Pomimo przetargu na 24 mln hrywien dyrekcja szpitala zdecydowała się przyjąć od lekarzy „hołd” za remont placówki medycznej
Możliwe niewłaściwe wykorzystanie środków budżetowych przeznaczonych na odbudowę placówki medycznej: Komisja Antykorupcyjna w obwodzie czerniowieckim stwierdziła możliwe naruszenia w Szpitalu Miejskim w Putylyi. Według miejscowych lekarzy pieniądze na naprawy i meble zbierano następnie, wydając lekarzom „fałszywe” premie. I to pomimo faktu, że przetarg wstępny odbył się na ponad 24 mln hrywien.
W nowym śledztwie dziennikarza Igora Docenko zdemaskował prawdopodobny schemat zarządu szpitala, który bezpodstawnie pozbawiał pracowników premii.
Tym samym w ramach obławy na Bukowinie dziennikarze odwiedzili Putyłę, gdzie rozmawiali z pracownikami miejscowego szpitala. Ekipa filmowa dowiedziała się, że latem 2023 roku Centralny Szpital Okręgowy w Putilsku przeprowadził przetarg na przebudowę placówki medycznej na kwotę ponad 24 mln hrywien, jednak według dziennikarza wykorzystano jedynie pieniądze z premii lekarzy na remont.
Nowe meble, nowoczesne wyposażenie, jasne korytarze – i wszystko wydawało się być tak, jak powinno, bo rozstrzygnięto przetarg i wyłoniono zwycięzcę. Jednak, jak dowiedziała się organizacja publiczna „Komisja Antykorupcyjna Obwodu Czerniowieckiego”, transformacja ta nie przebiegała bez schematów.
„Dali lekarzom premię z okazji Dnia Lekarza, ale zabrali tę samą premię i ją zabrali. Powiedzieli personelowi medycznemu, że premia zostanie przeznaczona na zakup krzeseł i nowych mebli. Ich ludzie musieli dać tę nagrodę. Otrzymali, podpisali i przekazali. Bo, jak mówią, trzeba kupić nowe meble. Choć w szacunkach, jeśli się przyjrzeć, jest kolosalna kwota przeznaczona na premie, krzesła, meble, szafki itd.” – powiedział Petr Porokh, przedstawiciel komisji antykorupcyjnej.
Dziennikarzom udało się uzyskać „zaświadczenie”, w którym wskazano nazwiska i wysokość premii dla pracowników, które miały zostać pobrane przez zarząd na wyposażenie szpitala.
„Dlaczego to zrobili, jest pytaniem otwartym. Co więcej, gdyby przetarg odbył się na kwotę większą niż 24 miliony!” – zauważa Igor Dotenko.
Ekipa filmowa udała się do placówki medycznej, aby porozmawiać z pracownikami i poznać całą prawdę. Powiedzieli reporterom, że tak naprawdę otrzymali premie tylko za naprawę w placówce medycznej.
Czy ten program narusza prawo Ukrainy?
Prawnik Bogdana Sych wyjaśniła, że takie działania ze strony kierownictwa są nielegalne, gdyż pracownicy szpitala mają obowiązek wykorzystać otrzymaną premię według własnego uznania i nie oddawać jej w imię dobra instytucji.
„Pracownik medyczny ma prawo samodzielnie zarządzać premią i np. naliczanie premii, a następnie tzw. konfiskata jej na potrzeby placówki medycznej jest nielegalne i niedopuszczalne” – zauważył prawnik.
Śledczym udało się również ustalić, że kierownictwo Centralnego Szpitala Rejonowego w Putila mogło zabronić pracownikom mówienia o możliwym programie z wypłatami premii. Przecież większość osób, z którymi rozmawiali dziennikarze, kategorycznie odmówiła komentarza w tej sprawie.
Na pytanie o premie jeden z pracowników odpowiedział: „To znaczy, jakie premie? No cóż, może komuś dali, a może komuś nie dali. Nie wiem…". Jednak z jakiegoś powodu ta lista zawiera to samo nazwisko i imię, co ten okulista. Sugeruje to, że pracownicy mogą faktycznie coś ukrywać.
Ekipie filmowej udało się także spotkać osobę, która według pracowników zbierała od lekarzy premie na zakup mebli. Ona jednak również nie chciała komentować niczego. Jedyna odpowiedź brzmiała:
„Jestem tu w pracy od 1979 roku, a korytarze były tak straszne, że było po prostu STRASZNE, teraz cieszę się, że pracuję na emeryturze w takich warunkach”.
I trudno się z tym nie zgodzić, ale fakt, że szpital przeprowadził przetarg, nie znika z ogólnego obrazu. Gdzie mogłyby pójść te 24 miliony hrywien, gdyby kierownictwo placówki medycznej zdecydowało się na przebudowę kosztem premii dla lekarzy?
Lekarze nieoficjalnie powiedzieli reporterom, że rzekomo pytali zarząd, dlaczego mieliby odbierać premie w przypadku gdyby ww. przetarg się odbył. Następnie poinformowano ich, że wydaje się, że z przetargu nie starczy środków. Jednocześnie główny księgowy zauważył coś zupełnie innego.
„Do tej pory wykorzystaliśmy tylko część środków. Ponieważ prace są nadal prowadzone.”
Jak zauważyła Ivanka Kapustyanskaya, przedstawicielka Czerniowieckiego oddziału regionalnego organizacji pozarządowej Stop Corruption, decyzja kierownictwa placówki medycznej budzi wątpliwości:
„Pytanie tylko brzmi: dlaczego nie ogłosili kolejnego przetargu, skoro nie starczyło im tych 24 milionów? Gdzie to wszystko poszło? Cóż, 24 milionów hrywien nie można wydać tylko na renowację. Bo z informacji w ofercie jasno wynika, że w tej kwocie ujęto wszystko.”
Rzeczywiście wiele faktów z tej historii wygląda dość wątpliwie, ale dziennikarze zauważyli jeszcze jedną interesującą rzecz. Zatem na meblach nie ma jednego numeru inwentarza, co stanowi naruszenie.
„Po zakupie towarów dla placówek medycznych należy je zarejestrować w placówce medycznej i nadać każdemu numer inwentarzowy (w przypadku przedmiotów trwałego użytku) lub numer nomenklatury (w przypadku środków trwałych o niskiej wartości). W przypadku wykrycia naruszeń podczas inwentaryzacji w placówkach medycznych, odpowiedzialność przechodzi na osobę odpowiedzialną finansowo – zauważyła prawniczka Bogdana Sych.
Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe fakty, ekipa filmowa chciała spotkać się z kierownictwem placówki medycznej, ale w dniu kręcenia filmu ich nie było. Następnego dnia Igor Docenko zadzwonił do dyrektor medycznej placówki Eleny Eduardovnej Karpenko, która z kolei zaprzeczyła jakimkolwiek znęcaniom.
„Nikt nikogo nie zastraszał... Oni po prostu mają inne stanowiska w życiu... to wszystko... Dlaczego więc, jeśli to nieprawda... Dlaczego lekarze tak mówią? No cóż, to są cechy charakteru... Nic więcej nie powiem.
Jednocześnie zauważyła, że pieniądze z przetargu przeznaczono wyłącznie na renowację – jednocześnie w umowie zakupu dzieła również wyraźnie wskazano wykaz mebli.
Ciekawostką w tej sprawie jest to, że zaraz po naszej wizycie, według naszych danych, szpital zorganizował coś w rodzaju spotkania, podczas którego omawiano wszystkie szczegóły. Śledczy uzyskali nagranie ich rozmowy.
„Chcę powiedzieć, że tego dnia przyszli i po prostu mnie zaskoczyli i od razu od drzwi powiedzieli, że dostałeś premie i są listy. Mówię: „tak, to się stało”. Nie mogłam wtedy kłamać, bo byłam zszokowana… Gdybym wiedziała, że tak się stanie, mogłabym się jakoś przygotować i powiedzieć „nie, to się nie wydarzyło” – głosi nagranie.
Zatem stwierdzenie „nie mogłem kłamać” – czy nie jest to potwierdzenie, że w placówce medycznej faktycznie doszło do tzw. „zwrotu” premii lekarzy? Co więcej, w rozmowie z dziennikarzami sama księgowa potwierdziła fakt wydawania premii i „odbierania” ich na naprawy.
Przypomnijmy, że przedstawiciele „Komisji Antykorupcyjnej Obwodu Czerniowieckiego” poinformowali już organy ścigania o defraudacjach i sprzeniewierzeniu środków publicznych przy zakupach towarów i robót budowlanych, w sprawie których wszczęto już postępowanie karne.
Sytuację w szpitalu miejskim w Putyle kontroluje jednostka organizacji pozarządowej „Stop Korupcji” w Czerniowcach. Z kolei StopKor również trzyma rękę na pulsie rozwoju tych wydarzeń – będziemy monitorować przebieg sprawy.