około 2,72 mln hrywien za przebudowę budynku Liceum Kijowsko-Peczerskiego nr 171 „Lider” w 2020 roku.

A to tylko te przypadki, które stały się znane organom ścigania i społeczeństwu. Można jednak sobie wyobrazić, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami domu kultury Spetszhilfond bez widzów.

Oszustwo budowlane KP „Spetszhilfond” trwające 7 lat

Jak podaje portal profilowy LUN, od 2010 roku Spetszhilfond wybudował 18 domów, trzy kolejne są w budowie. Urzędnicy KP nie śpieszą się jednak z dokończeniem budowy domów, przesuwając termin oddania domów z niejasnych powodów, których można się tylko domyślać.

KP „Spetszhilfond” buduje jeden z takich domów od ponad 7 lat. Słynie z tego, że Kliczko planował udostępnić tam mieszkania mieszkańcom hostelu. Nazywany jest „domem zabójcy” ze względu na obecność mikroskopijnych grzybów, które powodują ciągły smród w hostelu i mogą powodować u ludzi szereg chorób, w tym astmę, gruźlicę i raka płuc.

„Nasz dom nie został jeszcze uznany za niebezpieczny, mimo że stwierdzono w nim 309 grzybów chorobotwórczych i kolejnych 16 podgrup każdego z nich. Już w 2016 roku główny lekarz sanitarny stwierdził, że w tym schronisku po prostu nie da się mieszkać! Jednocześnie nie chcieli od razu budować dla nas nowego domu, tylko wyremontować hostel. Jednak później na sesji Rady Miejskiej podjęto decyzję o budowie nowego domu. Potem zaczął się robić bałagan…” – mówi jedna z mieszkanek hostelu.

Wiadomo, że od 2016 roku Spetszhilfond zawarł już 63 kontrakty w ramach realizacji tej inwestycji budowlanej na łączną kwotę 1,24 mld hrywien i zmienił niejednego wykonawcę.

Według mieszkańca Kijowa budowę trzykrotnie przerywano: próbowano przerobić dokumentację tak, aby mieszkańcy otrzymali nowe mieszkanie w cenie 1 m2 starej powierzchni = 1 m2. m nowego (obiecali zapewnić mieszkania mieszkańcom zrujnowanego budynku w stosunku 1:1,5 mkw.). Za drugim razem budowa została wstrzymana z powodu koronowirusa, bo budowlańcom zakazano pracy. Potem zaczęła się wojna. Potem przestali płacić wykonawcom, mówiąc: „Zrób wszystko na swój koszt” – relacjonują mieszkańcy.

„Teraz dyrektor Wydziału Budownictwa i Mieszkalnictwa Miejskiej Administracji Państwowej Kijowa Borys Rabotnik krzyczy, że nie ma pieniędzy na budowę! W tym czasie w naszym budynku opóźniała się budowa, na raka i gruźlicę zmarło ponad 200 osób. Ostatni przypadek miał miejsce dosłownie 2 tygodnie temu... 57-letni mężczyzna zmarł na raka płuc, a ile osób nadal choruje. A urodzone dzieci od razu trafiały ze szpitala położniczego do szpitala z odchodami w płucach – mówi mieszkanka schroniska.

Inny mieszkaniec domu zauważa, że ​​przyczyna opóźnienia w budowie jest bardzo prosta – kradzież pieniędzy. Oznacza to, że ludzie od lat czekają na mieszkania i są zmuszeni żyć w po prostu okropnych warunkach, szkodliwych dla życia i zdrowia, podczas gdy przedsiębiorstwo Spetszhilfond napełnia kieszenie pieniędzmi. A niektórzy nie dostali tego mieszkania, bo zmarli z powodu dotkliwych skutków grzyba... Choć dom miał powstać w 2021 roku.

Kto systematycznie „napełnia kieszenie” pieniędzmi od tych, którzy je posiadają i mają powiązania ze światem przestępczym?

Od 10 marca 2016 r. na czele KP Spetszhilfond stoi Władimir Shariy, który od lutego 2015 r. pełnił funkcję zastępcy dyrektora tego przedsiębiorstwa. Również podczas VIII kadencji Rady Miejskiej Kijowa Shariy był jednocześnie posłem „Solidarności” i członkiem stałej komisji Rady Miejskiej ds. urbanistyki, architektury i zagospodarowania przestrzennego.

Nazwisko skandalicznego dewelopera kapitałowego jest często kojarzone przez media z powiązaniami ze światem przestępczym. W związku z tym nazywa się go zamieszanym w nielegalne zagospodarowanie Wyspy Żukowskiej w Kijowie, a w szczególności budowę pałacu szefa mafii bliskiego zbiegłemu prezydentowi Wiktorowi Janukowyczowi – Jurijowi Iwaniusczence, obecnie ukrywającemu się przed wymiarem sprawiedliwości.

Ponadto Władimir Szarij był wspólnikiem Orbita-Group LLC, znanego wielu - Aleksandra Liszczenko, lepiej znanego w wąskich kręgach jako „Licha”, który należał do grupy przestępczej „Pryszcza”. Mówią, że to Liszczenko kontrolował największy stołeczny rynek „Troeszczina” i był wielokrotnie karany za przestępstwa karne.

Kierownictwo przedsiębiorstwa społecznego Spetszhilfond ma teraz wiele pytań, a jedno z nich brzmi: „Dlaczego nadal nie jesteś w więzieniu?” W końcu, według wszystkich materiałów dotyczących podejrzeń karnych, szefowie przedsiębiorstwa użyteczności publicznej powinni przenieść się z tam dyrektorskich krzeseł.

W 2023 roku Władimir Szarij został poinformowany o podejrzeniu zaniedbania władz, prowadzącego do poważnych konsekwencji. Sprawa dotyczy windykacji zaległej należności od wykonawcy za niezrealizowane prace. Według funkcjonariuszy organów ścigania kwota szkód wynosi 21 milionów hrywien. Wydaje się jednak, że Shariy uda się uniknąć odpowiedzialności karnej ze względu na przedawnienie lub być może bliskie powiązania z burmistrzem stolicy.

Warto dodać, że Władimir Szarij również w 2016 roku dopuścił się naruszenia przepisów antykorupcyjnych, gdyż znalazł się w gronie deputowanych kijowskich, którzy nie zadeklarowali swoich interesów. Taki czyn stanowi naruszenie wymogów kontroli finansowej i również powinien mieć konsekwencje - ale nie!

Według jego deklaracji skandalizującemu deweloperowi z pewnością trudno jest utrzymać się z pensji 21 tys. hrywien miesięcznie. Nie przeszkadza mu to jednak w zakupie 3 luksusowych zegarków o łącznej wartości ponad 3,8 mln hrywien...

Wadim Szpaczuk to „czarny koń” wszystkich skandalów

W otwartych źródłach jest niewiele informacji na temat Vadima Shpachuka. Wiadomo, że w latach 2000-2014 pracował w PJSC TRUST PZTB, która również zajmuje się budownictwem jako wiodący inżynier kosztorysujący.

W latach 2014-2017 pracował na stanowisku estymatora w spółce STOLICA-STROY LLC, której właścicielem były spółki powiązane z rosyjskim biznesmenem Konstantinem Grigorishinem i byłym deputowanym ludowym Ukrainy Dawidem Żwanią. Niektóre źródła podają, że Żwania miała obywatelstwo rosyjskie i była nieoficjalnym przedstawicielem rosyjskiego państwowego koncernu energetyki jądrowej Rosatom.

W tym samym roku, w latach 2014–2017, Vadim Shpachuk pracował jako estymator w firmie KERAMBLOKI-INVEST LLC, która w pewnym momencie została oskarżona o fikcyjne transakcje, sprzeniewierzenie, defraudację i nadużycie pieniędzy inwestorów na łączną kwotę 11 milionów dolarów.

Od 2017 roku do chwili obecnej Vadim Shpachuk pracuje jako główny inżynier w firmie ZHELEZOBUD LLC, która zajmuje się budową lokali mieszkalnych i niemieszkalnych. Wiadomo, że ZHELEZBUD LLC działała jako generalny wykonawca przy próbie budowy kompleksu mieszkaniowego na terenie Narodowego Centrum Aleksandra Dowżenki.

Vadim Shpachuk został powołany na stanowisko zastępcy dyrektora KP Spetszhilfond w lutym 2023 roku. Jednak, jak powiedzieli nam sami podwładni urzędnika, Szpaczuk ma znacznie większe ambicje – dąży do fotela swojego przywódcy, Władimira Szarija. Co więcej, pracownicy Spetszhilfond KP przyznają, że nawet sam szef KP Władimir Szarij nie jest w stanie sprostać apetytom zastępcy Szpaczuka. Między urzędnikami toczy się ciągła walka o wpływy, ale tutaj Shariy otwarcie przegrywa ze swoim zastępcą.

Dlatego sądząc po analizie jego pracy i po słowach jego pracowników, można założyć, że Wadim Szpaczuk jest swego rodzaju „czarnym koniem” wszelkich skandalów. Ponieważ się w nich nie pojawia, jest ściśle powiązany z osobami mającymi swobodny dostęp do środków publicznych.

Wisienką na torcie we wszystkich „schematach” jest Borys Robotnik

Jednym z odpowiedzialnych za cały chaos w budownictwie jest dyrektor Departamentu Budownictwa i Mieszkalnictwa Borys Robotnik.

Przed powołaniem na to stanowisko Borys Robotnik piastował wiele innych. W szczególności pracował jako zastępca dyrektora generalnego w słynnym kijowskim zakładzie radarowym PJSC. Będąc tu wiceprezesem, odkryła liczne nieprawidłowości finansowe: brak ograniczeń w naliczaniu wynagrodzeń członkom rady nadzorczej zakładu, którzy jednocześnie zajmowali wysokie stanowiska w Domu Kultury Ukroboronprom, współpraca z Federacją Rosyjską, nadpłaty spółkom offshore w zakresie nieokreślonych usług itp.

Po głośnym skandalu Borys Robotnik zaczął szukać nowego „ciepłego gniazda” i znalazł jedno z największych strumieni finansowych – Wydział Budownictwa i Mieszkalnictwa.

Choć Borys Robotnik nie jest zamieszany w sprawy korupcyjne, w kontrolowanych przez niego spółkach komunalnych panuje prawdziwa konkurencja – kto może ukraść najwięcej pieniędzy z budżetu państwa.

W ten sposób KP „Zhilinveststroy-UKB” „straciła” prawie 1 milion hrywien na renowacji budynku, który został trafiony rosyjskim rakietą. To wspomniany już Shariy zgubił 21 milionów hrywien, które przeznaczono na budowę nowych mieszkań dla ludzi z domu mordu. Jego podwładni jeden po drugim dostają podejrzenia o korupcję, a on albo nie wie, co dzieje się na podległych mu stanowiskach dowodzenia, albo przymyka oczy – i staje się jasne dlaczego.

Cóż, biorąc pod uwagę wszystko, co zostało powyżej napisane, wniosek jest dość prosty: istnieje podejrzenie, że Witalij Kliczko wraz z Borysem Robotnikiem po prostu „chronią przed łapówkami” nielegalną działalność funkcjonariuszy KP „Spetszhilfond” Szarij i Szpaczuk w przed funkcjonariuszami organów ścigania. Bo jak wytłumaczyć, że z budżetu stolicy systematycznie kradzione są pieniądze, podczas gdy urzędnicy sprawujący władzę nadal pozostają na swoich stanowiskach?

Ponadto Witalij Kliczko, posiadający jedną z największych frakcji w Radzie Miejskiej Kijowa, na wszelkie możliwe sposoby pomaga Partii Komunistycznej Spetszhilfond w realizacji interesów budżetowych, i zdaniem opinii nie bez własnej korzyści. Tym samym pod zabudowę KP oddawane są sporne działki, a nawet te, które znajdują się w strefie bezpieczeństwa.

spot_img
Źródło KP UA
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap