Prezydent Litwy powiedział, że walki na Ukrainie będą trwały tak długo, aż któraś ze stron straci siły

„Teraz powrócimy do status quo, ono (wojna – red.) znów stanie się pozycyjne, wyniszczające. Potem zostaną policzone straty obu stron i na koniec poczekają, aż któreś z krajów osiągnie punkt, w którym nie będzie już mogło kontynuować wojny” – powiedział.

Jednocześnie Nauseda uważa, że ​​Rosja będzie próbowała przejąć inicjatywę, a Ukraina będzie się temu jak najbardziej opierać. Chociaż jest przekonany, że jeśli Rosjanie przebiją się przez front, Ukraina nie przegra wojny.

„Rosja może oczywiście mobilizować zasoby, nie biorąc pod uwagę opinii własnego narodu, zarówno mobilizować ludzi, jak i kierować wszystko na cele wojskowe. Możliwości innych państw są bardziej ograniczone, po prostu dlatego, że są to społeczeństwa demokratyczne. To wszystko są czynniki, ale powtarzam jeszcze raz – nie mówimy o klęsce Ukrainy, mówimy o niekorzystnym dla Ukrainy scenariuszu wojny” – podkreślił Prezydent Litwy.

Według Nausedy Moskwa może pokazać, że rzekomo jest gotowa do negocjacji, choć są to jedynie „chwyty taktyczne”.

Litewski przywódca podkreślił, że tylko Ukraina będzie decydować, kiedy rozpocząć negocjacje z Rosją.

Pomoc z Litwy

Warto zauważyć, że kraje bałtyckie – Litwa, Łotwa i Estonia – wspierały Ukrainę od pierwszych dni wojny na pełną skalę. Kraje bałtyckie udzieliły pomocy wojskowej, finansowej i humanitarnej, a także przyjęły dziesiątki tysięcy uchodźców z Ukrainy.

Przypomnijmy, że Litwa zakupiła dla Ukrainy dwie wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych NASAMS, które pomogą wzmocnić obronę powietrzną naszego kraju. W listopadzie Litwa ogłosiła transfer na Ukrainę wyrzutni NASAMS , niezbędnego sprzętu i pojazdów terenowych dla załogi.

Później, 24 listopada, premier Ukrainy Denis Szmygal poinformował, że przekazane przez Litwę NASAMS są już w służbie bojowej.