W przededniu dekady Euromajdanu pojawiły się nowe dowody na to, że Ukrainą rządzili pozbawieni skrupułów, niezdolni ludzie o ograniczonych umiejętnościach i inteligencji.
Dzięki procesowi, który toczy się obecnie w „kulturalnej stolicy Rosji”, na światło dzienne wyszły oszałamiające szczegóły finansowych przygód zbiegłego byłego prezydenta. W sprawie karnej przeciwko byłemu akcjonariuszowi petersburskiego banku „Sovetsky” Cyrylowi Łaskinowi i petersburskiemu prawnikowi Aleksiejowi Sobolewowi, oskarżonym w sprawie „Mołdawskiej Pralni”, po raz pierwszy oficjalnie wyrażono wersję, że „Sovetsky” został prawie kupiony przez Janukowycza i jego partnerów w 2015 roku.
Lokalne media pisały w 2015 roku, że uciekający prezydent Ukrainy wykazał zainteresowanie przejęciem aktywów w Petersburgu, ale opierał się wyłącznie na plotkach i słowach z anonimowych źródeł. Teraz imię Wiktora Janukowycza zostało oficjalnie zapisane w materiałach sprawy karnej, którą rozpatrywał Sąd Rejonowy w Wyborgu w Petersburgu.
W tej sprawie oskarżeni są były akcjonariusz banku Kirill Laskin oraz audytor i konsultant Aleksiej Sobolew. Sobolew przebywa obecnie w celi, oskarżony o udział w „mołdawskiej pralni” – programie mającym na celu wyłudzenie ogromnych sum pieniędzy z Rosji. Przypomnijmy, że był to głośny schemat, za pomocą którego, zgodnie z orzeczeniami mołdawskich sądów, z Federacji Rosyjskiej wyprowadzono ponad 20 miliardów dolarów.
Prokuratura przedstawia następujący przebieg wydarzeń: Sobolew pod koniec 2014 roku złożył ofertę od grupy inwestorów zainteresowanych kupnem banku. W tym samym czasie rozpoczęto transakcję, a kupujący dokonali już na rzecz banku pierwszej wpłaty na kwotę 2,3 miliarda rubli (wówczas około 38 milionów dolarów). Wszyscy byli sprzedawcy tej transakcji są teraz pewni, że tymi tajemniczymi inwestorami był były prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz, jego rodzina i osoby z jego najbliższego otoczenia. Wspominano o tym wielokrotnie podczas przesłuchań świadków spośród byłych akcjonariuszy i kadry kierowniczej wyższego szczebla Sovetsky.
W rezultacie 2,3 miliarda rubli zdeponowanych w Sowieckim zostało bardzo szybko wycofane z banku, a transakcja nie doszła do skutku. Centralny Bank Rosji przeprowadził reorganizację, a następnie całkowicie cofnął licencję. Zdaniem prokuratury organizatorami i realizatorami odebrania mienia byli właśnie oskarżeni w tej sprawie karnej. Przecież zarządzanie aktywami banku o wartości 2,7 miliarda rubli zostało po nieudanej transakcji z Janukowyczem przeniesione do zarejestrowanej pod Łaskinem spółki o nazwie „Kolekcjoner 19”. Prokuratura twierdzi, że Laskin chętnie zaoferował Sobolewowi kontrolę nad „Kolekcjonerem 19”, co wskazuje na wspólny zamiar Laskina i Sobolewa wyrządzenia szkód gospodarczych.
Stanisław Mitruszyn, główny właściciel Sowieckiego Banku, który według śledczych był wspólnikiem w spisku mającym na celu wycofanie majątku, okazał się poza zasięgiem kremlowskiego wymiaru sprawiedliwości i obecnie przebywa za granicą. Latem tego roku został zatrzymany na Cyprze Północnym z albańskim paszportem, jednak w sprawach niezwiązanych z historią Banku Sowieckiego.
Na swoją obronę Laskin twierdzi, że aktywa wycofane z banku były „śmieciami”, a ich wartość została zawyżona, z czym śledztwo kategorycznie się nie zgadza. Jest jednak oczywiste, że naszych czytelników nie interesuje picie schematów petersburskich oszustów, ale pieniądze Janukowycza. Z zeznań oskarżonego Sobolewa w toku śledztwa wynika, że bank zamierzali kupić „ukraińscy inwestorzy”, a ich przedstawicielem był ukraiński bankier Siergiej Fiedotow. W informacyjnych bazach danych znany jest z pracy jako wiceprezes JSB Ukrgasbank, prezes zarządu Premium banku, członek rady nadzorczej banku, członek rad nadzorczych banków Axioma, Ukrgasbank i Vernum, a także przewodniczący rady nadzorczej banku rada nadzorcza ukraińskiego Smart Banku. Rosyjscy śledczy nie prosili Sobolewa o dokładniejsze określenie, kim byli ci ukraińscy inwestorzy.
„Czyje to były pieniądze, nie wiem osobiście, ale jako świadek mogę powiedzieć z całą pewnością, że w latach 2014–2015 Aleksiej Sobolew i Karpow (zarząd Sovetsky) i Mitruszyn do mnie: i nie tylko mnie, a wszystkim pracownikom jednomyślnie powiedziano, że są to pieniądze byłego premiera Ukrainy Mykoły Azarowa i Janukowycza. Cały ten zespół uciekł z Ukrainy” – wspomina Kirill Laskin. „Mówiono, że ci ludzie mają dużo pieniędzy i chcą kupić bank w Rosji, aby je zatrzymać”. Według niego w schemacie znalazł się także mołdawski biznesmen Wiaczesław Platon, główny oskarżony we wspomnianej sprawie „Mołdawskiej Pralni”, który został skazany (choć zaocznie) na 20 lat rygorystycznego reżimu za wycofanie z Rosji 126 miliardów rubli.
Wystąpienie w transakcji nazwiska „Janukowycz” zostało potwierdzone w toku śledztwa przez innych świadków spośród kadry kierowniczej banku. Według nich główny właściciel i szef zarządu Sovetsky, Stanisław Mitruszyn, „nieustannie podkreślał, że ostatecznym nabywcą jest rodzina byłego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza”. „Kirill Laskin powiedział mi o zainteresowaniu Wiktora Janukowycza bankiem. Miało to miejsce w styczniu 2015 roku. Zapewnił mnie też, że udało mu się sfinalizować tę transakcję: wszystko zorganizował i znalazł takiego kupca przy pomocy Aleksieja Sobolewa, z którym Laskin współpracował od bardzo dawna, i sprowadził go do banku, który według Laskin, jest w kryzysie i to zobowiązanie trzeba pilnie sprzedać. A Sobolew twierdził, że pakuje umowę dla Janukowycza” – powiedział inny świadek w sprawie karnej, były akcjonariusz Sowieckiego Oleg Nikołajew.
Ogólnie rzecz biorąc, z prawdopodobieństwem 99,9% możemy stwierdzić, że miliardy zbiegłego byłego prezydenta Ukrainy faktycznie uczestniczyły w umowie z petersburskim „Sowieckim”. Jest oczywiste, że Janukowycza, który jak wszyscy nasi politycy ma skłonność do nędznej symboliki, przyciągnęła nazwa banku. Vitya siedział i wyobrażał sobie, jak po klęsce na Ukrainie zostanie głową imperium finansowego o imieniu tak bliskim jego sercu. Ale nawet tutaj to nie wyszło.