Piątek, 5 lipca 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Do czego doprowadzi optymalizacja Gabinetu Ministrów?

Planują kolejne cięcia urzędników. Z taką inicjatywą wystąpił w poniedziałek, 4 marca, premier Denis Shmigal. Co więcej, zmiany planowane są na różnych poziomach. Co to może dać w praktyce, jaka jest logika konsolidacji ministerstw i kiedy może nastąpić reforma?

Od pomysłu do realizacji – więcej niż jeden krok

„Pracujemy nad zmianą formatu rządu. W szczególności zmniejszenie liczby ministerstw. Chcemy zmniejszyć liczbę ministerstw o ​​jedną trzecią, zmniejszyć liczbę urzędników państwowych” – powiedział Denis Shmigal.

Według Apostrofa mówimy raczej o kolejnej konsolidacji ministerstw. Podobnie jak to miało miejsce na początku kadencji prezydenta Władimira Zełenskiego. Likwidacji mogą ulec jedynie niektóre małe ministerstwa, które nie mają już pełnoprawnych przywódców. I nawet wtedy ostateczna decyzja nie została jeszcze podjęta.

Kolejnym elementem reformy jest utworzenie tzw. „centrum władzy”. Nowa struktura powinna przejąć całą ekonomiczną część pracy ministerstw.

„Przyjrzeliśmy się niektórym ministerstwom i centralnym organom wykonawczym (centralnym organom wykonawczym – „Apostrofowi”), funkcja usługowa przekroczyła ponad 30%, czyli więcej niż ogólnie przyjęta praktyka w krajach Unii Europejskiej” – Minister Gabinetu ministrów Oleg Niemczinow zauważył niedawno w wywiadzie dla Interfax-Ukraina: – Zatem jeśli mamy normalny element cyfrowy, możemy przenieść wiele funkcji z tych samych ministerstw do centrum rządowego. I nie będzie potrzeby posiadania tak dużego aparatury konserwacyjnej.”

Według niego rząd od kilku lat pracuje nad systemem informacyjnym zarządzania zasobami ludzkimi HRMIS (nie mylić z HIMARS), który zajmuje się wsparciem kadrowym i finansowym służby cywilnej. Jednak nadal nie jest jasne, czy nadaje się na „centrum władzy”.

Jednak z pewnością nie nastąpi to szybko. Jak wynika z naszej publikacji, na razie jest tylko dość wstępny pomysł, koncepcja pojawi się później, a bardziej szczegółowe konsultacje w sprawie utworzenia centrum planują rozpocząć dopiero latem.

Poza tym zasadniczy element polityczny w decydowaniu o losach poszczególnych ministerstw będzie istotny.

„Powiedziałbym, że restrukturyzacja kadr będzie się wiązać z nominacjami nowych pracowników. Mówią, że nastąpi pewne odnowienie władzy. Ktoś jest zmęczony, ktoś nie widzi kontynuacji jakiejkolwiek strategii w swojej służbie, więc kadra kierownicza zostanie odnowiona. Pytanie brzmi, jakie grupy polityczne zostaną zaangażowane, czy będą to nominacje polityczne, czy technokraci. Dyskusje trwają” – mówi Apostrophe Igor Popow, ekspert Ukraińskiego Instytutu Przyszłości.

Co to da

Jednak na tle planowanych reform nie można zapominać, że zmiany w strukturze centralnej władzy wykonawczej powodują opóźnienia w jej pracy.

„To około sześciu miesięcy braku koordynacji, opracowywania sposobów listowania zadań i zamykania innych kwestii organizacyjnych. Przerabialiśmy to już w 2019 r.” – mówi Apostrophe szef departamentu w jednym z ministerstw, które kiedyś zostało skonsolidowane, a następnie ponownie podzielone.

Jednocześnie jej zdaniem utworzenie „Centrum Rządowego” ma sens.

„Wówczas warunkowo zwolniona zostanie cała obsługa obsługująca bieżące procesy. Jest to złe w kontekście miejsc pracy, ale w kontekście ograniczania liczby ministerstw i stanowisk jest dobre. To coś, nad czym pracowaliśmy od lat, a teraz wymyśliliśmy, jak to wdrożyć” – mówi rozmówca.

„Pomysł „Centrum Rządu” jest dość stary. Oznacza to, że wspólne zaplecze dla kilku ministerstw, przynajmniej tych zlokalizowanych na Gruszewskim, zjednoczonych geograficznie, zapewni pewną poprawę” – zgadza się Igor Popow.

Jednocześnie możliwe są trudności dla ministerstw położonych dalej od dzielnicy rządowej - mówimy przede wszystkim o Ministerstwie Sprawiedliwości, Ministerstwie Obrony Narodowej czy Ministerstwie Ochrony Środowiska i Zasobów Naturalnych. Po prostu sprawiają, że ciągłe podróżowanie do dzielnicy rządowej jest niewygodne.

Kogo zwolnić

Jednocześnie eksperci podkreślają, że zwalnianie osób faktycznie zaangażowanych w kształtowanie polityki publicznej należy przeprowadzać bardzo ostrożnie.

„Redukcja mechaniczna to nic. Jeżeli chodzi o zmianę jakości pracy ministerstw, to niech tak będzie. Póki co mówimy o redukcji mechanicznej. Uważam jednak, że powinny nastąpić pewne zmiany jakościowe w organizacji pracy ministerstw – mówi Apostrofowi Siergiej Soroka, ekspert ds. reformy administracji publicznej.

I jeszcze jeden ważny niuans - aparat państwowy stale dokłada pracy poprzez integrację Ukrainy z Unią Europejską. Część pracy jest w Radzie Najwyższej. Zasadniczo chodzi o uchwalanie ustaw. Ale inne kierunki są w większości wybierane przez Radę Ministrów.

„W rzeczywistości nie widzę możliwości zmniejszenia ogólnej liczby pracowników w ministerstwach. Przecież liczba zadań nie maleje” – mówi Wiktor Tymoszczuk, wiceprezes zarządu Centrum Reform Politycznych i Prawnych. „W związku z wojną na pełną skalę i kursem w stronę UE, prace ograniczają się do wzrastający. Dużo. Ktoś musi sformułować całą tę politykę i zorganizować jej realizację, a jeśli mówią, że aby wygrać wojnę w tym maratonie z wrogiem, wystarczy potężna gospodarka i logistyka, aby zapewnić Siłom Zbrojnym Ukrainy, to jest to całkowicie błędne zaniedbać jakość zarządzania. I tu jest wyłączna rola ministerstw.”

Wiktor Tymoszczuk rozwiązania widzi w przeniesieniu jeszcze większej części usług administracyjnych na rzecz władz lokalnych, wraz z rozsądną cyfryzacją.

„Oni (ministerstwa - „Apostrof”) muszą stworzyć zasady gry w tym czy innym obszarze, zorganizować i monitorować wdrażanie tych zasad. To właśnie nazywa się w języku fachowym kształtowaniem polityki” – dodaje Siergiej Soroka.

Personel bez premii?

Działy można łączyć lub dzielić. Ale muszą tam pracować konkretni ludzie. W tym przypadku ważny jest aspekt płacowy. Nie jest tajemnicą, że zwykli pracownicy rządowi mają pensje znacznie niższe od rynkowych. W niektórych miejscach problem ten pokrywały nieobsadzone wakaty – przeznaczone na nie środki redystrybuowano pomiędzy dotychczasowych pracowników. I w tym aspekcie zmiany już się rozpoczęły. Od 1 stycznia zaczął obowiązywać nowy system wynagradzania urzędników. Teraz 70% wynagrodzenia będzie stanowić wynagrodzenie oficjalne, a 30% stanowić będzie premia.

Jeśli więc zwolnione zostaną nieobsadzone wakaty, nie będzie żadnych premii. I tu warto zaznaczyć, że do 1 kwietnia rząd planuje redukcję ok. 20 tys. wolnych stanowisk.

Być może ktoś „tuszuje” kwestie płacowe za pomocą korupcji, ale wśród głównych powodów zwolnień pozostają niskie pensje w połączeniu z dużym obciążeniem pracą. Na przykład niedawno szef lwowskiej Obwodowej Administracji Państwowej Maksym Kozicki napisał, że od 1 stycznia pensje jego podwładnych powinny spaść o 36–50%.

Jednak nadal dotyczy to specjalistów na stanowiskach kierowniczych. Jednocześnie, zdaniem Ministerstwa Finansów, na tym skorzystali pracownicy niekierowniczy.

Podsumowując jednak, zmniejszenie liczby urzędników i urzędów państwowych może zaspokoić potrzeby społeczne i rzeczywiście je spełnia. Co więcej, wiele działów naprawdę wymaga uporządkowania. Ale jednocześnie w jakiś sposób konieczne jest utrzymanie sterowalności maszyny stanowej. I to będzie największe jak dotąd wyzwanie – mówią eksperci.

spot_img
Źródło : APOSTROF
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap