Sobota, 21 grudnia 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Jak władze demoralizują Ukraińców. Ucieczka zamożnych oskarżonych w sprawach karnych została uruchomiona

Osoby zaangażowane w głośne sprawy karne w dalszym ciągu uciekają za granicę i często wydaje się, że tym, którzy są szczególnie wypłacalni, pomagają w ten czy inny sposób różni funkcjonariusze organów ścigania.

Można to w jakiś sposób podsumować to, co okresowo dzieje się z głośnymi sprawami na Ukrainie. Odarczenko, Dmitruk, Bereza, Arestowicz, Bogolubow, Słobożenko – tę listę można ciągnąć dalej, ale istota jest ta sama: gdy sprawy przeciwko pewnym osobom stają się poważne, udaje im się uciec za granicę. I nie obowiązują ich żadne ograniczenia wynikające ze stanu wojennego na Ukrainie.

W tym badaniu dziennikarze NGL.media opowiadają o skandalicznym śledztwie w głośnej sprawie biznesmena i blogera Aleksandra Słobożenki, aby jasno pokazać, że nie ma przypadków, a system kar na Ukrainie naprawdę działa wybiórczo. A co jeśli wydaje Ci się, że pewne zagadki nie pasują do siebie w etui – najprawdopodobniej tak nie myślisz.

Wiele pytań, mało odpowiedzi

Wszystko zaczęło się 26 kwietnia 2023 roku. Tego dnia detektywi z Biura Bezpieczeństwa Gospodarczego (BEB) wszczęli postępowanie karne przeciwko młodemu i odnoszącemu sukcesy tzw. „arbiterowi drogowemu” Aleksandrowi Słobożence, podejrzewając go o uchylanie się od płacenia podatków.

Wszczęcie postępowania nie jest równoznaczne z udowodnieniem winy, dlatego odtąd detektywi BEB pod nadzorem prokuratury musieliby pracować nad bazą dowodową. Przeszukali dom Słobożenki w Kijowie, jak to zwykle bywa w takich przypadkach, rejestrując przebieg postępowania na fotografiach. Do 16 sierpnia 2024 r. funkcjonariusze organów ścigania nie opublikowali jednak żadnych komunikatów prasowych ani oficjalnych raportów na temat przeszukań i w ogóle na temat sprawy Słobożenki.

Tymczasem Aleksander Słobożenko podróżował po świecie, bawił się, udzielał wywiadów, gdzie otwarcie opowiadał o sprawie karnej i poszukiwaniach, otwarcie kpiąc z zarzutów.

Wiosną 2024 roku nie było z tym żartów. Po opublikowaniu śledztwa dziennikarza UP Michaiła Tkacha w sprawie rozrywki 25-letniego biznesmena za granicą znika on z przestrzeni informacyjnej, po uprzednim opublikowaniu godzinnej odpowiedzi na to śledztwo.

Następną ważną datą w tej historii jest 16 sierpnia 2024 roku. Tego dnia BEB i Biuro Prokuratora Generalnego ogłosiły, że Słobożenko otrzymał oficjalne podejrzenie o unikanie płacenia podatków na łączną kwotę 213 mln UAH. Wiadomości te były pierwszą oficjalną informacją publiczną w tej sprawie.

Na oficjalnym kanale telegramowym BEB wiadomość o zgłoszeniu podejrzeń została zilustrowana zdjęciami Słobożenki, który w otoczeniu detektywów BEB podpisywał jakieś dokumenty (zdjęcia te BEB opublikowała jedynie na Facebooku i Telegramie. Są one nie na oficjalnych stronach BEB i Prokuratury Generalnej, ale organy ścigania często publikują więcej zdjęć w sieciach społecznościowych niż na oficjalnych stronach internetowych).

Doręczenie podejrzenia oznacza, że ​​w toku dochodzenia zebrano wystarczający materiał dowodowy, na podstawie którego sąd musi podjąć decyzję o zastosowaniu środka zapobiegawczego. Biorąc pod uwagę wagę oskarżenia, po odbyciu podejrzeń Słobożenko musiałby zostać tymczasowo aresztowany, a sąd w ciągu najbliższych dni musiałby zdecydować o zastosowaniu środka zapobiegawczego przed wydaniem prawomocnego wyroku – aresztu bez poręczenia majątkowego lub ustalenia wysokości poręczenia pieniężnego .

Ale wszystko poszło nie tak.

21 sierpnia, niecały tydzień po doręczeniu podejrzenia, jak podają BEB i Prokuratura Generalna, Aleksander Słobożenko został zauważony w Warszawie. Zdjęcia opublikowane przez UP rodziły naturalne pytania: jak mógł wyjechać za granicę po otrzymaniu oficjalnego podejrzenia o popełnienie poważnego przestępstwa gospodarczego?

Ukraińscy funkcjonariusze organów ścigania nie wspominali publicznie o sprawie Słobożenki aż do 2 września, kiedy Sąd Rejonowy im. Szewczenkowskiego w Kijowie zastosował w tej sprawie środek zapobiegawczy – areszt bez możliwości zwolnienia za kaucją. Tego samego dnia, przekazując tę ​​decyzję sądu, BEB i Prokuratura Generalna m.in. zwięźle wspominają, że Słobożenko jest poszukiwany. Jednocześnie żadne z orzeczeń w sprawie Słobożenko, w tym dotyczących wyboru dla niego środka zapobiegawczego, z nieznanych przyczyn nie zostało opublikowane w Jednolitym Państwowym Rejestrze Orzeczeń Sądowych, w związku z czym NGL.media otrzymała tę informację poprzez wnioski do sąd, Służba Bezpieczeństwa Gospodarczego i Prokuratura Generalna

To tylko zwiększyło podejrzenia, że ​​Słobożence po prostu pozwolono na ucieczkę z kraju. To właśnie te podejrzenia skłoniły NGL.media do dokładniejszego zbadania tej sytuacji. Szczerze mówiąc, odpowiedź okazała się prostsza, niż sądzili dziennikarze.

Kłamstwa i manipulacje

Według NGL.media ostatni raz Aleksander Słobożenko przekroczył granicę wiosną tego roku. 28 marca wyjechał pociągiem z Kijowa do Warszawy i nigdy już nie wrócił na Ukrainę. Ułóżmy zagadkę: młody biznesmen opuścił Ukrainę pod koniec marca, a podejrzenia padły niemal pięć miesięcy później – 16 sierpnia. Oficjalnie nie przekroczył granicy w kierunku Ukrainy, ale na zdjęciu z prezentacji budzi podejrzenia. Jak to się do cholery stało możliwe?

Nasza pierwsza wersja była taka, że ​​Słobożenko nieoficjalnie przekroczył granicę, podobnie jak na przykład poseł ludowy Artem Dmitruk (25 sierpnia zastępca ludowy Sługi Narodu Artem Dmitruk został poinformowany o podejrzeniu pobicia funkcjonariusza organów ścigania, po czym zwrócił się dowiedział się, że opuścił Ukrainę i udał się do Mołdawii jeszcze 23 sierpnia poza punktami kontrolnymi). Został jednak odrzucony, bo okazało się, że Słobożence wcale to nie przeszkadzało.

Okazało się, że BEB i Prokuratura Generalna po prostu manipulowały opinią publiczną, aby stworzyć wrażenie, że Słobożenko osobiście spotkał się z podejrzeniami. Dzień wcześniej, 15 sierpnia, faktycznie przekazali oficjalne podejrzenie, ale nie jemu, ale jego krewnemu. A publiczne komunikaty na ten temat następnego dnia ilustrowano zdjęciami z ubiegłorocznej rewizji mieszkania Słobożenki. Zdjęcia te nie były nigdzie wcześniej nigdzie publikowane, więc w naturalny sposób zostały odebrane jako istotne.

Wydaje się zatem, że z jakiegoś powodu detektywi BEB, a jednocześnie Prokuratura Generalna, fałszują fakty, manipulują i zniekształcają rzeczywistość.

„To nie jest informacja, która w 100% powinna zostać opublikowana”

„Zgodnie z prawem aresztuje się osobę, gdy istnieje ryzyko, że uniknie śledztwa i procesu, czyli ucieknie. Jeżeli zachodzi podejrzenie popełnienia poważnego przestępstwa, po doręczeniu podejrzenia następuje natychmiastowe zatrzymanie osoby albo złożenie wniosku o ustalenie środka zapobiegawczego i w ciągu trzech godzin, najpóźniej następnego dnia, wniosek ten zostaje rozpatrzony, ” wyjaśnia prawniczka Swietłana Ilnitskaja.

Być może zatem śledczy BEB liczyli, że Słobożenko wróci na Ukrainę zanim zostanie wybrany środek zapobiegawczy i nie będą musieli z niczego się tłumaczyć? A może była to operacja specjalna, mająca na celu zmylenie rosyjskiej FSB, która zdaniem Słobożenki aktywnie na niego poluje?

NGL.media próbowała uzyskać komentarz od detektywa BEB Rusłana Kozyury, który złożył w sądzie wniosek o ustalenie środka zapobiegawczego dla Słobożenki, ten jednak odmówił komunikacji bez wezwania służb prasowych.

Okazało się jednak, że BEB nie widzi problemu w ukrywaniu ważnych informacji i wykorzystywaniu wprowadzających w błąd zdjęć. Przynajmniej taki wniosek można wyciągnąć z komentarza oficjalnego sekretarza prasowego BEB.

„Jeśli chodzi o zdjęcia. W naszym komunikacie mowa była nie tylko o zgłoszeniu podejrzeń, ale także o tym, że przeprowadzono wcześniejsze czynności dochodzeniowe, np. przeszukania [2023]. Dlatego opublikowaliśmy te zdjęcia w celach ilustracyjnych” – wyjaśniła sekretarz prasowa BEB Alena Matwiejewa w komentarzu dla NGL.media. — W związku z raportem nieobecności dotyczącym podejrzeń. To nie jest informacja, która w 100% powinna zostać opublikowana. Komunikaty prasowe nie są dokumentem urzędowym, w którym należy wskazać np. artykuł, na podstawie którego toczy się postępowanie karne i inne szczegóły. Jeśli ktoś chce wiedzieć więcej, możemy wyjaśnić lub udzielić odpowiedzi na zapytanie.”

Zamiast wniosków

Sprawa karna przeciwko Aleksandrowi Słobożence toczy się od wiosny 2023 r., a w październiku 2022 r. został on skreślony z rejestru wojskowego. Oznacza to, że przed ogłoszeniem podejrzenia mógł podróżować za granicę bez ograniczeń. Oficjalne podejrzenia ogłoszono mu zaocznie, prawie pięć miesięcy po jego ostatnim wyjeździe z Ukrainy, kiedy stało się jasne, że prawdopodobnie nie wróci. Oczywiście, ze względu na zwrócenie na niego uwagi opinii publicznej po nagłośnieniu w mediach, informacja o podejrzeniu została przedstawiona w sposób manipulacyjny, bez istotnych wyjaśnień i wyjaśnień.

Sprawa karna prowadzona obecnie przez BEB dotyczy osobiście Aleksandra Słobożenki i jego księgowego (Sąd Rejonowy im. Szewczenkowskiego w Kijowie aresztował księgowego Słobożenkę i 2 września ustalił za podejrzanego kaucję w wysokości 43,4 mln hrywien). Firma zajmująca się arbitrażem drogowym Traffic Devils jest oficjalnie własnością innych osób. Od maja 2024 roku Słobożenko przestał być właścicielem Traffic Devils LLC na rzecz 25-letniego mieszkańca Dniepru Dmitrija Gnitulenko, a matkę Słobożenki Irinę Zver na stanowisku dyrektora zastąpiła 22-letnia mieszkanka Dniepru Daria Wiszniewiecka. W tym samym okresie inny mieszkaniec Dniepru, Władysław Stiepanec, stał się właścicielem kolejnej firmy Słobożenki – Agencji Traffic Devils.

A od końca ubiegłego roku Traffic Devils zostało rezydentem rządowego programu „Diya.City”, którego uczestnicy korzystają z ulg podatkowych i innej pomocy ze strony państwa. Wygląda więc na to, że dla Słobożenki i jego przyjaciół wszystko będzie dobrze.

Co więcej, cztery lata temu przeciwko Słobożence wszczęto już podobną sprawę o unikanie płacenia podatków, wtedy było to około 55 milionów hrywien. Jednak sprawa, jak pisaliśmy wcześniej, „rozpadła się” już na etapie przedprocesowego śledztwa i zwrócono mu mienie zajęte podczas przeszukań.

spot_img
ARGUMENT źródłowy
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap