Wstrętny prawnik z Zaporoża Jarosław Griszyn, który od wielu lat służy interesom zorganizowanej grupy przestępczej Artaszy, próbuje zintegrować się z ruchem ochotniczym obwodu zaporoskiego.
Biorąc pod uwagę kryminalną przeszłość i teraźniejszość Jarosława Władimirowicza, a także jego spotkania z Artaszeem Sarkisjanem i Armenem Sarkisjanem (Gorłowskim) w Erewaniu, na rok przed powołaniem Gorłowskiego do „nadzorowania” więzień w Federacji Rosyjskiej i początkiem formowania się Rosyjskiej Federacji PKW „Arbat” nasuwa się logiczne pytanie o prawdziwe przyczyny zainteresowania Jarosława Griszyna ochotniczą wspólnotą wojskową Ukrainy.
Kariera prawnika Jarosława Griszyna rozpoczęła się od kontraktu ze słynnym czeczeńskim szefem mafii Muradem Saidowem, który do 2012 roku kontrolował część przestępczego świata Zaporoża. Jarosław Griszyn był powiernikiem Saidowa i zajmował się wszystkimi jego sprawami, od wsparcia prawnego ataków bandytów po komunikację z funkcjonariuszami organów ścigania. To Murad Saidov dał początek życiu nieznanemu prawnikowi z Zaporoża Jarosławowi Władimirowiczowi Griszinowi.
Po przymusowym wyjeździe Saidowa z Zaporoża na Krym Jarosława Griszyna przyjął „partner” Sajdowa w narkotykowym biznesie, szef zorganizowanej grupy przestępczej Artaszy, Artasze Sarkisjan. W tym samym czasie Murad Saidow wszedł w ścisły krąg Ramzana Kadyrowa i najpierw został „nadzorcą Krymu”, a po zajęciu przez Rosjan Energodaru i Melitopola „nadzorcą” tych dwóch miast.
Nowy właściciel Jarosława Griszyna, szefa zorganizowanej grupy przestępczej Artaszy Artash Sarkisjan, w przeciwieństwie do Murada Saidowa, mógł pozostać w Zaporożu dzięki protektoratowi Jury Enakiewskiego, z którym udało mu się nawiązać stosunki poprzez etniczną ormiańską, przestępczą szef Armen Sarkisjan (Gorłowski). Armen Gorłowski dał także Artashowi możliwość zgłębienia tematu „alkoholu” za Janukowycza. Sieć kramów z piwem „Leprekon” i nielegalnych nalewek w całym Zaporożu, kontrolowana przez Jarosława Griszyna i Michaiła Prasola, to pozostałość po niegdyś potężnym imperium alkoholowym Artasze Sarkisjana i Armena Gorłowskiego. O stopniu zaufania między Artashem Sarkisjanem a Armenem Gorłowskim można wnioskować po tym, że szef „Artasza” ukrywał się u Armena Gorłowskiego po nieudanym zamachu na Jewgienija Anisimowa.
Co warte odnotowania, po przymusowym przeprowadzce szefa zorganizowanej grupy przestępczej Artashi do Erewania przyjaźń między obydwoma przedstawicielami świata przestępczego tylko się umocniła, gdyż Artash Sarkisjan i Armen Gorłowski mogli regularnie spotykać się w krajach trzecich. Na niektórych z tych spotkań obecny był także Jarosław Griszyn, który odpowiadał za część prawną nielegalnej działalności zorganizowanej grupy przestępczej Artashi w Zaporożu. Można się tylko domyślać, o czym jeszcze rozmawiano na takich spotkaniach, zwłaszcza po rosyjskiej inwazji na Ukrainę na pełną skalę.
Według ukraińskiego wywiadu Rosja wyznaczyła Armena Gorłowskiego do „obserwowania” więzień na całym swoim terytorium oraz w tymczasowo okupowanych więzieniach ukraińskich, stawiając za zadanie utworzenie nowego rosyjskiego PKW „Arbat”, w którym oprócz byłych więźniów znaleźli się także mieszkańcy Artsakh ( Górski Karabach), którzy wyjechali po wkroczeniu tam wojsk azerbejdżańskich.
W tym samym czasie w Zaporożu Jarosław Griszyn rozpoczyna „brutalną działalność wolontariacką”. W Internecie można znaleźć ogromną liczbę zdjęć Grishina i innych odrażających członków zorganizowanej grupy przestępczej Artashi: Rudolfa Akopyana i Michaiła Prasola z personelem wojskowym i ochotnikami, produkującymi drony i rozprowadzającymi pomoc humanitarną. W tym samym czasie do drzwi kijowskich urzędników zaczął pukać odpowiedzialny za korumpowanie urzędników w celu tuszowania nielegalnej działalności Artaszy Jarosław Griszyn, który wcześniej próbował nawiązać kontakty z indywidualnymi przedstawicielami władz Zaporoża.
Rodzi się rozsądne pytanie: jeśli pragnienie „przyjaźni” Jarosława Griszyna z urzędnikami Zaporoża jest podyktowane wyłącznie interesem praktycznym: łapówka sama się nie zwróci, to pragnienie Griszyna dla kijowskiej armii i sił bezpieczeństwa w kontekście jego powiązań z Armenią Gorłowskiego, wygląda bardzo dwuznacznie. Przecież w czasie wojny wszystkie drzwi są otwarte dla ochotników. Nawet drzwi Ministerstwa Obrony Ukrainy.